sobota, 19 lipca 2008

pis.org.pl

Proszę. Od 2 czerwca 2008 wisi sobie w witrynie pis.org.pl następujący tekst.

witryna pis.org.pl, kppis.pl, Prawo i Sprawiedliwość, groźby karalne, obraza prezydenta

Co na to Kodeks Karny?

Art. 135. § 1. Kto dopuszcza się czynnej napaści na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Mamy tu nie tylko publiczne znieważenie Prezydenta RP, ale i groźbę wykonania zamachu na jego życie.

Wiele wskazuje na to, że witryna Prawa i Sprawiedliwości pis.org.pl i witryna Klubu Parlamentarnego kppis.pl są administrowane przez ludzi POdstawionych.

Jest to bardzo prosty schemat, polegający na pozornym "otwarciu" na dyskusje prowadzone w Internecie. Tak właśnie działa forum Gazety Wyborczej, Onetu i wielu innych miejsc kontrolowanych przez bardzo nieciekawych ludzi.

Jeżeli liderzy PiS nie dostrzegą tego, ta nieuwaga bardzo mocno zaboli.

P.S. Pokazany wyżej agresywny post jest teraz niedostępny, ponieważ został zablokowany.

środa, 16 lipca 2008

Jacek Kurski

Od jakiegoś czasu zauważam dziwne wyskoki Jacka Kurskiego przed szereg. Dziś wyskoczył ze stwierdzeniem, że wszystkie postępowania w sprawach korupcyjnych w Trójmieście blokował Janusz Kaczmarek. Kaczmarek już dawno nie powinien być prokuratorem, przynajmniej od czasu konferencji prasowej prokuratora Engelkinga w ubiegłym roku, ale o Kaczmarku można powiedzieć znacznie zręczniej niż zrobił to Kurski.

Jeśli przeciwnik się topi, nie należy mu w tym przeszkadzać.

Dodajmy, że

  • Jacek Kurski wystawia PiS przy różnych okazjach na dogodny strzał PO i funkcjonariuszy w mediach
  • Zagłusza swoimi wystąpieniami kolegów bardziej umiarkowanych i wypowiadających się z większą starannością i przeszkadza im w budowaniu pozytywnego wizerunku medialnego
  • Cierpi na tym wizerunek PiS
  • TVN24 bardzo często pokazuje Kurskiego
Ten schemat powtarza się regularnie. Kurski odpala co jakiś czas w sposób mało odpowiedzialny. Znacznie lepiej byłoby eksploatować temat oszczędnie co jakiś czas, nie wystawiając się na strzał z drugiej strony. W kopalni nie można wkładać całego dynamitu za jednym zamachem, bo zawali się cały chodnik. Materiały wybuchowe wymagają chłodnej głowy i pewnej ręki.

Czy Prawo i Sprawiedliwość zauważa, że medialne wystąpienia Kurskiego mogą zaszkodzić partii? W bezinteresowność TVN24 w pokazywaniu Jacka Kurskiego nie wierzę.

wtorek, 15 lipca 2008

Na Wschodzie bez zmian

Po aresztowaniu Sawickiej w październiku ubiegłego roku stało się jasne, że ciemne sprawy wokół służby zdrowia prawdopodobnie prędzej czy później wyjdą na jaw. W końcu do mojego bloga zaglądają czasem także posłowie Sejmu, media i ministerstwa (pozdrawiamy Agorę, TVN, TVP, Rzeczpospolitą, Axel Springer, Polskie Radio, Radio Zet, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Sprawiedliwości, Komendę Główną Policji, Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu, Narodowy Fundusz Zdrowia), a ja jesienią ubiegłego roku pisałem już o zaangażowaniu działaczy PO w obsługę długów placówek służby zdrowia.

Jeśli później Wojnarowski podpisuje ustawę o przekształceniach własnościowych w ZOZ-ach, to czyni to zapewne z pełnym poparciem władz partyjnych (na pewno Schetyna to w pełni aprobował, bo Wojnarowski to jego protegowany), dla których późniejsze ewentualne odpalenie tej afery w mediach (można to zrobić półgębkiem, jak to uczynił właśnie Newsweek w ubiegłym tygodniu - opublikowali w portalu i zaraz potem usunęli) może być dość wygodne.

Z pędzących sań czasem trzeba zrzucić tego i owego (później można im na różne sposoby wynagrodzić tę parę siniaków), aby odwrócić uwagę społeczeństwa (nie bardzo chce mi przejść przez gardło "uwagę mediów", bo mediów to my w Polsce praktycznie nie mamy) od spraw jeszcze ważniejszych.

Wiele wskazuje, że sama sprawa byłej posłanki PO Beaty Sawickiej została w ubloidach skonstruowana według podobnego schematu. Odpalono aferę z łapówką w sferze służby zdrowia, ale całkowicie przemilczano zaangażowanie Sawickiej w kontakty ze zbuntowanymi betankami z Kazimierza Dolnego, Januszem Kaczmarkiem i innymi osobami, a Sawicka otrzymała darmową obsługę medialną typu full service. Miała nieporównanie lepszą obsługę medialną niż Rywin. Dlaczego? Przecież w odróżnieniu od Sawickiej to Rywin miał niezłe znajomości wśród funkcjonariuszy w mediach.

A propos betanek. Niedawno "ujawniono", że betanki przebywały w jakimś miasteczku pod Warszawą przygarnięte przez litościwego przedsiębiorcę (?) w budynku, który zdaje się miał być przeznaczony na coś związanego ze służbą zdrowia (wszędzie ta służba zdrowia, TW Michał Boni też się zajmuje w rządzie służbą zdrowia). 53 kobiety miałyby zniknąć bez śladu w dzisiejszych czasach? Przecież same zakupy dla takiej grupy ludzi to niezła logistyka. Ile to wózków w supermarkecie? Samego chleba trzeba im dać paręnaście sztuk dziennie. A gdzie wizyty u lekarza, dentysty i inne takie sprawy? Ukryć grupę 53 osób? Dlatego uśmiałem się po pachy, słysząc z telewizorni, że prokuratura odkryła miejsce przebywania byłych betanek.

No, dobrze. A Jadwiga Ligocka, szefowa tych 53 kobiet podobno miała raka krtani i jedną nogą stała już po tamtej stronie. I co? I nic. Choroba się cudownie cofnęła?

W nagłe nawrócenie ubloidów nie wierzę. Nie nawrócili się podczas sprawy Rywina. Było trochę rytualnych pomrukiwań i na tym się skończyło. Wszystko zostało po staremu.

P.S. Publikacja materiału o Wojnarowskim w Newsweeku jest już drugim przypadkiem, w którym medium tradycyjne opublikowało materiał później niż ja i nie wspomniało o moim pierwszeństwie. Poprzednio uczynił to tygodnik Nasza Polska, który popełnił plagiat na temat Sawickiej (aby zobaczyć tę informację, wystarczy kliknąć odsyłacz "Nasza Polska", który znajduje się z prawej strony).

W wydawnictwie Axel Springer wiedzą o moim blogu już od dawna. Wskazują na to statystyki serwera. Dlatego trudno uwierzyć w tłumaczenie Jana Osieckiego, że dowiedział się o moim blogu od anonimowego posła.

Uzupełniam listę pozdrowień, kierując je do jeszcze jednego urzędu, z którego zaglądano już do mojego bloga:

pozdrawiam
Kancelarię Prezesa Rady Ministrów


Donald Tusk, premier, Platforma Obywatelska, 10 lipca 2008

niedziela, 13 lipca 2008

Odpowiedź redakcji Newsweeka

Otrzymałem odpowiedź, w której Jan Osiecki, autor artykułu w portalu newsweek.pl, zwrócił uwagę, że Marek i Norbert Wojnarowscy nie są braćmi, jak pisałem. Norbert jest pasierbem Marka. Odpisałem.

Dziękuję za odpowiedź i zwrócenie uwagi na pomyłkę w moim blogu.

Przyzna Pan, że pomyłka odnośnie stopnia pokrewieństwa Marka i Norberta Wojnarowskich jest rzeczą drugorzędną wobec sedna sprawy.

Mam nadzieję, że widząc źdźbło w oku blogera, zauważa Pan również belkę w oczach mediów. Przecież ta sprawa to taka gratka, taki świetny temat do opisania. A w mediach cicho, jak makiem zasiał.

Pozdrawiam,
KlientNaszPan
Jan Osiecki napisał też, że o moim blogu dowiedział się od pewnego posła
O Panskim blogu dowiedzialem sie pozniej od samego zainteresowanego, w trakcie dlugiej rozmowy.
Czy "później" oznacza czas po 10:22 10 lipca 2008? Artykuł ukazał się w dziale "Wiadomości Dnia". W adresie strony z tymi wiadomościami pojawia się tekst Kategoria=Z+OSTATNIEJ+CHWILI!

Następnie został zdjęty z portalu. Proszę zwrócić uwagę na tytuł kategorii:

Z OSTATNIEJ CHWILI!

Ale jaka to "ostatnia chwila"? Sprawa leży w Internecie od dawna. Wiele osób w lokalnej społeczności też o niej wie, a tu BACH! News z ostatniej chwili!

P.S. Zapomniałem dodać, że Jan Osiecki tematem służby zdrowia zajmuje się już dość długo. Publikował m.in. w Menedżerze Zdrowia. Jakim cudem umknął mu temat obsługi zadłużenia szpitali? Moja zwyczajnie nie rozumieć, że ktoś chcieć pisać o zarządzaniu szpitalami, a nie chcieć wiedzieć, skąd się brać długi i kto je obsługiwać i na tym zarabiać.

sobota, 12 lipca 2008

List do redakcji Newsweeka

Do naczelnego Newsweek Polska, Michała Kobosko i do jego redakcji wysłałem następujący list.

Szanowni Państwo,

10 lipca portal newsweek.pl opublikował wiadomość, że jeden z wnioskodawców ustawy o ZOZ-ach, Norbert Wojnarowski, jest współwłaścicielem firmy zajmującej się długami służby zdrowia.

Chciałbym Państwa poinformować, że już dziewięć miesięcy temu informowałem w swoim blogu o działalności klanu Wojnarowskich. Proszę sprawdzić pod tym adresem:

http://klientnaszpan.blogspot.com/2008/07/newsweekpl-odkrywa-odkryte.html

Pisząc o Wojnarowskim, należało równocześnie poinformować czytelników o tym, kto pierwszy przedstawił ten temat w mediach.

Pozdrawiam,
Autor bloga Klient Nasz Pan
http://klientnaszpan.blogspot.com

P.S. Dlaczego Newsweek zdjął wiadomość o Wojnarowskim ze swojego portalu? Wiadomość zniknęła chyba wczoraj. Kiedy dziś rano wysyłałem list do redakcji N, artykułu o Wojnarowskim już nie było w portalu.

Newsweek.pl odkrywa odkryte

10 lipca w portalu Newsweeka napisano o Norbercie Wojnarowskim, który jest współwłaścicielem spółki AOW Progres (pełna nazwa brzmi Agencja Obrotu Wierzytelnościami Progres) zajmującej się odzyskiwaniem wierzytelności służby zdrowia. Jego podpis znajdował się pod projektem ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej zgłoszonym w Sejmie.

O Wojnarowskich pisałem już w listopadzie ubiegłego roku, dziewięć miesięcy temu.

Ile czasu trzeba było poświęcić, by "odkryć" niebezpieczne związki posła Wojnarowskiego? Przypomina się Gazeta Wyborcza i jej półroczne "dziennikarskie śledztwo" w sprawie Rywina.

8 lipca 2008 serwer obsługujący mojego bloga odnotował znaczny wzrost zainteresowania blogiem wśród użytkowników łącz internetowych należących do Polkomtel S.A. Czy osoby piszące dla portalu newsweek.pl korzystają z usług tego operatora?

Newsweek powinien podać do publicznej wiadomości, że to KlientNaszPan pierwszy napisał w Internecie o działalności Wojnarowskich w obszarze długów służby zdrowia. Czy zespół redakcyjny Axela Springera będzie miał odwagę to przyznać?

P.S. Odsyłacze do poszczególnych wpisów z mojego bloga, w których wspominałem o interesach Wojnarowskiego na długach placówek służby zdrowia

Głównie ten:

Polityka i biznes w dolnośląskiej PO

a w nieco mniejszym stopniu następujące wpisy:

Szpital w Lubinie

Szwindel z Gryfami

Schetyna w Lubinie

Dolnośląski układ PO

Tzw. Kataryna

Przeczytajmy ten wycinek z bloga podpisywanego nickiem Kataryna.

kataryna, 16 lutego 2008, blog, gazeta wyborcza, kłamstwo

Przeczytajmy ze zrozumieniem.
Ćwiąkalski wsadzi Kaczyńskiego
Negatywny tytuł sugeruje przestępstwo.

Jeżeli to Jarosław Kaczyński wydał polecenie zagłuszania pielęgniarek, może nawet trafić do więzienia.
Do więzienia idą przestępcy.

Liczę, że tym razem nie skończy się na zapowiedziach i Ćwiąkalskiemu starczy sił i woli aby dopaść zbrodniarza.
Pełne poparcie dla Ćwiąkalskiego. Wobec JK pada słowa "zbrodniarz".

Szczerze kibicuję Ćwiąkalskiemu i już się cieszę na wsadzenie Kaczyńskiego
Pełne poparcie dla Ćwiąkalskiego. Radosne oczekiwanie na pójście JK do więzienia.


nie mogę się doczekać entuzjastycznych komentarzy prorządowych publicystów.
Podkreślenie poprzedniego zdania. Wzmocnienie radości z postępowania Ćwiąkalskiego.

Mam tylko nadzieję, że dobranie się do Kaczyńskiego nie oznacza odpuszczenia Ziobrze.
Atak na kolejnego lidera PiS. Dopingowanie Ćwiąkalskiego.


Zwrot
gang obcinaczy palców
ma za zadanie wzmocnić negatywne skojarzenia z osobą JK.

Kataryna jest fałszywką. Pisałem o tym kilka miesięcy temu. Prymitywna socjotechnika zgodna z linią redakcyjną Gazety Wyborczej. W tym krótkim tekście nie pada ani jedno pozytywne słowo w odniesieniu do JK.

Dwa wyroki. Sąd przeciw Polsce

Czym jest demokracja?

Jeden niedawny wyrok sądu unieważnił przetarg na budowę pewnej obwodnicy z powodu jednego nieczytelnego podpisu złożonego w dokumentach przez byłą minister Gęsicką. Praca dziesiątek, setek ludzi. Podpis nie był przecież sfałszowany. Można było nakazać uzupełnienie dokumentów poprzez złożenie jeszcze jednego, tym razem czytelnego podpisu. Prosta formalność.

Po co składany jest podpis? Po to, aby potwierdzić tożsamość osoby zatwierdzającej dokumenty. Nikt nie podawał w wątpliwość faktu, że podpis złożyła minister Gęsicka. Dlaczego więc sąd RP działa na szkodę Polski, blokując budowę drogi? Kim jest sędzia, który wydał ten wyrok?

A we wczorajszym wyroku sąd wziął w obronę Czesława Kiszczaka, broniąc go przed skazaniem za zamordowanie górników podczas strajku w Kopalni Wujek w grudniu 1981.

Dlaczego sąd działa na szkodę Polski, stale broniąc komunistycznych przestępców? Kim jest sędzia, który wydał ten wyrok?

Prawo musi działać w imieniu społeczeństwa i dla jego dobra. Po to jest stanowione. W tych dwóch wyrokach widać doskonale, jak aparat sądowniczy działa dzisiaj przeciwko społeczeństwu. Przeciwko Polsce.

piątek, 11 lipca 2008

środa, 2 lipca 2008

Jan Pospieszalski straszy Polaków

W niedawnym programie Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" w TVP przedstawiano problemy i krzywdy, jakie przedsiębiorców spotykają ze strony Urzędu Skarbowego i innych organów państwa. Przedstawiono relację anonimowego mężczyzny, który po 1990 wrócił do Polski z Kanady lub USA i postanowił prowadzić biznes w Polsce. Prowadził m.in. kawiarenkę internetową. Urząd Skarbowy skutecznie zablokował działalność firmy na podstawie nieprawdziwych oskarżeń. Pan pozostający w ukryciu twierdził, że ten stan trwa już pięć lat i że wpadł w nędzę z tego powodu i jest człowiekiem kompletnie rozbitym psychicznie.

W pewnym momencie Pospieszalski zapytał ni to twierdząco, ni to retorycznie "może to wynik działania konkurencji"? Miał na myśli konkurentów biznesowych.

Nikt z siedzących w studio nie zaprotestował, że to zupełne banialuki. Jakiej konkurencji? Przestępców może, ale nie konkurencji.

Slogan o "konkurencji", która zajmuje się nie prowadzeniem biznesu, ale wykańczaniem przedsiębiorców w sposób przestępczy, jest częstym chwytem ludzi ubekistanu. Słowa o "konkurencji" padały i przy sprawie Kluski i przy sprawie Olewnika. Przy sprawie Karpińskiego (tego od prototypowych konstrukcji komputerowych) także.

Jeżeli to działania mafijne z wykorzystaniem aparatu państwowego, to trzeba to zdecydowanie wyjaśnić. Jeżeli to działania służb specjalnych (działających przeciwko Polsce) z wykorzystaniem aparatu państwowego, to także trzeba to wyjaśnić.

Ale jest jeszcze coś: fałsz psychologiczny.

Miałem wrażenie, że ta audycja zamiast wyjaśniać problemy i szukać konstruktywnych wniosków, ma za zadanie zastraszyć obywateli polskich przed podejmowaniem działalności gospodarczej. "Patrzcie, co spotkało człowieka, któremu zachciało się prowadzić głupią kafejkę internetową. Ty będziesz następny. Nie bądź głupi, nie zakładaj własnej firmy."

Tak odczytałem przesłanie programu.

Mówię wam, że powinniście uważnie słuchać fałszu w audycjach Jana Pospieszalskiego. Interesujące jest m.in to, że lansował w swoich programach ludzi z obecnej ekipy Dziennika. Czym jest Dziennik, każdy widzi. Gadzinówką ścigającą się z Gazetą Wyborczą.

Lansował też rzekomo niezależnych blogerów z Salonu 24. Podpowiem jedno hasło: Azrael. Jeżeli takiego gadzinowca zaprasza do studia Pospieszalski, to kim jest on sam?

Wspomnijmy też o związkach Pospieszalskiego ze środowiskiem Gazety Polskiej. To nie koniec wątpliwości. Ale na razie starczy.

Oto zdjęcie Pospieszalskiego z innej audycji, w której przeprowadzał wywiad z Jarosławem Kaczyńskim.

TVP, Jan Pospieszalski, Warto rozmawiać, wywiad z Jarosławem Kaczyńskim 2008