sobota, 23 lipca 2011

Naklejanie, odklejanie

Powtarzające się co jakiś czas grupowe lub pojedyncze odejścia posłów PiS wyraźnie odbywają się według tego samego schematu. Zapowiedzi podawane są najpierw w formie pogłosek. Później narasta częstotliwość i pewność zapowiedzi. Następnie wkraczają na paski "gorących" wieści podawanych na paskach w kanałach informacyjnych (bardziej adekwatnie należałoby je nazwać kanałami dezinformacji), by w końcu zbombardować widza i słuchacza konferencją prasową, wywiadami we wszystkich stacjach i niezliczonymi komentarzami. Oczywiście równolegle trwa ten proces w ubloidach papierowych i internetowych.

Te postaci, w tak wyraźny i dramatyczny sposób odklejane od PiS, były wcześniej w równie wyraźny sposób naklejane na wizerunek tej partii. Naklejanie i późniejsze odklejanie wykonywały te same ręce. Początkowe wprasowanie tych twarzy w PiS polegało na tym, że wkładano im w usta słowa reprezentujące przekaz Prawa i Sprawiedliwości. Tak było choćby z Markiem Migalskim, który najpierw był lansowany w TVP Info jako uniwersytecki komentator prezentujący stanowisko zbliżone do PiS. Kiedy był już dobrze rozpoznawalny, naklejono jego twarz na wizerunek PiS, czyniąc go kandydatem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 (choć członkiem PiS nie został). Niedługo potem Migalskiego odklejono. Przywództwo PiS dało się nabrać na sztucznie napompowaną rozpoznawalność Migalskiego i kolejny raz straciło szansę na lansowanie autentycznego lidera.

Przeciętny widz i czytelnik ma odebrać ten cały proces jako naturalną przemianę. A przecież średnio rozgarnięty człowiek zauważy, że nie jest to zmiana naturalna. Zauważy, jeśli jego sceptycyzm i chłodna ocena nie zostaną zagłuszone. Do zagłuszania sceptycyzmu służy nieustanne wzniecanie emocji. Odbiorca poruszony emocjonalnie nie potrafi trzeźwo ocenić sytuacji i łatwo poddaje się manipulacji. Słowa "wzbudza emocje" dawno już zastąpiły "powoduje różnice zdań" w dziennikach telewizyjnych i radiowych. Istotnym elementem manipulacji świadomością społeczeństwa jest wbicie do głów znaku równości:

różnica zdań = emocje

W sierpniu 2010 do studia Polsatu wzywany był nieraz Paweł Kowal. Rozmawiał z nim Jarosław Gugała. Widać było wyraźnie, że Kowal został wezwany tylko po to, by jego wizerunek był utożsamiany z wizerunkiem PiS. Nie miał niczego do powiedzenia. Chodziło tylko o odbębnienie czasu na wizji. Świadom był tego Gugała, świadom był tego Kowal. Każdy z nich odgrywał wyznaczoną rolę.

Paweł Poncyljusz w Newsweeku 2009

Powyżej obrazek z Newsweeka z 2009, tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Lansowanie Poncyljusza. Dwa w jednym. Po pierwsze, upowszechnianie twarzy Poncyljusza. Po drugie, obraz w konwencji niezdarności, braku polotu i elegancji - zgodnie z instrukcją przedstawiania PiS w mediach. O tym, że Poncyljusz będzie odklejony z PiS, wiadomo było od dawna, patrz mój wpis Paweł Poncyljusz rzecznikiem rządu Tuska ze stycznia 2008.

W 2010 agresywnie lansowane były postaci Poncyljusza, Kluzik-Rostkowskiej, Jakubiak, Kowala. Rozwleczone w czasie tworzenie PJN w opozycji do PiS, z udziałem twarzy, które wcześniej spędziły najwięcej czasu na antenie miało oczywiście na celu odebranie PiS-owi rozpoznawalności, a przy tym zepchnięcie go w świadomości społeczeństwa w stronę nieczytelnego radykalizmu i awanturnictwa.

Do naklejenia PiS-owi twarzy awanturnictwa służy oczywiście funkcjonariusz Jacek Kurski, bardzo często pokazywany w tych samych kanałach tv. Najłatwiej to zauważyć chyba w TVN24.

Oto obrazek z 2009. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego twarz funkcjonariusza Kurskiego była intensywnie lansowana w ubloidach. Na zdjęciu pochlebna wzmianka w Newsweeku. Głupawa, ale z wyraźną sympatią dla Kurskiego.

Jacek Kurski w Newsweeku 2009

sobota, 16 lipca 2011

Michał Kamiński

Następujący wpis pojawił się na forum dyskusyjnym pis.org.pl w czasie, kiedy Michał Kamiński, poseł do Parlamentu Europejskiego, sprawował nadzór nad tą witryną.

Michał Kamiński, pis.org.pl, Lech Kaczyński

Michał Kamiński był sekretarzem w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W listopadzie 2011 utworzył PJN i zaczął ostro zwalczać PiS.

Człowiek o bardzo dziwnej historii politycznej.

wtorek, 12 lipca 2011

Funkcjonariusz Kurski

Wczoraj ogłoszono, że poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Kurski zabiera rodzinę do Brukseli, bo w Polsce była ona jakoby obiektem mobbingu.

Okazało się, że żony Kurskiego nie przyjęto do wcześniejszego miejsca pracy po urlopie macierzyńskim. Nadano w tv wypowiedź i żony i posła. Można to jakoś nazwać. Nie ma to jednak nic wspólnego z mobbingiem. W Polsce wiele osób jest obiektem mobbingu. Ale wśród tych osób nie ma rodziny Kurskiego.

Wmawianie ludziom, że żona uprzywilejowanego polityka jest obiektem mobbingu ma sprowadzić temat mobbingu do absurdu. Rzeczywiste ofiary mobbingu nie są pokazywane w tv. O tym zjawisku prawie w ogóle się nie mówi. Jest ono starannie ukrywane. Nie mówi się też o tym, że mobbing jest podstawowym narzędziem junty w instytucjach pozostających pod jej kontrolą. Ponieważ zaistniało ostatnio ryzyko, że temat przemocy psychologicznej w miejscu pracy wypłynie w sposób niekontrolowany, postanowiono odpalić Kurskiego, aby powstało skojarzenie "mobbing=Kurski". Czyli kradzież tematu, jak w przypadku Rydzyka, którego odpalono z hasłem "dyskryminacja" w drugiej połowie czerwca.

Kim jest Kurski? Oto wpisy w moim blogu, w których pojawia się jego postać:

Funkcjonariusz Jacek Kurski
Timing is everything
Jazgot ubekistanu
Jacek Kurski

Warto zajrzeć i przypomnieć sobie fałszerstwo z rzekomym pobiciem pani Cugier-Kotki.

niedziela, 10 lipca 2011

Junta dla zaawansowanych

10 lipca 2011

Audycja Narożnik Newsweeka w kanale Polsat News. Nic nieznaczący bełkot starannie wyselekcjonowanych postaci z kilku partii. Ci sami podejrzani, co zwykle. Kidawa-Błońska z PO mówi, że w Polsce nikt dzisiaj nie jest prześladowany politycznie. A to nieprawda.

Junta weszła na wyższy poziom rozwoju. Wsadzanie do więzienia już nie jest potrzebne. Osoby niewygodne dla junty są identyfikowane bardzo wcześnie i wcześnie eliminowane z życia społecznego. Aby przykryć polityczne przyczyny eliminacji, junta produkuje różne wymówki na skalę masową. A to kontrole urzędu skarbowego, a to konflikty personalne, a to czyjaś rzekoma zawiść, a to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a to urzędnicza nadgorliwość, a to urzędnicze niedopatrzenie, a to sprawy obyczajowe... I okazuje się, że w różnych partiach politycznych, w różnych środowiskach dziwnym trafem najlepsze kariery robią ludzie ze środowisk dyktatury komunistycznej.

Rysownik w studio rysował jakiś obrazek w czasie trwania dyskusji. Zapewne kolejna karykatura. Junta mówi wprost "Robimy wam karykaturę życia publicznego. I nawet nie chcecie tego zauważyć. Tak was wytresowaliśmy."

piątek, 8 lipca 2011

O ludobójstwie sądowym

Awantura z kibicami piłkarskimi została rozkręcona w maju 2011 w sposób sztuczny. Najpierw służby porządkowe nie robiły nic, by zapobiec przemocy. Następnie, kiedy zidentyfikowano podejrzanych na nagraniach wideo i zdjęciach, prokuratura nie złożyła aktów oskarżenia.


31 lipca 2009 napisałem w blogu:


Grzegorz Schetyna nie przygotował przepisów wykonawczych do ustawy o monitoringu stadionowych przestępców, w związku z czym nowy sezon piłkarski rozpocznie się 'po staremu' i przestępcy ze stadionów nadal będą mogli swobodnie wchodzić na mecze.
Widać, komu są potrzebne awantury z kibicami.


W ostatnich miesiącach pojawiło się sporo doniesień o zaangażowaniu politycznym kibiców. W jednej z gazet, chyba Gazecie Polskiej, widziałem zdjęcie trybun Legii z rozpostartą wielką płachtą ze zdjęciem Adama Michnika i napisem "Przeproś za brata". Sytuacja wyjątkowa korzystna dla braci Michników. Korzystna, bo ludobójstwa nie zbywa się przecież przeprosinami. Stefan Michnik brał udział w ludobójstwie sądowym, w procesach, jakim w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku komunistyczne władze poddały bohaterów walki o niepodległość. Dyktatura komunistyczna wymordowała w ten sposób tysiące polskich żołnierzy i oficerów.


Było to ludobójstwo sądowe, za które prawie nikt nie  poniósł odpowiedzialności.


Po pierwsze, wspomniana płachta na stadionie raczej nie była dziełem kibiców czy chuliganów, bo zwyczajnie by im się nie chciało robić takiej akcji.


Po drugie, charakter napisu wskazuje na osłabianie wymowy czynów Stefana Michnika.


Kto miałby interes w urządzeniu takiej akcji? Junta. Zbliżanie awantur stadionowych do polityki idealnie pasuje do celów junty, która chce sprowadzić politykę do awantur i bijatyk.

niedziela, 3 lipca 2011

The candidate who never was

Balcerowicz nigdy nie był brany pod uwagę jako kandydat na stanowisko szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W Polsce jednak media dokonały fałszu i pisały, jakoby był rozważany i miał realne szanse. Było to takie same fałszerstwo, jak w przypadku rzekomych kandydatur Kwaśniewskiego i Sikorskiego na szefa NATO.

Oto fragmenty z artykułu w WSJ, w którym pojawiają się nazwiska wszystkich liczących się kandydatów.

Wall Street Journal, 20 maja 2011

European governments have coalesced around Christine Lagarde, a corporate lawyer who has been France's finance minister since 2007. Italian Prime Minister Silvio Berlusconi said Thursday evening that Ms. Lagarde would be "an excellent choice" to lead the Washington-based fund.

The senior French official said there were "several personalities in Europe other than Ms. Lagarde who are competent," He cited the current head of the European Bank for Reconstruction and Development Thomas Mirrow and former U.K. prime minister Gordon Brown. "President Sarkozy would have no difficulty in supporting Gordon Brown."

Mexico has pushed its own candidate, former IMF deputy director Agustin Carstens, currently the head of Mexico's central bank. Mexican Finance Minister Ernesto Cordero told reporters he thought Mr. Carstens was the "best candidate" to lead the Fund, and that the next head should be chosen on merit.

Other names that have emerged include former South African finance minister Trevor Manuel and former United Nations Development Program director, Turkey's Kemal Dervis.

A teraz doniesienie w telegazecie kanału TVP1. W pierwszej części Balcerowicz lekceważy wizytę prezydenta USA w Polsce, przedstawiając siebie jako reprezentanta Europy środkowo-wschodniej na spotkaniu w Davos. W drugiej części pojawia się słowo "kandydatura". Jest to kandydatura, której po prostu nigdy nie było. Wyprodukowano fałszywkę na użytek propagandy wewnątrz Polski.

Artykuł w Wall Street Journal był opublikowany 20 maja. Mówienie czegokolwiek po tej dacie o kandydaturze Balcerowicza, której nie było to po prostu oszukiwanie i ogłupianie społeczeństwa.

Telegazeta TVP1 o rzekomej kandydaturze Balcerowicza na szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego

piątek, 1 lipca 2011

Pogróżki

Niedawno otrzymałem SMS z pogróżkami.