wtorek, 12 lutego 2008

Prosimy nie regulować

odbiorników. Wkrótce dalszy ciąg programu.

Na razie odnotowujemy postępowanie sprzeczne z polską racją stanu. Tusk pojechał do Moskwy (po wskazówki?), mimo że wizyta nie była do niczego potrzebna. Przypominała raczej podróż lennika w celu złożenia hołdu. Wcześniej rząd PO-PSL zaakceptował dyktat Rosji w sprawie eksportu mięsa: wskazywanie przez Rosję zakładów mięsnych, które mogą eksportować mięso do Rosji. Od kiedy to Rosja ma wyższe standardy sanitarne niż Unia Europejska? Zdaje się, że pięć (!) zakładów mięsnych ma w tej chwili pozwolenie na eksport mięsa. A rząd, który ma pełną gębę frazesów o Unii Europejskiej akceptuje takie postępowanie, sprzeczne i z racją stanu i z zasadami Unii Europejskiej? Kompromitacja to najłagodniejsze słowo.

Po co więc Tusk pojechał do Moskwy?

PS. Wczoraj BBC pokazała ciekawy dokument o Borysie Bierezowskim, jego działaniach przeciwko reżimowi Putina i jego roli w pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Należałoby pokazać go w Polsce odciętej od strumienia informacji i opinii normalnego świata.