poniedziałek, 29 października 2007

TVN24, Dziennik i Sawicka

TVN24, 16.10.2007
(...) O tym, że Sawicka rzeczywiście miała szerokie kontakty, a nie tylko się nimi przechwalała, może świadczyć fakt, że w dniu zatrzymania była gościem rodziny Wałęsów. Reporter "Faktów" TVN Jarosław Kostkowski przypomina sobie, że dzwonił do Sawickiej w dniu jej zatrzymania przez CBA.

- Przeprosiła mnie, że nie może rozmawiać, bo jest w tej chwili - jak się wyraziła - "u Wałęsów". Prosiła o telefon za godzinę – mówi Kostkowski tvn24.pl. - Próbowałem się tego dnia z nią umówić, bo przygotowywałem materiał o zbliżającej się eksmisji betanek, a posłanka Sawicka jest siostrą jednej z zakonnic - dodał. (...)
Dziennik, 18.10.2007
(...)
Piotrowskiego wszyscy określają podobnie: około 30 lat, przystojny, świetnie i drogo ubrany. W połowie września nasz dziennikarz poznał go osobiście na jednym ze spotkań w warszawskim lokalu Sofa. Reporter chciał porozmawiać z posłanką o możliwości skontaktowania redakcji z rodzinami czekających wtedy na eksmisję byłych betanek. Sawicka miała wśród nich cioteczną siostrę. Jako reprezentantka rodzin betanek spotykała się na rozmowach o ich sytuacji z szefami MSWiA - najpierw Januszem Kaczmarkiem, później Władysławem Stasiakiem.(...)


Proszę zauważyć, że TVN24 i Dziennik opisują Sawicką, jakby mogła udostępnić ważne informacje.

Dziennik opublikował we wrześniu tylko jeden artykuł wzmiankujący Beatę Sawicką. Było to 4 września. Następna informacja o Sawickiej w Dzienniku pojawiła się 2 października w dniu aresztowania. Wygląda na to (starałem się sprawdzić), że we wrześniu nie pojawił się też w Dzienniku inny artykuł o byłych betankach.

Dziennik pisze, że reporter spotkał się z Sawicką w połowie września. Gdzie później wykorzystano informacje uzyskane od niej? Jakie jest nazwisko reportera? Jeśli chciał dowiedzieć się o jakichś rodzicach kobiet w klasztorze, czemu nie zrobił tego przez telefon?

Przyznam, że nie chce mi się wierzyć w słowa Dziennika. Dotarcie do rodzin byłych betanek nie było chyba trudne, jeśli TVN pokazywała bodaj troje rodziców jeszcze wiosną. Nie wierzę, że Dziennik nie mógł skontaktować się z rodzicami bez pośrednictwa posłanki.

Podobnie mało wiarygodnie brzmią słowa TVN24, że ich dziennikarz w dniu aresztowania dzwonił do Sawickiej, bo "posłanka Sawicka jest siostrą jednej z zakonnic". Ale ona miała tam rzekomo kuzynkę, nie siostrę. Siostrę cioteczną (czasem pisano, że stryjeczną). I znów. Co nowego ona miałaby im powiedzieć, jeśli nie kontaktowała się z buntownicami. A nigdzie nie pisano, że się kontaktowała. Spotykała się jedynie z ministrem MSWiA (najpierw Kaczmarkiem, później Stasiakiem), rodzicami buntownic (prawdziwymi lub nie) i duchownymi z hierarchii kościelnej.

Telewizja TVN24 przez pierwszą połowę roku doskonale sobie radziła z klasztorem betanek bez Sawickiej. Sawicka objawiła 6 lipca 2007, że ma kuzynkę w klasztorze. Jakie informacje miała dla TVN24 Sawicka, których oni nie mieli? Od kogo miałyby te informacje pochodzić? Po aresztowaniu Sawickiej TVN24 dalej dobrze sobie radziła z audycjami na temat klasztoru. Po co im była potrzebna Sawicka?

Wygląda na to, że w sprawie betanek z Sawicką wszyscy chcieli się spotykać. Dziennikarze TVN24 i Dziennika, duchowni, minister MSWiA Janusz Kaczmarek, rodzice (prawdziwi lub nie).