środa, 30 listopada 2011

Funkcjonariusz Jan Tomaszewski

W rozmowie przeprowadzonej na antenie stacji tv Polsat News Jan Tomaszewski powiedział "odwołanie Kręciny nic nie da". Chodzi o odwołanie Zdzisława Kręciny ze stanowiska sekretarza PZPN.

Te słowa są pośrednio potwierdzeniem, że Jan Tomaszewski współpracował z SB, a rolę krytyka PZPN tylko pozoruje.

środa, 9 listopada 2011

Funkcjonariusz Jacek Kurski

Odpalenie Kurskiego i innych funkcjonariuszy świeżo wybranych na posłów z PiS nie dziwi. Wystarczy spojrzeć, co o nim pisałem tu w blogu.

To prosta gra. Junta najpierw długo lansuje poszczególne twarze, by uczynić je popularnymi, po czym odpala konflikt pod jakimś durnowatym pretekstem. Twarze te najpierw miały w powszechnej świadomości być utożsamiane z PiS-em. Przeniesienie ich do jakiejś innej formacji ma zlikwidować poparcie dla PiS.

Oczywiście to nie koniec ataków tego typu. Junta wprowadziła do PiS bardzo wielu funkcjonariuszy i będzie w przyszłości ich uruchamiać.

poniedziałek, 31 października 2011

Życie publiczne w Polsce

jest praktycznie w całości sztuczne. Grupy funkcjonariuszy pozorują aktywność społeczną, aby wydawało się, że istnieje w Polsce jakiś pluralizm i że istnieja jakaś różnorodność życia społecznego.

Polskie społeczeństwo zostało zmuszone do bierności. Propaganda szaleje od rana do wieczora. Bez wytchnienia. Od porannych rozmów w radio do późnego wieczora w telewizji.

Świat ma zobaczyć pozory demokracji. I na pozorach się kończy. Chwyty propagandowe te same, co w czasach komunizmu.

poniedziałek, 24 października 2011

Funkcjonariusz Olejnik

Odgrywa umówione scenki. Z funkcjonariuszem Biedroniem o konwencie seniorów. Z funkcjonariuszem Palikotem o marihuanie. Bełkot, który mają nagłaśniać ubloidy i którym mają otumaniać. Że z pozoru coś się zdarzyło.

Nic się nie zdarzyło. Zaplanowane, odegrane.

niedziela, 23 października 2011

Funkcjonariusz Wielgus, funkcjonariusz Palikot

Warto zapytać, jakie zadania podczas swoich studiów na KUL wykonywał Palikot. I czy nie funkcjonował na tej samej orbicie, co Wielgus, tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa, pracownik KUL w czasie studiów Palikota.

Rzekomą zmianę poglądów Palikota z prawicowych na awanturniczo-lewackie należy uznać za kompletną bzdurę. Tu nic nie jest naturalne. Wszystko jest sztuczne. Jazgot medialny na jego temat jest oczywiście starannie i sztucznie nakręcany. Jest to szyte tak grubymi nićmi, w sposób tak prymitywny, że aż nie warto szczegółowo wyjaśniać.

wtorek, 11 października 2011

Funkcjonariusze do Senatu

Tomasz Misiak
Anna Kalata
płk. Edmund Klich
Marek Goliszewski
Tadeusz Luty
Wojciech Król
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas
Krzysztof Rybiński
Paweł Klimowicz
Tadeusz Ferenc
Roman Nowosielski
Bogdan Lis
Marian Filar
Andrzej Kobylański

popierają:
Jerzy Stuhr
Michał Kleiber
Jerzy Makarczyk

Inicjatywa zawiązana przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i prezydenta Lublina Roberta Raczyńskiego.

niedziela, 2 października 2011

Kurski, Cugier-Kotka, proste sztuczki

Dziennik, 5 września 2011

Pada nazwisko Tymochowicza, człowieka współpracującego z Lepperem. Dalej w artykule czytamy:
W oświadczeniu Cugier-Kotka uznała ponadto, że w wywiadzie podała nieprawdziwą informację, że Kurski "wyreżyserował jej wypowiedzi medialne na temat pobicia jej w związku z udziałem w kampanii medialnej" Prawa i Sprawiedliwości. (...) Strony w poniedziałek wzajemnie zrzekły się też wszelkich dotychczasowych roszczeń wynikających z ochrony dóbr osobistych.
Uruchomić udawany proces sądowy? Żaden problem. Ten proces to tylko zacieranie śladów po prymitywnej mistyfikacji. Role odegrane. Ugoda. Co za bzdura od samego początku. A Jarosław Kaczyński dał się nabrać na pobicie, którego nie było.

Od początku pisałem, że żadnego pobicia nie było. Fragment wpisu z 9 czerwca 2009:
Ubloidy preparują coraz to nowe sztucznie pompowane "afery". Najnowsza to rzekome pobicie osoby, która wystąpiła w spocie PiS.
A 28 maja 2010 we wpisie zatytułowanym Funkcjonariusz Kurski napisałem:
Rację ma ta pani, mówiąc, że nie było żadnego pobicia i że za tym fałszem stoi Kurski. Kurski też ma rację, mówiąc że to jedna z wielu prowokacji, których celem jest zburzenie spokoju i atak na Jarosława Kaczyńskiego.

Nie mówią jednak rzeczy najważniejszej. Że nadal działają w porozumieniu. Kłótnia jest pozorna i służy jedynie uruchomieniu tematu. Całość to teatrzyk, w którym oboje są kiepskimi aktorami. Rolą dywersanta Kurskiego, tak pracowicie lansowanego w Wyborczej i TVN, jest właśnie uruchamianie takich ataków na PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Ludzie ciągle dają się nabierać na te same prymitywne sztuczki. Od jakiegoś czasu taką sztuczką jest rzekome polityczne zaangażowanie kibiców sportowych, którzy gdzieś tam na trasach Tuska spotykają go i spierają się z nim. To oczywiście kompletna bzdura, mająca tylko podkreślić zaangażowanie Tuska w sport. Bzdura, bo mechanizm jest tu taki sam, jak w przypadku Cugier-Kotki. Odegrane scenki, udawany spór, podstawieni "kibice". Ot, taki zaaranżowany happening. A ludzie przed telewizorem we wszystko uwierzą.

A człowiek z papryką? To samo. Zaaranżowany happening, w którym Tusk rzekomo został zaskoczony przez hodowcę papryki, co podobno telewizja pokazała na żywo. Hodowca podstawiony, role odegrane. A potem człowiek z papryką pojawia się na konwencji PiS w Krakowie 18 września. Przemawia, Jarosław Kaczyński bije brawo, nieświadomie biorąc udział w mistyfikacji.

Dopisane 17  lipca 2015
P.S. Myliłem się, pisząc powyższy tekst 1 października 2011. Kaczyński wiedział, że bierze udział w mistyfikacji. Więcej, cała polska polityka jest mistyfikacją.

wtorek, 27 września 2011

Dużo dymu

Mało wiarygodnie wygląda informacja o próbie samospalenia się mężczyzny pod Kancelarią Premiera. Należy zwrócić uwagę na to, że miało to się odbyć w miejscu, gdzie jest bardzo mało świadków, poszkodowany pracował wcześniej w Centralnym Biurze Śledczym (tak podają media), a umieszczony został w Centralnym Szpitalu Klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej przy ul. Szaserów.

Brak jakichkolwiek informacji o rodzinie, znajomych i innych szczegółów. Podano zaledwie parę szczegółów na jego temat. Podobno "miał kopoty finansowe". Przy odrobinie chęci można zaklasyfikować 90 procent społeczeństwa do grupy mających kłopoty finansowe. Brak konkretów w tej historii. A to każe wątpić w historię przedstawioną w mediach. Pewne jej elementy są mało wiarygodne.

czwartek, 22 września 2011

Krzysztof Rybiński

Od paru lat ekonomista Krzysztof Rybiński przygotowywany jest w mediach jako plan B w razie upadku rządu Platformy Obywatelskiej. Często zapraszany do telewizji i piszący w gazetach ustawiany jest w roli recenzenta rządu PO. Pogrozi czasem palcem w sprawach ekonomii. Najważniejsze jednak w jego roli jest wbijanie ludziom do głowy, że nie wolno dopuścić do władzy PiS.

Rybiński pisze, że grożono jego żonie, szantażowano, a jego samego próbowano przekupić, oferując stanowisko prezesa jednego z centralnych urzędów. Czy to możliwe? Nie. Junta unika jak ognia jawnego zastraszania osób wysoko sytuowanych. Rybiński należy do grupy funkcjonariuszy najwyżej uprzywilejowanych. Junta stara się za wszelką cenę likwidować ludzi i ich kariery po cichu, bez rozgłosu. Wiadomo, że po cichu likwidowane są kariery osób niezależnych. Rybiński występuje tylko po to, by przejąć inicjatywę i skierować ją na fałszywe tory. Prawdziwe przypadki likwidacji karier osób niezależnych są trzymane w głębokiej tajemnicy.

Jesteśmy świadkami kiepskiej sztuki odgrywanej w podłym teatrzyku. Funkcjonariusze próbują odgrywać role osób poszkodowanych. Co za bzdura.

sobota, 17 września 2011

Schemat manipulacji

Niedawna wizyta Tuska na Litwie była powtórzeniem schematu z kampanii wyborczej 2005.

Latem 2005 Białoruś nasiliła represje wobec tamtejszych Polaków. Media poświęcały temu tematowi dużo miejsca. Startujący wówczas w wyborach prezydenckich Tusk pojechał na Białoruś. Pisałem o tym w lutym 2008:

Pamiętamy też, jak Tusk pojechał w sierpniu 2005 na Białoruś do Grodna, aby wesprzeć tam Polaków prześladowanych przez reżim Łukaszenki. Telewizja pokazała m.in. scenę, w której kobieta dziękuje na kolanach Tuskowi za przyjazd i udzielenie poparcia. Czy to była czysto medialna zagrywka? Tak się wydaje.
Teraz, w 2011 Tusk pojechał na Litwę, gdzie Polacy protestowali przeciw niekorzystnym zmianom w systemie edukacyjnym, utrudniającym naukę w języku polskim. Pojawił się m.in. na mszy w kościele, co telewizja szeroko relacjonowała. A jest to przecież człowiek, który po wielu latach małżeństwa cywilnego wziął ślub kościelny nie z przekonania, a wyłącznie ze względu na wybory w 2005.

Zadziwiające, jak rządy w krajach na wschód od Polski i tamtejsze organizacje polskich mniejszości dopasowują się do wyborczych terminów.

środa, 14 września 2011

Asseco Szkodnik Gdynia

Podporządkowany Krauzemu zarząd Polskiej Ligi Koszykówki zadecydował, że klub Krauzego, czyli Asseco Prokom Gdynia, nie będzie brał udziału w pierwszej części rozgrywek sezonu 2011/2012. Zacznie rozgrywać mecze dopiero w drugiej części, po podzieleniu ligi na dwie grupy, górną, w której znajdzie się sześć najlepszych zespołów i dolną z ośmioma drużynami. APG ma zarezerwowane miejsce w pierwszej szóstce. Asseco ma zdecydowanie największy budżet spośród drużyn krajowych i mało kto wątpi, że bez problemu znalazłby się na czołowym miejscu po pierwszej części sezonu. Jednak w wielu ligach europejskich, w różnych dziedzinach sportu, są kluby od lat walczące od najwyższe trofea, dominujące wielkością budżetu i klasą zawodników. Nie są jednak zwalniane z części rozgrywek krajowych, by wziąć udział jedynie w końcowej fazie rozgrywki o tytuł mistrzowski.

Asseco Prokom Gdynia uczestniczy w rozgrywkach Euroligi i w lidze regionalnej VTB, sponsorowanej przez rosyjski bank VTB. Oczywiście, udział w trzech różnych ligach to duże obciążenie sportowe, organizacyjne i finansowe. Asseco nie ma przymusu występowania w trzech ligach jednocześnie. Jeśli to zbyt trudne wyzwanie, wystarczy grać w lidze krajowej i Eurolidze. A jeśli klub chce wziąć udział również w lidze VTB, to proszę bardzo, ale nie kosztem ligi polskiej. Uznanie prymatu ligi rosyjskiego banku nad ligą polską powinno skutkować zawieszeniem klubu Asseco Prokom Gdynia na sezon 2011/2012 i rozwiązaniem zarządu Polskiej Ligi Koszykówki za podjęcie tak skandalicznej decyzji.

Jeżeli jeden klub i jego właściciel narzuca pozostałym swoją wolę sprzeczną z interesem ogółu, to oczywiście taka dyscyplina sportu nie będzie się rozwijać w sposób normalny. I zapewne o to chodzi. Poważni sponsorzy i poważne pieniądze nie pojawią się w lidze koszykówki i w polskich klubach koszykarskich, dopóki Krauze i jego ludzie robią z ligą, co chcą. Jeśli biznes miałby zainwestować większe pieniądze w koszykówkę, reguły gry muszą być przejrzyste i jednakowe dla wszystkich. Nie można wykluczyć, że demonstracyjne lekceważenie PLK przez aktualnego mistrza Polski ma na celu odstraszenie inwestorów chętnych do włożenia pieniędzy w kluby koszykówki. Wejście większych pieniędzy zmusiłoby i Krauzego do większych inwestycji w koszykówkę. Kto zechce włożyć miliony w klub, wiedząc, że liga jest w rękach ludzi ze środowiska Ryszarda K.?

Do niedawna prezesem Polskiego Związku Koszykówki był Roman Ludwiczuk z Dolnego Śląska, najpierw pracownik firmy budowlanej, później nauczyciel wychowania fizycznego w wiejskiej szkółce. Karierę zaczął robić w 1984, kiedy został radnym gminy Walim. W ubiegłym roku stał się szerzej znany w Polsce dzięki skandalowi z jego udziałem. Ludwiczuk oczywiście znalazł się w PZKosz nieprzypadkowo. Nie mógłby objąć stanowiska prezesa, gdyby nie miał poparcia Grzegorza Schetyny i Ryszarda Krauze.

Postępowanie Krauzego i jego ludzi nosi znamiona celowego blokowania rozwoju koszykówki w Polsce. Pamiętajmy, że koszykówka to narodowy sport amerykański, a ludzie ze środowiska junty zajadle zwalczają wszelkie wpływy amerykańskie: kulturowe, gospodarcze i polityczne.

czwartek, 1 września 2011

Solidarity 101

niedziela, 28 sierpnia 2011

Czyj interes reprezentuje aparat państwa

Wiadomo już, że dwie firmy z Polski sprzedały norweskiemu zamachowcy Breivikowi materiały pirotechniczne. Jedna z Wrocławia, Keten Chemicals, druga z okolic Poznania. Nazwy drugiej firmy nie podano.

Wygląda na to, że żadne urzędy nie przeszkadzały w sprzedaży materiałów do wyrobu bomb. Nawet zastępca szefa ABW mówił na konferencji prasowej o normalnej działalności biznesowej w przypadku firmy wrocławskiej.

Sprzedaż materiałów służących do wyrobu bomb wcale nie jest normalna. Normalna firma nie umieszcza w tle swojej witryny internetowej wzoru strukturalnego morfiny, co zrobił właściciel Keten Chemicals. Na zagranicznym forum internetowym wspomniano, że keten widniejący w nazwie wrocławskiej firmy służy do przetwarzania morfiny w heroinę.

Głęboką wymowę ma fakt, że aparat państwa z jednej strony nie przeszkadza w swobodnym handlu materiałami niebezpiecznymi, a z drugiej prześladuje producentów wina. Pewien Amerykanin polskiego pochodzenia założył winnicę niedaleko Wrocławia. Jeszcze nie wyprodukował wina, a już był nękany trzydziestoma kontrolami różnych urzędów.

sobota, 23 lipca 2011

Naklejanie, odklejanie

Powtarzające się co jakiś czas grupowe lub pojedyncze odejścia posłów PiS wyraźnie odbywają się według tego samego schematu. Zapowiedzi podawane są najpierw w formie pogłosek. Później narasta częstotliwość i pewność zapowiedzi. Następnie wkraczają na paski "gorących" wieści podawanych na paskach w kanałach informacyjnych (bardziej adekwatnie należałoby je nazwać kanałami dezinformacji), by w końcu zbombardować widza i słuchacza konferencją prasową, wywiadami we wszystkich stacjach i niezliczonymi komentarzami. Oczywiście równolegle trwa ten proces w ubloidach papierowych i internetowych.

Te postaci, w tak wyraźny i dramatyczny sposób odklejane od PiS, były wcześniej w równie wyraźny sposób naklejane na wizerunek tej partii. Naklejanie i późniejsze odklejanie wykonywały te same ręce. Początkowe wprasowanie tych twarzy w PiS polegało na tym, że wkładano im w usta słowa reprezentujące przekaz Prawa i Sprawiedliwości. Tak było choćby z Markiem Migalskim, który najpierw był lansowany w TVP Info jako uniwersytecki komentator prezentujący stanowisko zbliżone do PiS. Kiedy był już dobrze rozpoznawalny, naklejono jego twarz na wizerunek PiS, czyniąc go kandydatem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 (choć członkiem PiS nie został). Niedługo potem Migalskiego odklejono. Przywództwo PiS dało się nabrać na sztucznie napompowaną rozpoznawalność Migalskiego i kolejny raz straciło szansę na lansowanie autentycznego lidera.

Przeciętny widz i czytelnik ma odebrać ten cały proces jako naturalną przemianę. A przecież średnio rozgarnięty człowiek zauważy, że nie jest to zmiana naturalna. Zauważy, jeśli jego sceptycyzm i chłodna ocena nie zostaną zagłuszone. Do zagłuszania sceptycyzmu służy nieustanne wzniecanie emocji. Odbiorca poruszony emocjonalnie nie potrafi trzeźwo ocenić sytuacji i łatwo poddaje się manipulacji. Słowa "wzbudza emocje" dawno już zastąpiły "powoduje różnice zdań" w dziennikach telewizyjnych i radiowych. Istotnym elementem manipulacji świadomością społeczeństwa jest wbicie do głów znaku równości:

różnica zdań = emocje

W sierpniu 2010 do studia Polsatu wzywany był nieraz Paweł Kowal. Rozmawiał z nim Jarosław Gugała. Widać było wyraźnie, że Kowal został wezwany tylko po to, by jego wizerunek był utożsamiany z wizerunkiem PiS. Nie miał niczego do powiedzenia. Chodziło tylko o odbębnienie czasu na wizji. Świadom był tego Gugała, świadom był tego Kowal. Każdy z nich odgrywał wyznaczoną rolę.

Paweł Poncyljusz w Newsweeku 2009

Powyżej obrazek z Newsweeka z 2009, tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Lansowanie Poncyljusza. Dwa w jednym. Po pierwsze, upowszechnianie twarzy Poncyljusza. Po drugie, obraz w konwencji niezdarności, braku polotu i elegancji - zgodnie z instrukcją przedstawiania PiS w mediach. O tym, że Poncyljusz będzie odklejony z PiS, wiadomo było od dawna, patrz mój wpis Paweł Poncyljusz rzecznikiem rządu Tuska ze stycznia 2008.

W 2010 agresywnie lansowane były postaci Poncyljusza, Kluzik-Rostkowskiej, Jakubiak, Kowala. Rozwleczone w czasie tworzenie PJN w opozycji do PiS, z udziałem twarzy, które wcześniej spędziły najwięcej czasu na antenie miało oczywiście na celu odebranie PiS-owi rozpoznawalności, a przy tym zepchnięcie go w świadomości społeczeństwa w stronę nieczytelnego radykalizmu i awanturnictwa.

Do naklejenia PiS-owi twarzy awanturnictwa służy oczywiście funkcjonariusz Jacek Kurski, bardzo często pokazywany w tych samych kanałach tv. Najłatwiej to zauważyć chyba w TVN24.

Oto obrazek z 2009. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego twarz funkcjonariusza Kurskiego była intensywnie lansowana w ubloidach. Na zdjęciu pochlebna wzmianka w Newsweeku. Głupawa, ale z wyraźną sympatią dla Kurskiego.

Jacek Kurski w Newsweeku 2009

sobota, 16 lipca 2011

Michał Kamiński

Następujący wpis pojawił się na forum dyskusyjnym pis.org.pl w czasie, kiedy Michał Kamiński, poseł do Parlamentu Europejskiego, sprawował nadzór nad tą witryną.

Michał Kamiński, pis.org.pl, Lech Kaczyński

Michał Kamiński był sekretarzem w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W listopadzie 2011 utworzył PJN i zaczął ostro zwalczać PiS.

Człowiek o bardzo dziwnej historii politycznej.

wtorek, 12 lipca 2011

Funkcjonariusz Kurski

Wczoraj ogłoszono, że poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Kurski zabiera rodzinę do Brukseli, bo w Polsce była ona jakoby obiektem mobbingu.

Okazało się, że żony Kurskiego nie przyjęto do wcześniejszego miejsca pracy po urlopie macierzyńskim. Nadano w tv wypowiedź i żony i posła. Można to jakoś nazwać. Nie ma to jednak nic wspólnego z mobbingiem. W Polsce wiele osób jest obiektem mobbingu. Ale wśród tych osób nie ma rodziny Kurskiego.

Wmawianie ludziom, że żona uprzywilejowanego polityka jest obiektem mobbingu ma sprowadzić temat mobbingu do absurdu. Rzeczywiste ofiary mobbingu nie są pokazywane w tv. O tym zjawisku prawie w ogóle się nie mówi. Jest ono starannie ukrywane. Nie mówi się też o tym, że mobbing jest podstawowym narzędziem junty w instytucjach pozostających pod jej kontrolą. Ponieważ zaistniało ostatnio ryzyko, że temat przemocy psychologicznej w miejscu pracy wypłynie w sposób niekontrolowany, postanowiono odpalić Kurskiego, aby powstało skojarzenie "mobbing=Kurski". Czyli kradzież tematu, jak w przypadku Rydzyka, którego odpalono z hasłem "dyskryminacja" w drugiej połowie czerwca.

Kim jest Kurski? Oto wpisy w moim blogu, w których pojawia się jego postać:

Funkcjonariusz Jacek Kurski
Timing is everything
Jazgot ubekistanu
Jacek Kurski

Warto zajrzeć i przypomnieć sobie fałszerstwo z rzekomym pobiciem pani Cugier-Kotki.

niedziela, 10 lipca 2011

Junta dla zaawansowanych

10 lipca 2011

Audycja Narożnik Newsweeka w kanale Polsat News. Nic nieznaczący bełkot starannie wyselekcjonowanych postaci z kilku partii. Ci sami podejrzani, co zwykle. Kidawa-Błońska z PO mówi, że w Polsce nikt dzisiaj nie jest prześladowany politycznie. A to nieprawda.

Junta weszła na wyższy poziom rozwoju. Wsadzanie do więzienia już nie jest potrzebne. Osoby niewygodne dla junty są identyfikowane bardzo wcześnie i wcześnie eliminowane z życia społecznego. Aby przykryć polityczne przyczyny eliminacji, junta produkuje różne wymówki na skalę masową. A to kontrole urzędu skarbowego, a to konflikty personalne, a to czyjaś rzekoma zawiść, a to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a to urzędnicza nadgorliwość, a to urzędnicze niedopatrzenie, a to sprawy obyczajowe... I okazuje się, że w różnych partiach politycznych, w różnych środowiskach dziwnym trafem najlepsze kariery robią ludzie ze środowisk dyktatury komunistycznej.

Rysownik w studio rysował jakiś obrazek w czasie trwania dyskusji. Zapewne kolejna karykatura. Junta mówi wprost "Robimy wam karykaturę życia publicznego. I nawet nie chcecie tego zauważyć. Tak was wytresowaliśmy."

piątek, 8 lipca 2011

O ludobójstwie sądowym

Awantura z kibicami piłkarskimi została rozkręcona w maju 2011 w sposób sztuczny. Najpierw służby porządkowe nie robiły nic, by zapobiec przemocy. Następnie, kiedy zidentyfikowano podejrzanych na nagraniach wideo i zdjęciach, prokuratura nie złożyła aktów oskarżenia.


31 lipca 2009 napisałem w blogu:


Grzegorz Schetyna nie przygotował przepisów wykonawczych do ustawy o monitoringu stadionowych przestępców, w związku z czym nowy sezon piłkarski rozpocznie się 'po staremu' i przestępcy ze stadionów nadal będą mogli swobodnie wchodzić na mecze.
Widać, komu są potrzebne awantury z kibicami.


W ostatnich miesiącach pojawiło się sporo doniesień o zaangażowaniu politycznym kibiców. W jednej z gazet, chyba Gazecie Polskiej, widziałem zdjęcie trybun Legii z rozpostartą wielką płachtą ze zdjęciem Adama Michnika i napisem "Przeproś za brata". Sytuacja wyjątkowa korzystna dla braci Michników. Korzystna, bo ludobójstwa nie zbywa się przecież przeprosinami. Stefan Michnik brał udział w ludobójstwie sądowym, w procesach, jakim w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku komunistyczne władze poddały bohaterów walki o niepodległość. Dyktatura komunistyczna wymordowała w ten sposób tysiące polskich żołnierzy i oficerów.


Było to ludobójstwo sądowe, za które prawie nikt nie  poniósł odpowiedzialności.


Po pierwsze, wspomniana płachta na stadionie raczej nie była dziełem kibiców czy chuliganów, bo zwyczajnie by im się nie chciało robić takiej akcji.


Po drugie, charakter napisu wskazuje na osłabianie wymowy czynów Stefana Michnika.


Kto miałby interes w urządzeniu takiej akcji? Junta. Zbliżanie awantur stadionowych do polityki idealnie pasuje do celów junty, która chce sprowadzić politykę do awantur i bijatyk.

niedziela, 3 lipca 2011

The candidate who never was

Balcerowicz nigdy nie był brany pod uwagę jako kandydat na stanowisko szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W Polsce jednak media dokonały fałszu i pisały, jakoby był rozważany i miał realne szanse. Było to takie same fałszerstwo, jak w przypadku rzekomych kandydatur Kwaśniewskiego i Sikorskiego na szefa NATO.

Oto fragmenty z artykułu w WSJ, w którym pojawiają się nazwiska wszystkich liczących się kandydatów.

Wall Street Journal, 20 maja 2011

European governments have coalesced around Christine Lagarde, a corporate lawyer who has been France's finance minister since 2007. Italian Prime Minister Silvio Berlusconi said Thursday evening that Ms. Lagarde would be "an excellent choice" to lead the Washington-based fund.

The senior French official said there were "several personalities in Europe other than Ms. Lagarde who are competent," He cited the current head of the European Bank for Reconstruction and Development Thomas Mirrow and former U.K. prime minister Gordon Brown. "President Sarkozy would have no difficulty in supporting Gordon Brown."

Mexico has pushed its own candidate, former IMF deputy director Agustin Carstens, currently the head of Mexico's central bank. Mexican Finance Minister Ernesto Cordero told reporters he thought Mr. Carstens was the "best candidate" to lead the Fund, and that the next head should be chosen on merit.

Other names that have emerged include former South African finance minister Trevor Manuel and former United Nations Development Program director, Turkey's Kemal Dervis.

A teraz doniesienie w telegazecie kanału TVP1. W pierwszej części Balcerowicz lekceważy wizytę prezydenta USA w Polsce, przedstawiając siebie jako reprezentanta Europy środkowo-wschodniej na spotkaniu w Davos. W drugiej części pojawia się słowo "kandydatura". Jest to kandydatura, której po prostu nigdy nie było. Wyprodukowano fałszywkę na użytek propagandy wewnątrz Polski.

Artykuł w Wall Street Journal był opublikowany 20 maja. Mówienie czegokolwiek po tej dacie o kandydaturze Balcerowicza, której nie było to po prostu oszukiwanie i ogłupianie społeczeństwa.

Telegazeta TVP1 o rzekomej kandydaturze Balcerowicza na szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego

piątek, 1 lipca 2011

Pogróżki

Niedawno otrzymałem SMS z pogróżkami.

środa, 29 czerwca 2011

Funkcjonariusze pracują także na weselu

Zamiast się bawić, wykonują zadania. Chyba im się zdaje, że są przezroczyści i niewidzialni.

wtorek, 28 czerwca 2011

Funkcjonariusz Rydzyk

Uaktywnił się. Mówił w ubiegłym tygodniu o wykluczeniu i totalitaryzmie. Nie trzeba wiele inteligencji, by pojąć, że został stworzony przez juntę do przejęcia kontroli nad znaczną częścią opinii społecznej.

Dyskryminacja, wykluczenie, totalitaryzm - te i podobne im słowa były już używane niedawno w naszym społeczeństwie, ale nie w życiu publicznym. Junta dysponuje bardzo sprawnym aparatem, który na bieżąco dostarcza szczegółowych informacji o tym, co dzieje się w społeczeństwie. Dzięki temu aparat propagandowy może reagować na bieżąco, niemal natychmiast, przechwytując kontrolę nad wszelkimi nowymi zjawiskami społecznymi. Jest to specyficzna kradzież intelektualna, mająca zapobiec wytworzeniu się nowych autorytetów i utracie kontroli nad społeczeństwem. Junta rządzi za pomocą systemu sztucznych, sfałszowanych autorytetów. Dzięki kradzieży idei i wkładaniu ich w usta fałszywych autorytetów stwarza wrażenie, że to one pierwsze sformułowały takie wnioski.

Rydzyk jest jednym z wielu fałszywych autorytetów. Zapewne otrzymał wytyczne, jakich słów ma użyć w swojej wypowiedzi publicznej. I użył ich, ale w kontekście dosyć absurdalnym, odmiennym od tego, w jakim te słowa zostały użyte wcześniej.



P.S. Telegazeta kanału TVP1 zniknęła niedługo po opublikowaniu tego wpisu i nie pojawiła się do późnych godzin wieczornych. W kanale TVP2 telegazeta była dostępna przez cały czas.

środa, 22 czerwca 2011

Scenki umówione i odegrane

SLD odgrywa scenkę pt. "Kto wystartuje z Warszawy i okolic i z którego miejsca na liście wyborczej". Kilka dni wcześniej przedstawienie zaanonsowano: Kalisz nie zgadza się na start z trzeciego miejsca na liście. Dwa dni temu, w poniedziałek 20 czerwca Piekarska mówi w mediach, że Napieralski kłamie. Kalisz wystartuje z pierwszego miejsca, ona coś tam zrobiła. Pokazali Napieralskiego. Coś mówił. Wszystko to scenki zaplanowane i odegrane. Media pokazują to wszystko, udając, że tu coś nowego się dzieje. A tu nie ma czego opisywać. Obie strony, SLD i media, odgrywają stary spektakl. Trzeba pokazać twarze działaczy w tv. No to pokazują. Pretekst nieistotny. Tym razem pretekstem była rzekoma różnica zdań w SLD.

Kalisz, jako czołowa postać junty, jest otoczony wyjątkową opieką medialną. Propagandę na jego temat wciskają nawet w programach dziecięcych. A tymczasem ma na sumieniu sprawę Krzysztofa Olewnika. Rodzina Olewników błagała go o pomoc, kiedy był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie SLD. Nie pomógł. Reprezentuje juntę, nie społeczeństwo. To przykład nazywania czarnego białym.

niedziela, 19 czerwca 2011

Junta, Urban, Michnik

Niedawna wrzawa wobec witryny antykomor.pl i jej właściciela była zaaranżowaną hecą medialną. Sama akcja ABW była teatralna i przesadzona. Wszystko w tej sprawie jest sztuczne. Sztucznie wywołana heca. Sztuczne nagłośnienie. Sztuczny satyryk w osobie właściciela witryny antykomor. Można się domyślać, że jest współpracownikiem junty. Witryna prawdopodobnie została stworzona na jej zlecenie. Treść ustalona odgórnie i odgórnie zlecone nagłośnienie akcji.

Prawdziwe zagrożenie dla swoich interesów junta stara się likwidować po cichu, dbając przy tym o wymówki, by wydawało się, że chodzi o coś zupełnie innego. Nagłaśniane są natomiast osoby podstawione przez juntę, takie jak kataryna, antykomor, czy wiele innych, o których pisałem w blogu już dawno temu. Chodzi o to, by nie dopuścić do wytworzenie się autentycznego przeciwnika, który byłby głośny medialnie. Junta nie czeka więc z założonymi rękami. Produkuje takich udawanych przeciwników w ramach całkowicie sfałszowanego życia medialnego w Polsce.

Junta przeszła długą ewolucję od czasów rewolucji bolszewickiej. Przetestowano wiele metod manipulacji społecznej. W PRL funkcjonowały rzekomo niezależne od władzy kabarety, które z niej kpiły. Nic z tych rzeczy. Władze komunistyczne kontrolowały wszystko żelazną ręką. Kabarety produkowały swoje kpinki na zamówienie władz, aby znieczulić społeczeństwo i udawać, że nie jest tak nieporadna, że nie rozumie prostych tekstów kabaretowych.

Metoda kabaretowa działała całkiem dobrze. Nic dziwnego, że szef PRL-owskiego czasopisma satyrycznego Szpilki, Jerzy Urban, został rzecznikiem prasowym Jaruzelskiego. Był specjalistą od propagandy. Zapewne jednym ze współautorów metody kabaretowej. I nic dziwnego, że przyjaźni się z Michnikiem, który też współtworzył nowe metody masowej manipulacji społecznej. Chodziło m.in. o to, by ogłupić ludzi do tego stopnia, że ich myślenie nie wydostanie się poza najgłupsze stereotypy i głupawe odzywki. Cały opis rzeczywistości sprowadzić do kabaretu, wyzwisk, kopania po nogach, absurdu i niezrozumiałych kłótni. Dzięki krańcowej prymitywizacji życia społecznego i politycznego może junta wciskać ludziom największe głupoty jako rzeczy godne uwagi i ważne. I tak dalej.

środa, 8 czerwca 2011

Pełnomocnicy

Nikt się nie dziwi, że pełnomocnikiem rodziny Olewników jest adwokat Bogdan Borkowski, który był wcześniej pełnomocnikiem spółki Hotele Wojskowe sp. z o.o.? Dobry znajomy Wojciecha Brochwicza, członka Platformy Obywatelskiej, wcześniej oficera Urzędu Ochrony Państwa, a przed 1990 - członka Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, młodzieżowej przybudówki PZPR. O Brochwiczu piszą m.in. tak:

to wpływowy mecenas związany z PO i firmami Krauzego

Także i Brochwicz był przez pewien czas pełnomocnikiem rodziny Olewników.

Wygląda na to, że pan Włodzimierz Olewnik i jego rodzina zostali szczelnie obstawieni także od strony reprezentacji prawnej i mogą być od tej strony kontrolowani i manipulowani. Nie każdy adwokat mógłby przecież reprezentować Hotele Wojskowe. Do tego są potrzebne odpowiednie kontakty.

Dlaczego ludzie z tych kręgów tak mocno obstawili rodzinę zamordowanego Krzysztofa Olewnika? Czego się boją?

piątek, 27 maja 2011

Dlaczego w Polsce nie ma demokracji

Po zakończeniu pracy sejmowej komisji śledczej do zbadania sprawy porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika nie pojawiły się żadne artykuły podsumowujące jej prace i przypominające ogrom nieprawości popełnionych przez funkcjonariuszy różnych służb państwowych.

O czym świadczą pewność siebie i poczucie bezkarności funkcjonariuszy ochraniających przestępców? O tym, że państwa demokratycznego w Polsce nie ma. Wielu funkcjonariuszy zatrudnionych na etatach państwowych jest w rzeczywistości podporządkowanych niejawnemu aparatowi junty.

Dziesiątki i setki wystąpień przeciwko państwu w tej jednej sprawie.

Wyjaśnienie sprawy Olewnika wyjaśniłoby jednocześnie, dlaczego w Polsce nie ma demokracji.

czwartek, 19 maja 2011

Sprawa porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika

Sejmowa komisja śledcza badająca sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika ogłosiła wczoraj swój raport końcowy. Mówiono wczoraj trochę na ten temat w paru kanałach telewizyjnych.

Jednak w wieczornej audycji kanału publicznego TVP Info ok. 23, podsumowującej wydarzenia dnia, nie powiedziano o tej strasznej zbrodni ani słowa.

Wiadomo więc, czym jest fasadowa i groteskowa konstrukcja zwana demokracją w Polsce. Po dwudziestu latach nie ma wątpliwości, że tak zwane przemiany demokratyczne z lat 1989-1990 były fikcją. Polska nie jest państwem prawa. Demokracji w Polsce nie ma. Junta może sfałszować każde postępowanie prawne. Policjanci i prokuratorzy współdziałali ze zleceniodawcami porwania i zabójstwa.

poniedziałek, 9 maja 2011

News vs propaganda

On the day of the crash of the Polish presidential plane on April 10, 2010 the international news channels began covering the catastrophe. Interestingly, the late president Lech Kaczyński was labeled by some of them, e.g. the BBC or France24, as a "controversial" or "divisive" figure. On France24 someone from the portal Russia24 proclaimed in a live interview that Lech Kaczyński was a Polish Nixon. One of the most stupid things I heard in a long time. Clearly the Russian propaganda was at work. BBC was not far behind, using the terms "controversial" and "divisive". The trick was to replace the word "a man representing traditional values" with "controversial" or "divisive figure".

Most media outlets repeated the Russian claim of the pilot error. How did they know without an investigation?

This rush to slander the just-deceased president was amazing. No time for reflection and pondering the depth of the tragedy of the 10 April. How should an average viewer or reader distinguish the news from the propaganda?

środa, 30 marca 2011

Chmielewski i Dutton

13 kwietnia 2010 w Los Angeles Times ukazał się artykuł podpisany przez Adama Chmielewskiego i Denisa Duttona, w którym autorzy wmawiają, że Lech Kaczyński nakazał lądowanie w Smoleńsku mimo trudnych warunków atmosferycznych.



Katastrofa nastąpiła 10 kwietnia. Aby artykuł ukazał się 13 kwietnia, Chmielewski i Dutton musieli zacząć przygotowywać go co najmniej dzień wcześniej. A może już 10 lub 11 kwietnia. Nie mając absolutnie żadnych istotnych informacji na temat katastrofy, odważyli się opublikować ten tekst w prestiżowym dzienniku Los Angeles Times, powielając propagandę rosyjską. Zdumiewające. Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że redakcja LA Times im to umożliwiła, gwałcąc przy tym podstawowe zasady warsztatu redakcyjnego.

Adam Chmielewski jest pracownikiem Uniwersytetu Wrocławskiego, a Denis Dutton - Uniwersytetu w Canterbury. Obaj uczą filozofii! Nauki opartej na logice!



Cóż za kombinacja: filozof z Nowej Zelandii podpisuje się pod artykułem o katastrofie, w której zginął prezydent Polski. W artykule kopiują propagandę rosyjską. A artykuł ukazuje się we wpływowym dzienniku amerykańskim. Niesamowite. Niewiarygodne.

Równie interesująco wygląda informacja, że Chmielewski napisał książkę o psychopatologii życia politycznego. Filozof, polityka, psychopatologia? Cóż za kombinacja! W polityce nie ma niczego psychopatologicznego.

niedziela, 6 marca 2011

Uderz w stół

23 lutego 2011 napisałem o tym, że postać Marty Kaczyńskiej nie pasuje do postaci Marcina Dubienieckiego (tak jak cała rodzina Kaczyńskich i ich środowisko nie pasuje do rodziny Dubienieckich i ich środowiska), a już  2 marca 2011 Gazeta Wyborcza na pierwszej stronie zamieszcza artykuł o ciemnych sprawach Dubienieckiego.

W artykule jest kilka zdań na temat ich spotkania w Darłówku, po którym się do siebie zbliżyli. Jest mało prawdopodobne, że nastąpiło to przypadkowo. Wygląda to raczej na spotkanie zaplanowane. Kim są koleżanki, którym "dała się namówić"?

Nie pierwszy to przypadek dziwnego związku ludzi nie pasujących do siebie. Przypomnę o zaaranżowanym przez SB małżeństwie Lecha Leona Beynara (znanego pod literackim pseudonimem jako Paweł Jasienica) i  Zofii Neny O'Bretenny, tajnej współpracownicy SB. Po śmierci Jasienicy w 1970 przejęła kontrolę nad jego twórczością aż do chwili, kiedy została potwierdzona jej współpraca z SB.

Marcin Dubieniecki wywodzi się ze środowiska SB. On i jego środowisko próbują przejąć kontrolę nad dziedzictwem Lecha Kaczyńskiego.



niedziela, 27 lutego 2011

Junta zastrasza rodziny ofiar

Rzeczpospolita 25 stycznia 2010

W artykule Zbierano haki na córkę zmarłego generała? na stronie A6, o zastraszaniu rodzin ofiar katastrofy samolotu wojskowego w Mirosławcu w styczniu 2008.

czwartek, 24 lutego 2011

Jak to możliwe

Wizerunek Marty Kaczyńskiej nie pasuje do wizerunku jej obecnego męża, syna działacza SLD.

Niewykluczone, że drugi mąż Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki, został nim w wyniku zaplanowanej akcji. Z pewnością profil psychologiczny Marty był bardzo dobrze rozpracowany. Z pewnością była obiektem intensywnej inwigilacji. Jej praca w kancelarii prawniczej w Sopocie w doskonały sposób wystawiała ją na taki atak.

Zachowanie Dubienieckiego i opis jego osoby w mediach potwierdzają te przypuszczenia. Co więcej kłopoty małżeńskie w pierwszym małżeństwie (można przypuszczać, że jakieś kłopoty występowały) mogły być spotęgowane dzięki inwigilacji. Na to wskazuje logika prześladowania Kaczyńskich ze strony junty.

środa, 23 lutego 2011

Produkcyjniak

Jak w czasie dyktatury komunistycznej. Produkcja. Beton. Stal. Jak hartowała się stal. Pokazany przeze mnie fragment tekstu anonsuje artykuł o budowie dużego centrum handlowego na Śląsku.



Czy dzieci stalinowców z Wyborczej mogły stworzyć coś innego?

poniedziałek, 14 lutego 2011

Comrades

6 December 2010

Medvedev, Komorowski, Tusk. Colonel Putin did not participate in this celebration of a very successful year of the junta in Poland.

Medvedev:

"Nothing divides us"

"We have been waiting a long time for this to happen"

poniedziałek, 7 lutego 2011

Wykonawcy i podwykonawcy

Dlaczego nikt nie mówi o szukaniu winnych śmierci prezydenta Kaczyńskiego w Polsce?

sobota, 5 lutego 2011

Junta, konformizm, identyfikacja

Jeden z ważniejszych mechanizmów manipulacji junty.

Elliot Aronson, Człowiek istota społeczna (The social animal), PWN 2000, junta, konformizm, identyfikacja


Elliot Aronson, Człowiek istota społeczna (The social animal), PWN 2000

wtorek, 1 lutego 2011

Oszustwo w konkursie wsadów

Na meczu gwiazd Polskiej Ligi Koszykówki w Kaliszu 16 stycznia 2011 dokonano rażącego oszustwa na oczach telewidzów. W konkursie wsadów ogłoszono zwycięzcą pewnego amatora z Polski zamiast Camerona Bennermana z USA, zawodnika Czarnych Słupsk.

Bennerman wykonał wsad, wybijając się z linii rzutów wolnych w stylu Michaela Jordana. Był tego dnia bezapelacyjnie najlepszy.

Nienormalny był już sam pomysł wstawienia amatora do konkursu zawodników PLK. Było wyraźnie widać, że cała akcja z panem Biednym (tak nazywał się amator, którego bezsensownie wepchano do konkursu) została dokładnie zaplanowana w szczegółach. Jeden z jurorów ocenił wsad Bennermana na 4, zamiast na 5.

Takie zdarzenia są typowe dla junty. Bezczelne oszustwo w świetle kamer, w transmisji na żywo. Wśród gości na imprezie byli funkcjonariusze Grzegorz Schetyna i Roman Ludwiczuk. Oszustwo w konkursie wsadów jest idealną ilustracją sytuacji w Polskim Związku Koszykówki.

Zawodnicy biorący udział w Meczu Gwiazd oczywiście stwierdzili oszustwo i dali temu wyraz na różne sposoby.

piątek, 28 stycznia 2011

Który odcinek jest dłuższy



Manipulacje junty można podsumować powyższym prostym rysunkiem znanym z testów psychologicznych. Większość osób pytanych o to, który z dwóch odcinków linii prostej na rysunku jest dłuższy, odpowie poprawnie, że oba odcinki są równej długości. Jeżeli jednak te same osoby zostaną poddane presji medialnej lub presji otoczenia, wiele z nich zrezygnuje z własnego zdania i zaakceptuje narzucone kłamstwo, że np. drugi odcinek jest dłuższy od pierwszego.

niedziela, 23 stycznia 2011

Funkcjonariusze Ludwiczuk i Schetyna na meczu gwiazd PLK 2011 w Kaliszu

Kiedy na przełomie listopada i grudnia 2010 ujawniono nagranie, na którym senator Platformy Obywatelskiej Roman Ludwiczuk usiłuje przekupić polityka PiS w Wałbrzychu, Ludwiczuk zrezygnował z członkostwa w PO. Władze Platformy zatuszowały sprawę, udając że nic się nie stało. Po prostu Ludwiczuk był członkiem PO, a już nie jest. Sprawa skończona. Tymczasem te zdjęcia, pochodzące z transmisji TVP Sport z meczu gwiazd Polskiej Ligi Koszykówki, który się odbył 16 stycznia w Kaliszu, dobitnie ilustrują, że wszystko pozostało po staremu. Członkostwo w PO to tylko sprawa formalna. Najważniejsze są nierozerwalne więzy łączące funkcjonariuszy, a te są niezależne od członkostwa w jakiejkolwiek partii. Wczoraj Unia Demokratyczna, potem Unia Wolności, potem Platforma Obywatelska. Partia to tylko dekoracja. Istotą działania jest junta. A czy którykolwiek z funkcjonariuszy zrzekł się przynależności do junty? Pytanie retoryczne.

Grzegorz Schetyna i Roman Ludwiczuk na meczu gwiazd Polskiej Ligi Koszykówki Kalisz 2011, Platforma Obywatelska, junta


Grzegorz Schetyna i Roman Ludwiczuk na meczu gwiazd Polskiej Ligi Koszykówki Kalisz 2011, Platforma Obywatelska, junta

Ludwiczuk nie został usunięty z posady prezesa Polskiego Związku Koszykówki.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Funkcjonariusz Rutkowski

Kilka tygodni temu w popołudniowym programie informacyjnym Panorama w drugim kanale TVP pokazano wypowiedź detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Pytany przez funkcjonariusza telewizji gdzieś na ulicy wypowiadał się jako znawca tematu.

Funkcjonariusz Rutkowski wykonywał dla junty cenną robotę w czasie śledztwa po porwaniu Krzysztofa Olewnika. Manipulował zrozpaczoną rodziną, wyłudzał od niej pieniądze, podkładał fałszywe tropy, nie wykonywał obiecanych usług. Można się domyślać, że przekazywał przestępcom informacje zdobyte w czasie pobytu w domu Olewników.

Rutkowski już dawno powinien zniknąć z telewizji, zarówno publicznej, jak i prywatnej. Junta jednak dba o swoich funkcjonariuszy i używa telewizji publicznej do poprawiania wizerunku Rutkowskiego.

Medialna kariera Rutkowskiego zaczęła się dawno. Na początku lat 1990 jedna z telewizji niemieckich pokazywała reportaż z Polski, w którym Rutkowski był przedstawiany jako dzielny detektyw prywatny walczący z przestępcami. Była tam mowa o tym, że polska policja nie ściga złodziei samochodów. Za to Rutkowskiego przedstawiono jako człowieka niezwykle skutecznego. W jednym z ujęć kamera pokazywała go jadącego właśnie za wozem skradzionym w Niemczech. Rutkowski kierował swoim samochodem i objaśniał widzom, że namierzył auto jadące przed nim jako skradzione w Niemczech. Znając późniejszą działalność Rutkowskiego i jego dziwne związki z policją (ot choćby to, że były rzecznik policji pan Janas, przez pewien czas był partnerem Rutkowskiego), można się domyślać, że reportaż został sprytnie zaaranżowany, by umocnić wiarygodność Rutkowskiego u niemieckich klientów. Owe kradzieże mogły być wykonane tylko po to, aby Rutkowski mógł te auta "odzyskać" dla niemieckich właścicieli. Sprawcy niewykryci i nieukarani, a pieniądze zarobione. Sądzę, że to najbardziej prawdopodobna wersja.

Później Rutkowskiego lansowała stacja TVN, czyli główna telewizja junty. Emitowano na przykład serial "dokumentalny" z Rutkowskim w roli głównej, w którym wykonywał pokazowe akcje.

Rutkowski został nawet posłem do Sejmu z ramienia Samoobrony.

Kiedy w końcu sprawa uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika stała się głośna, oczywiste stały się matactwa Rutkowskiego i jego ciemne powiązania. Rok temu dużo się na ten temat mówiło. Rutkowski był doszczętnie skompromitowany. Brakowało tylko sądowego wyroku.

A teraz? TVP znów pokazuje go jako eksperta, osobę godną zaufania! Co to oznacza? Po pierwsze oznacza to, że junta praktycznie całkowicie kontroluje wszystkie telewizje, łącznie z kanałami publicznymi. Po drugie, junta broniła i będzie bronić wszystkich swoich ludzi. Nikogo z nich nie zostawi na lodzie. Dlatego mogą się czuć bezkarni.

środa, 5 stycznia 2011

Funkcjonariusz Roman Ludwiczuk

Na przełomie listopada i grudnia 2010 dowiedzieliśmy się o metodach działania Romana Ludwiczuka, senatora Platformy Obywatelskiej z Wałbrzycha. Próbował przekupić polityka PiS przed wyborami lokalnymi. W internecie można posłuchać nagrania tej rozmowy i przeczytać jej treść.

Tak Ludwiczuk jest przedstawiany w witrynie internetowej Senatu:

Z wykształcenia jest socjologiem, ukończył studia na Wydziale Nauk Społecznych i Zdrowia w Wałbrzyskiej Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości.

Uzyskał licencjat czy magisterium? Naprawdę, czy na niby? Sądząc po nagraniu zamieszczonym w Internecie, raczej na niby. W którym roku dostał papier tej szkółki?

W latach 1978-1982 pracował w Wałbrzyskim Przedsiębiorstwie Budowlanym. W latach 1982-1986 był nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej w Jugowicach. Do 2002 r. prowadził własną działalność gospodarczą.
Budowlaniec. Wuefista w wiejskiej szkółce. Człowiek znikąd. Ale, ale... patrzmy, co się dzieje od 1984. Nagle zostaje kopnięty w górę.
W latach 1984-1988 był radnym Rady Gminy Walim.
W latach 2002-2005 był zastępcą prezydenta miasta Wałbrzycha. Odpowiadał za rozwój gospodarczy, promocję i pozyskiwanie funduszy unijnych.

Odpowiedzialny za rozwój gospodarczy, promocję i pozyskiwanie funduszy unijnych z zerową znajomością języka angielskiego!
Jest fundatorem fundacji "Zielone Wzgórze" w Wałbrzychu, a także prezesem Zarządu Polskiego Związku Koszykówki oraz członkiem Koszykarskiego Klubu Sportowego "Górnik Wałbrzych".
Należał do Platformy Obywatelskiej RP. Był członkiem Rady Regionalnej, wiceprzewodniczącym Krajowego Sądu Koleżeńskiego tej partii i sekretarzem Zarządu Powiatowego PO w Wałbrzychu.

Cytaty z GW:
- Ta rozmowa pokazuje styl, w jakim zarządza ludźmi. Ten zrobi to, tamten coś innego, a jak nie będzie chciał, to się go wyp.... i ch.. - mówi osoba ze środowiska koszykarskiego, która współpracowała z senatorem

O tym, że prezes prowadzi koszykówkę donikąd, pisaliśmy w "Gazecie"i na Sport.pl wielokrotnie. Ludwiczuk przespał zeszłoroczne mistrzostwa Europy w Polsce, które mogły być trampoliną dla zapomnianej w kraju dyscypliny. Torpedował wydatki na promocję, skompromitował się, podpisując umowy sponsorskie, których nie był w stanie wypełnić.

O autorytarnym stylu zarządzania związkiem i paraliżowaniu jego pracy poprzez wtykanie nosa w szczegóły, krążą w środowisku anegdoty.

Jak to możliwe, że Ludwiczuk został prezesem PZKosz?

Być może prezes przekonałby się do czarteru, gdyby związek potrafił zarabiać pieniądze. PZKosz nie wykorzystuje jednak potencjału reprezentacji z Marcinem Gortatem w roli głównej. Jedynym sponsorem wciąż jest Prokom. Kto jednak miał szukać sponsorów, skoro kierownik działu marketingu Olga Kijewska pełni rolę asystentki i tłumaczki Ludwiczuka? Prezes - od niedawna dumny członek zarządu FIBA Europe - po angielsku porozumiewać się nie potrafi, więc Kijewska ma dodatkowe obowiązki.
Prokom, czyli Ryszard Krauze. Wcześniej prezesem Wojskowego Klubu Sportowego Śląsk Wrocław był Grzegorz Schetyna. Prezesem wojskowego klubu były działacz studenckiego NZS? Czy wojskowi oddaliby klub komuś, kto niby ich zwalczał w czasie PRL? Nie oddaliby. Wniosek jest prosty: Schetyna to dla wojskowych "swój człowiek". Schetyna był zapewne jednym z tysięcy fikcyjnych opozycjonistów wyprodukowanych przez juntę Jaruzelskiego w celu późniejszego przejęcia władzy. Tak zapewne należy rozumieć sens słów Jaruzelskiego "raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy".

Kariera funkcjonariusza Ludwiczuka bardzo przypomina karierę Beaty Sawickiej. Określenie "człowiek znikąd" doskonale pasuje również do niej. Parę faktów z życiorysu Sawickiej:

W 1995 ukończyła pedagogikę na Uniwersytecie Opolskim. W 1997 ukończyła także studia podyplomowe z pedagogiki readaptacji, mediacji i negocjacji na tej samej uczelni. W 1999 została starszym wizytatorem w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.

W latach 1997–2000 należała do Unii Wolności. W 2001 przystąpiła do Platformy Obywatelskiej w Jeleniej Górze. Była członkiem władz regionalnych i krajowych tej partii.

Nie każdy nauczyciel może zostać wizytatorem (na dodatek "starszym wizytatorem"!). Oto typowe wymagania na stanowisku wizytatora:

Wymagania związane ze stanowiskiem pracy
                     n i e z b e d n e

  • wykształcenie: wyższe magisterskie z przygotowaniem pedagogicznym
  • pozostałe wymagania niezbędne:
              - nauczyciele posiadający wykształcenie wyższe magisterskie, mający co najmniej 5 letni staż pracy pedagogicznej i :
              - ukończone formy doskonalenia w zakresie administracji lub zarządzania,
              - lub co najmniej 2 letni staż pracy na stanowisku kierowniczym w szkole, placówce lub w zakładzie kształcenia nauczycieli,
              - lub co najmniej 2 letni staż pracy w urzędzie organu sprawującego nadzór pedagogiczny nad szkołami i placówkami, lub w urzędzie organu prowadzącego szkoły lub placówki na stanowisku związanym z organizacją pracy szkół i placówek,
              - nauczyciele akademiccy posiadający co najmniej 5 letni staż pracy w szkole wyższej i ukończone formy doskonalenia w zakresie administracji lub zarządzania

Sawicka zrobiła studia zaoczne i od razu została starszym wizytatorem, mimo że nie spełniała podstawowych wymagań na tym stanowisku. Niezasłużony awans, dokładnie tak, jak w przypadku Ludwiczuka, który nie miał kwalifikacji do pełnienia funkcji wiceprezydenta Wałbrzycha, a później prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Obie te osoby były popierane przez Grzegorza Schetynę.
W najważniejszych decyzjach Ludwiczuk radzi się swojego mentora Grzegorza Schetyny - tajemnicą poliszynela jest fakt, że to wicepremier stał m.in.za decyzjami o zatrudnieniu Urlepa, a potem Mulego Katzurina.

Kto powinien zostać prezesem? W środowisku, które przyzwyczaiło się do zerkania w stronę Schetyny i do wygodnej myśli, że wszystko zależy od niego, trudno o dobrego kandydat.
Artykuł w Gazecie Wyborczej sugeruje, że środowisko ot, tak po prostu przyzwyczaiło się do wykonywania poleceń Schetyny. Że niby tak się przyzwyczaili i tak im wygodnie. Jakie są zatem czołowe postaci w polskiej koszykówce? Ludwiczuk, Schetyna, Krauze. Opis sytuacji pasuje do krajów totalitarnych. W dyktaturze komunistycznej sport był dziedziną pozostającą pod drobiazgową kontrolą władz.