czwartek, 18 października 2012

Zróbcie damskiego boksera

W piątek 11 maja 2012 zdarzył się incydent, w którym brali udział poseł PO Stefan Niesiołowski i Ewa Stankiewicz, związana z Gazetą Polską. Niesiołowski ją szarpał. Pani miała ze sobą kamerę. Przez kilka dni dużo mówiono i pisano o tym. Określono Niesiołowskiego mianem damskiego boksera. Odbyło się to pod gmachem Sejmu po zakończeniu debaty. Problem w tym, że ta scenka nie wydarzyła się przypadkowo. Była starannie przygotowana i odegrana przez biorących udział w tym zdarzeniu. Celem tej sceny było danie pretekstu do użycia w przestrzeni publicznej słów damski bokser.

sobota, 30 czerwca 2012

Standardowy zestaw fałszywych wiadomości

Fałszowanie rzeczywistości rozpoczyna się natychmiast z pojawieniem się doniesienia o jakimś znaczącym zdarzeniu.

Jeżeli tym zdarzeniem jest nagła śmierć znanej osoby, funkcjonariusze starają się wytworzyć i rozpowszechnić dwa standardowe zestawy pogłosek. Jeden ma dostarczyć powodów do samobójstwa. Drugi zestaw ma uzasadnić, że prawdopodobnie człowieka zamordowano. W ten sposób manipulacja jest pełna. Na początku nie wiadomo, który zestaw pogłosek ma dominować w późniejszym czasie. O tym funkcjonariusze zadecydują po bliższym rozpoznaniu sytuacji. Na razie muszą funkcjonować obok siebie na równych prawach obie wersje. Nie jest przy tym ważne, czy mają one jakikolwiek związek z prawdą. Chodzi tylko o to, by przejąć kontrolę nad tematem i aby zależnie od potrzeb można było manipulować opinią publiczną w wygodny dla junty sposób.

Jedna grupa tych fałszywych doniesień wskazywała na rzekomo istotne problemy osobiste Petelickiego: rodzinne, finansowe, alkoholowe, chorobowe (niepotwierdzone oficjalnie pogłoski o chorobie Alzheimera), itp. Takie pogłoski można przypisać niemal każdemu człowiekowi. Można każdego obarczyć rzekomymi powodami do samobójstwa. Media cytują jakichś anonimowych znajomych, którzy twierdzą, że akurat im Petelicki coś na ten temat powiedział, albo że po prostu o tym wiedzieli. Anonimowe, niepotwierdzone pogłoski, których wartość informacyjna jest praktycznie zerowa.

Druga grupa zafałszowanych doniesień dotyczy oczywiście, możliwości, że generał został pozbawiony życia wbrew swojej woli.

Można się zakładać, że prawdziwych przyczyn media nie będą dociekały, dopóki nie dostaną na to zlecenia ze strony junty.

Znajomi Sławomira Petelickiego

Warto przypomnieć niektóre znajomości zmarłego niedawno generała Sławomira Petelickiego.

26 października 2009 w Rzeczpospolitej opublikowano artykuł na temat prokuratora Jasińskiego z olsztyńskiej prokuratury, który meldował Wojciechowi K. o śledztwie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Oficjalnie Wojciech K. pełnił rolę biznesmena. W 2002 założył w Olsztynie razem z innymi osobami Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa. Honorowym prezesem został Wojciech Brochwicz, były wiceminister MSWiA, były zastępca szefa kontrwywiadu w Urzędzie Ochrony Państwa (jego szefem był Konstanty Miodowicz, obaj później znaleźli się w Platformie Obywatelskiej).

Na organizowane przez stowarzyszenia konferencje przyjeżdżali gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM, i Janusz Kaczmarek. Związany z nim był też detektyw Krzysztof Rutkowski – odpowiadał za bezpieczeństwo jego członków.

Rutkowski odpowiadał za bezpieczeństwo członków stowarzyszenia? Bzdura. Potrzebna była jakaś wymówka, żeby się wśród nich pojawiał. Nazwiska te wskazują na zaangażowanie ludzi komunistycznego wywiadu w sprawę Olewnika. Niektóre z tych osób były czynne również w wywiadzie po 1990 roku.

Co robił Petelicki w tym, wydawałoby się, prowincjonalnym stowarzyszeniu? Po co miałby tracić czas na wyjazdy do Olsztyna? W środowisku komunistycznego wywiadu nie ma przypadków. Ludzie z tego kręgu nie jadą kilkaset kilometrów na spotkanie po to, by pogawędzić sobie przy herbatce o pogodzie.

To właśnie do tego stowarzyszenia w 2004 roku zgłosił się Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego w 2001 r. Krzysztofa. Szukał pomocy.
[...]
Pewne jest jedno: – Przedstawiciele stowarzyszenia kontaktowali się ze mną, by przekazać sprawę Olewnika do Olsztyna – mówi “Rz” Kaczmarek.
W 2004 Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego w 2001 Krzysztofa zgłosił się po pomoc do stowarzyszenia.
Jedną z pierwszych osób, które w stowarzyszeniu poznał Olewnik, był Wojciech K. Biznesmen bardzo interesował się porwaniem Krzysztofa. Olewnikom obiecał pomoc. – Bardzo dobrze wypowiadał się o prokuratorze Jasińskim – mówi dziś mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik Olewnika.
Przewodniczącym Stowarzyszenia na Rzecz Bezpieczeństwa jest Tobiasz Niemiro. W sierpniu 2006 ogłosił, że dotarły do niego kopie tajnych dokumentów ze śledztwa w sprawie lustracyjnej Zyty Gilowskiej z Lublina. Na początku września 2006 został przesłuchany.
Olsztyński przedsiębiorca Tobiasz Niemiro, który w niejasnych okolicznościach wszedł w posiadanie dokumentów ze sprawy lustracyjnej Zyty Gilowskiej, został przesłuchany w charakterze świadka w gdańskiej prokuraturze okręgowej, która prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego szantażu lustracyjnego byłej wicepremier.

Wojciech K. był przewodniczącym rady nadzorczej firmy Bomi S.A. Ostatnio firma ta przeżywa duże kłopoty, jest zagrożona upadłością. Oto kurs akcji firmy w ciągu ostatnich pięciu lat, od pojawienia się na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w 2007 do 29 czerwca 2012.


Ostatnie opublikowane sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia na Rzecz Bezpieczeństwa obejmuje rok 2009. Kiedy w 2009 o związku Stowarzyszenia ze sprawą Olewnika zrobiło się głośno, usunięto dotychczasową witrynę www i stworzono nową, zapewne wyczyszczoną z niewygodnych danych.

20 czerwca 2012 w Gazecie Olsztyńskiej ukazało się następujące ogłoszenie
Wyrazy współczucia Rodzinie, Przyjaciołom, Żołnierzom z powodu odejścia Generała Brygady Sławomira Petelickiego
Tobiasz Niemiro, prezes zarządu Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia na Rzecz Bezpieczeństwa
Generale dziękujemy za wszystko

niedziela, 24 czerwca 2012

Tu jest Rosja

Brytyjski The Telegraph wyraził zdziwienie, że w czasie piłkarskich mistrzostw Europy okazało się, że Polska jest częścią Rosji, a służby odpowiedzialne za porządek i bezpieczeństwo pozwoliły Rosjanom wnieść na stadion ten ogromny banner z napisem This is Russia.


Bardzo możliwe, że zamieszki przed meczem miały odwrócić uwagę od rzeczy ważniejszej, którą jest pokazanie tego baneru na rozpoczęcie meczu Polska - Rosja. Jaka jest wymowa tego faktu? Policja zezwoliła na wniesienie na stadion prowokacyjnego baneru przedstawiającego bandziora z mieczem i z napisem "Tu jest Rosja". Nie powinna na to pozwolić ani ze względów bezpieczeństwa, ani ze względów wizerunkowych.

Niewykluczone, że polecenie przeznaczone dla polskiej policji zostało wydane w Moskwie i tylko przekazane do wykonania przez władze w Warszawie.

Poważne wątpliwości budzi też postępowanie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo imprezy na obszarze poza stadionem. Przez kilka dni przed meczem wiadomo było, że będzie próba wywołania zamieszek przed meczem. Policja nie zrobiła nic, aby zapobiec prowokacjom ze strony prowokatorów rosyjskich i ich polskich wspólników. Prowokatorzy docierali w pobliże przewidywanego miejsca zamieszek bez przeszkód. Na długo przed Euro 2012 było wiele mowy o tym, jak policja i inne służby dbające o bezpieczeństwo będą działać prewencyjnie, stosując m.in. techniki operacyjne. Z góry było wiadomo, którzy ludzie należą do grupy wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o możliwość wywołania awantury na ulicach. Władze w Warszawie, zarówno krajowe, jak i lokalne, nie starały się jednak w żaden istotny sposób utrudnić zorganizowanie prowokacji.

Media w Polsce nie zadały żadnych trudnych pytań w związku z banerem rosyjskim, nie wyraziły zdziwienia ani oburzenia.

piątek, 22 czerwca 2012

Kłamstwa i oszczerstwa

18 października 2007
Końcówka kampanii wyborczej do wyborów parlamentarnych.

Tusk:

To już nie jest tylko problem polityki, to jest problem moralności. Na kłamstwie i na oszczerstwie nie zbuduje się ani dobrej władzy, ani niczego sensownego.

czwartek, 21 czerwca 2012

Funkcjonariusze z Łagiewnik i Torunia

Funkcjonariusz Antoni J.

Przez długi okres był stałym gościem Radia Maryja. Gdy go odwoływano z funkcji rektora, na antenie stacji o. Rydzyka mówił: - To atak na katolicką uczelnię.

Kolejny awanturnik w otoczeniu Rydzyka i kolejny dowód na to, że Rydzyk jest funkcjonariuszem junty rządzącej w Polsce. Zbyt wiele dowodów.
Antoni J. odpowiada także przed krakowskim sądem za wyłudzenie 230 tys. zł z kierowanej przez siebie uczelni i groźby pod adresem dziennikarki. Groził jej, że naśle na nią bandziorów, którzy ją zgwałcą. Jest sądzony również za czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym seksualnych) od studentów i doktorantów, handel tytułami naukowymi, przekroczenie uprawnień, nakłanianie do fałszywych zeznań i wykorzystywanie seksualne.
Cytaty pochodzą z internetowego wydania Gazety Wyborczej, 14 czerwca 2012.

Co ciekawe, w ostatnie Boże Ciało funkcjonariusz Dziwisz wyraził poparcie dla Rydzyka. Wcześniej przez kilka lat propaganda junty czyniła z Dziwisza reprezentanta "kościoła łagiewnickiego" będącego jakoby przeciwieństwem "kościoła toruńskiego" (Rydzyk).

A przy okazji wspomnijmy, że w postępowaniu Dziwisza od momentu objęcia przez niego godności kardynała nie widać godności kardynalskiej. Dziwisza obciąża także i to, że był tak gorąco wychwalany przez TVN24. Junta nie robi takich darmowych prezentów bez powodu.

Podział na "kościół łagiewnicki" i "kościół toruński" jest sztuczny. Został wymyślony przez funkcjonariuszy po to, by zmuszać polskiego katolika do wyboru między jednym funkcjonariuszem a drugim. Klasyczny schemat manipulacji.

sobota, 16 czerwca 2012

Sztuczna sfera publiczna

12 czerwca 2012

Funkcjonariusz Tomaszewski.


Funkcjonariusz Passent.



Najważniejsza reguła: w publicznym obiegu mają istnieć tylko postaci funkcjonariuszy. Tak się tworzy sztuczną sferę publiczną. A przy okazji nieustanne prowokacje dotyczące meczu piłkarskiego z Rosją, w celu stworzenia wrażenia, że przed meczem z Rosją istniało duże napięcie społeczne.

Prawda jest taka, że nie było napięcia przed meczem z Rosjanami. Społeczeństwo go nie odczuwało. Korespondenci mediów zachodnich dali się nabrać. Media zachodnie naiwnie sądzą, że jeśli ubloidy o czymś piszą, to chyba tak jest naprawdę.

środa, 13 czerwca 2012

Prowokacja junty w porozumieniu z Kremlem

Funkcjonariusz junty, Janusz Korwin-Mikke, brał udział w prowokacji przed meczem piłkarskim Polska-Rosja 12 czerwca 2012. Jeden z ubloidów donosił

Przemarsz Rosjan usiłowała zablokować około stuosobowa grupa Polaków. Był wśród nich Janusz Korwin-Mikke. Zebrani krzyczeli "Ruskie k...", "Ruscy do domu", "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę". Zostali otoczeni przez policję. Policja otoczyła też klub Wieżyca, wokół którego gromadzili się polscy kibice i separowała obie grupy.

Przypomnijmy, że funkcjonariusz Korwin-Mikke opublikował w 2009 książkę Rusofoby w odwrocie.

Korwin-Mikke, Rusofoby w odwrocie

W recenzji w ubloidzie Polityka napisano

Niedawno swoją premierę miała książka „Rusofoby w odwrocie", pierwszy drukowany odprysk blogerskiej działalności Janusza Korwin Mikkego. Publikacja adresowana jest do tych, których uwierają rządy, jak to określa autor, „Nowej Klasy”, mających Unię Europejską („Związek Socjalistycznych Republik Europejskich”) za naczelnego wyzyskiwacza, a tęskniących za starą, nieunijną Europą. I - przede wszystkim - do rusofili, ale niekoniecznie tych rozkochanych w twórczości Dostojewskiego czy zasłuchanych w muzyce Włodzimierza Wysockiego. Bardziej do zwolenników rządów twardej ręki, których to Rosja staje się tutaj symbolem.
Rusofil Korwin-Mikke atakował kibiców rosyjskich. Wygląda na to, że ataki na kibiców rosyjskich były organizowane przez funkcjonariuszy junty działających w porozumieniu z Kremlem i na jego zlecenie. Media junty już od dobrych paru dni próbowały wzniecić agresywne nastroje.

sobota, 9 czerwca 2012

Junta zagarnęła pieniądze unijne


Ostatnio OLAF, unijny urząd do spraw korupcji i nadużyć finansowych, zażądał od polskiego rządu zwrotu 200 mln zł dotacji. Joanna Naliwajko związana blisko z Platformą Obywatelską przyznała m.in. duże pieniądze unijne swojemu partnerowi życiowemu, który dziś jest jej mężem. Podobne zarzuty dotyczyły wicemarszałka województwa dolnośląskiego z Platformy Obywatelskiej, Piotra Borysa i jego żony, Marzeny Krauz-Borys. Stowarzyszenie Civis Europae kontrolowane przez Platformę Obywatelską, w którym małżeństwo Borys odgrywało czołową rolę, otrzymało grant unijny, choć nic interesującego nie zaproponowało. Okoliczności wskazywały na wykorzystanie wpływów politycznych w celu załatwienia grantu.

O pani Naliwajko i nieuczciwym przyznawaniu dotacji unijnych pisałem trzykrotnie wcześniej:

Misappropriation of European Union funds in the Wroclaw area in Poland
Joanno Naliwajko ponownie
Telefon od sekretarza

Patronem tych nadużyć na Dolnym Śląsku jest Grzegorz Schetyna, który był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Platformy. Z ministerstwem się rozstał dopiero wtedy, kiedy na jaw wyszła afera hazardowa w 2009. W aferę hazardową zamieszani byli Schetyna, Mirosław Drzewiecki (minister sportu), Zbigniew Chlebowski (szef klubu PO w Sejmie) i Ryszard Sobiesiak, współpracownik Schetyny z klubu sportowego Śląsk Wrocław.

Junta dba jednak o wizerunek swoich aparatczyków. Zarówno Drzewiecki, jak i Schetyna są ostatnio dość często pokazywani w tv, szczególnie w stacji Polsat News, gdzie odgrywają rolę komentatorów wydarzeń bieżących.


wtorek, 5 czerwca 2012

Ulubieńcy dyktatury komunistycznej

W czasie ostatniego weekendu funkcjonariusz Janda wystąpiła w kabarecie funkcjonariusza Tyma w Opolu. Naśmiewała się z katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Marta Kaczyńska, córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odnotowała ze smutkiem ten fakt w swoim wpisie na facebooku.

Zarówno Marcie, jej zmarłym rodzicom, jak i ogromnej większości społeczeństwa wydawało się, że Janda była nastawiona opozycyjnie wobec władz komunistycznych.

Polacy do dziś nie rozumieją, że "Człowiek z żelaza", w którym Janda grała jedną z głównych ról, został nakręcony przez funkcjonariusza Wajdę z polecenia władz komunistycznych. Pozbawione elit polskie społeczeństwo uwierzyło, że dyktaturze komunistycznej można było zagrać na nosie, występując w kabarecie lub w filmach o charakterze "opozycyjnym". Co za bzdura. Piramida kłamstw.

wtorek, 1 maja 2012

Kłamstwo komunistyczne w TVP Info

Dziś rano w kanale telewizyjnym TVP Info, około godziny 9:50 usłyszeliśmy charakterystyczne kłamstwa wybielające dyktaturę komunistyczną. Janusz Rolicki powiedział, że po czasach stalinowskich władze komuinstyczne nie zmuszały Polaków do udziału w pochodach pierwszomajowych. Stwierdził, że udział był wymuszany jedynie przez nadgorliwych funkcjonariuszy państwa komunistycznego na niższym szczeblu. Użył nieco innych słów, ale taki był ich sens. Są to oczywiście kłamstwa, których celem jest wybielanie wizerunku ponurej, potwornej dyktatury i rozmywanie odpowiedzialności za czyny popełniane w jej imieniu.

Autorem wspomnianej wypowiedzi był Janusz Rolicki, były redaktor naczelny Trybuny (1996-2001), funkcjonariusz aparatu propagandy komunistycznej w czasach PRL.

Żeby zrozumieć sens tego kłamstwa, wystarczy porównać je z następującym stwierdzeniem: władze Niemiec nazistowskich nie ponosiły odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez funkcjonariuszy niższego szczebla.

piątek, 6 kwietnia 2012

Ubloid Michnika

6 kwietnia 2012 wieczorem w portalu Gazety Wyborczej gazeta.pl na głównym miejscu tej witryny ułożone były obok siebie trzy następujące wiadomości:

Jak na obłęd IV RP to nie był taki zły prezydent
Pod tym tytułem zdjęcia funkcjonariuszy Tomasza Wołka, Jacka Żakowskiegp, Tomasza Lisa. W tej wiadomości chodzi o Lecha Kaczyńskiego.

Obok Charles Manson ubiega się o wyjście na wolność i zdjęcie zestarzałego zbrodniarza.

Dalej na prawo Film "O dwóch takich..." w TV Puls 10 kwietnia. I to nie jest przypadek. Na zdjęciu Lech i Jarosław Kaczyński w wieku chłopięcym jako aktorzy w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc".

piątek, 16 marca 2012

Międzynarodowy doradca do spraw kompromitacji

W połowie lutego 2012 Roman Ludwiczuk został międzynarodowym doradcą do spraw komunikacji w lidze VTB zdominowanej przez rosyjskie kluby koszykówki. Normalny człowiek jest tym oczywiście zdumiony, bowiem po kompromitacji Ludwiczuka w 2010 stało się zrozumiałe, że nie nadaje się do pełnienia takich funkcji publicznych.

Musiało zatem zadziałać poparcie ze strony Ryszarda Krauzego. Wyjaśniło się więc, dlaczego Tomas Pacesas, do niedawna trener Asseco Prokom Gdynia (Asseco Szkodnik Gdynia) wychwalał Ludwiczuka w swoim blogu jesienią 2011. Polecenie opublikowania pochwał dla Ludwiczuka zapewne przyszło z kół zbliżonych do Ryszarda Krauze, właściciela Asseco. Blog Pacesasa został odpowiednio nagłośniony w mediach, aby zauważono poparcie udzielone Ludwiczukowi. Autorem wpisu chwalącego Ludwiczuka nie musiał być Pacesas. Mógł otrzymać gotowy do opublikowania tekst.

Ilość fałszerstw w sferze życia publicznego w Polsce jest tak wielka, że nie ma specjalnej różnicy między doradcą do spraw komunikacji a doradcą do spraw kompromitacji.

wtorek, 31 stycznia 2012

Junta protestuje w sprawie ACTA

Protesty przeciw traktatowi ACTA organizuje w Polsce oczywiście junta. Przecież funkcjonowanie junty opiera się właśnie na kradzieży własności intelektualnej.

Po pół wieku nieludzkiej dyktatury polskie społeczeństwo jest niezwykle bierne i otępiałe. Organizowane w różnych miastach Polski protesty uliczne nie są protestem społecznym. Są protestem junty.

Funkcjonariusze w telewizji prześcigają się w produkcji kłamstw, które miałyby uzasadnić rzekomo społeczne źródło protestów przeciw ACTA.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Junta mówi junta

22 grudnia 2011 około godziny 15:40 prowadzący program stacji Polsat News dwukrotnie użył słowa junta na określenie dyktatury komunistycznej Jaruzelskiego w latach 1980. Zdarzyło się to w czasie rozmowy o obywającej się właśnie wizycie Komorowskiego w Chinach i nie było niczym wymuszone. Redaktor udawał, że próbuje rozliczać Komorowskiego za bratanie się z reżimem chińskim.

Junta używa słowa junta, aby nie wymknęło się spod jej kontroli i nie zaczęło żyć własnym życiem w społeczeństwie.