piątek, 29 listopada 2013

Znęcanie się nad człowiekiem

Od jesieni 2011 realizowana jest operacja likwidacji człowieka. Administracja publiczna, w tym rząd, czynnie w niej uczestniczy. W roku 2012 również prokuratura wzięła czynny udział w tym przedsięwzięciu.

sobota, 16 listopada 2013

Junta, prowokacje, historia

Cała demonstracja rzekomych "narodowców" w Warszawie 11 listopada 2013 była spreparowaną fikcją. Junta spędziła, także przywiozła autobusami, swoją młodzież, która miała udawać pochód "narodowców".

W Polsce nie ma ruchu narodowców. Są tylko prowokatorzy junty.

Spalenie budki strażniczej przed ambasadą Rosji było przez juntę zaplanowane, zapewne uzgodnione z Rosjanami. Policja wiedziała, że miała nie chronić ambasady Rosji. I tak dalej.

Warto przypomnieć, że Hitler zarządził, by 31 sierpnia 1939 niemieccy prowokatorzy podający się za powstańców śląskich udawali napad na niemiecką radiostację w Gliwicach. Na rozkaz usunięto ochronę radiostacji, aby nie przeszkadzała podczas pozorowanego ataku. Celem akcji była izolacja Polski na arenie międzynarodowej w momencie wybuchu wojny. Szczególnie chodziło o reakcję Wielkiej Brytanii i Francji, które były związane z Polską umowami sojuszniczymi.

Niemcy przygotowując się do ataku na Polskę, wykonały wiele różnego rodzaju akcji propagandowych. Usiłowano stworzyć wrażenie, że gwałcone są prawa mniejszości niemieckiej w Polsce i dochodzi do przemocy wobec Niemców w Polsce.

Dyktatury komunistyczne jeszcze chętniej posługiwały się prowokacjami. Do tego stopnia, że dziś wszelkiego rodzaju prowokacje należą do elementarza politycznego junty. Symulacje partii politycznych, uruchamianie całkowicie sfabrykowanych ruchów politycznych, produkowanie sztucznych działaczy społeczno-politycznych na zamówienie junty - to wszystko, i jeszcze więcej, jest chlebem powszednim.

wtorek, 1 października 2013

Jaki jest powód dymisji szefa polskiego kontrwywiadu wojskowego?

Oficjalnie podane powody dymisji szefa kontrwywiadu wojskowego generała Noska można spokojnie uznać za nieprawdziwe. W jednej wersji przyczyną dymisji miała być korupcja w jednostce lotnictwa w Malborku. W innej wersji tym impulsem odwołania Noska miał być jakoby konflikt personalny między Noskiem a wiceministrem obrony narodowej generałem Skrzypczakiem.

Jednak o korupcji w wojsku mówiono i w przeszłości, a nigdy nie powodowało to tak nagłego i drastycznego kroku. Konflikt personalny sprawia wrażenie naprędce wymyślonej wymówki.

W rozpowszechnianiu obu wymienionych wyżej wersji brało udział wiele osób, w tym posłowie parlamentu. Nie uważam, by byli aż tak głupi, by poważnie traktować to, co sami mówili.

Paradoksalnie w Polsce tak głośne akcje, jak najazd prokuratury na jednostkę lotnictwa wojskowego w Malborku 18 września 2013 robi się po to, żeby odwrócić uwagę od innych, ważniejszych rzeczy. Również i w innych krajach byłego bloku komunistycznego fabrykowane są różne zdarzenia w celu zwrócenia uwagi obserwatorów na fałszywe tory.

W pierwszej połowie czerwca wybuchła afera korupcyjna w Czechach w otoczeniu premiera Czech Petra Neczasa. 13 czerwca 2013 Informacyjna Agencja Radiowa podała, że

Policjanci przeszukali w czwartek siedzibę rządu, biura wywiadu wojskowego w ministerstwie obrony, przedsiębiorstwo Lasy Państwowe, a także schowki w Banku Komercyjnym w Pradze. Rzecznik wydziału ds. walki ze zorganizowaną przestępczością Pavel Hantak potwierdził jedynie wcześniejsze informacje agencyjne.

Jak się jednak później okazało, cała akcja okazała się farsą. W drugiej połowie lipca afera się już skończyła. Aresztowanych wypuszczono, a większość zarzutów upadła. Jaki był zatem sens całej akcji, w wyniku której upadł rząd Neczasa?

Wywiad i kontrwywiad są służbami, które nie lubią pchać się na czołówki gazet. Dlatego te wszystkie doniesienia informujące o rzekomych powodach dymisji szefa polskiego kontrwywiadu wojskowego są tylko akcją dezinformacyjną i zagłuszającą.

Warto porównać to nagłe odwołanie generała Noska z sytuacją po katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010, w której zginął Lech Kaczyński i wiele innych osób. Po śmierci prezydenta Kaczyńskiego obwiniano między innymi jego samego o wywieranie nadmiernej presji na pilotów pod Smoleńskiem, mimo że nie było na to dowodów. O to samo pomawiano generała Błasika, który na dodatek miał być pod wpływem alkoholu od samego rana.

Obie sytuacje, odwołanie szefa kontrwywiadu wojskowego i śmierć prezydenta, mają wiele wspólnego ze sobą. W obu przypadkach podano do wiadomości publicznej rzeczy zmyślone.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Keten Chemicals, Breivik, ABW

Wkrótce po zamachach dokonanych przez Andersa Breivika w Norwegii w piątek po południu 22 lipca 2011 r. wyszło na jaw, że jednym z jego dostawców był Łukasz Mituś z Wrocławia. Mituś prowadził swoją firemkę Keten Chemicals od 2003 roku. Ulokował ją w wysokim, ok. dziesięciopiętrowym bloku, w mieszkaniu matki. Sprzedawał półprodukty chemiczne do produkcji wyrobów pirotechnicznych, m.in. tlenki metali.

Breivik zamówił u niego 150 kg sproszkowanego aluminium i kilkaset gramów azotynu sodu. Dostawa została zrealizowana.

Keten Chemicals jest znanym w portalach pirotechnicznych dostawcą interesujących związków chemicznych, o które niełatwo w innych krajach. Witryna firmy była dostępna m.in. w języku norweskim.

W tle jego strony internetowej umieszczony jest wzór strukturalny morfiny. Keten figurujący w nazwie firmy wykorzystuje się na przykład do produkcji heroiny z morfiny. O tym jednak nikt w Polsce nie mówił publicznie. Media  o tym nie informowały.



W poniedziałek 25 lipca 2011 zastępca szefa ABW Paweł Białek na konferencji prasowej odgrywał rolę adwokata Mitusia, mówiąc o czysto handlowym profilu działalności właściciela Keten Chemicals. To zadziwiające, jak szybko sformułowano to wytłumaczenie.

Matka Mitusia twierdziła, że Keten Chemicals jest źródłem utrzymania syna. Mówiła, że syn cierpi na epilepsję.

To wszytko  brzmi zupełnie niewiarygodnie. Gdyby Keten Chemicals miała być źródłem utrzymania Mitusia, realizowałby zamówienia na czas. Tymczasem jego klienci narzekali w Internecie na opóźnienia w realizacji zamówień trwające ponad miesiąc. Jak pogodzić to, że Mituś był na tyle operatywny, by stworzyć stronę w języku norweskim, a nie potrafił na czas realizować zamówień? Po co zresztą strona  po norwesku, jeśli Skandynawowie dobrze znają angielski? Mituś miał ochotę korespondować po norwesku? Nie widać w tym sensu.

To niemożliwe, aby Mituś działał w pojedynkę, oferując przy tym syntezę związków chemicznych na życzenie klienta. U kogo zamawiał towar? Z kim współpracował? Służby muszą wiedzieć o takiej działalności. Gdyby nie wiedziały, byłby to powód do dymisji paru osób. Możliwe też, że to służby wystawiły witrynę Keten Chemicals jako pułapkę. Mogą o tym świadczyć nadgorliwe zapewnienia wiceszefa ABW o legalnej, handlowej działalności właściciela KC. Nie zauważyli morfiny w tle? Wszyscy to widzieli z wyjątkiem ABW?

Wytłumaczenie tej sytuacji może być jeszcze ciekawsze.

ABW może nie chcieć o tym mówić, ale co z funkcjonariuszami tak zwanych mediów?

Nie da się obronić wersji o czysto handlowej działalność jednoosobowej firemki oferującej środki do produkcji materiałów wybuchowych. Nikt o zdrowych zmysłach i zamiarze zarabiania drogą legalną nie ogłaszałby się na stronach internetowych z wzorem strukturalnym morfiny w tle.

Podkreślę raz jeszcze, że z najwyższą podejrzliwością należy traktować wystąpienie ABW w roli obrońcy handlarza półproduktami do wyrobu materiałów wybuchowych.

Zadziwiająca jest także informacja o wybuchu  w Departamencie Postępowań Karnych ABW, która pojawiła się na przełomie czerwca i lipca 2012. We wiadomości z 2 lipca 2012 portal wp.pl pisze, powołując się na doniesienia portali dziennik.pl i wprost.pl:
jedna z funkcjonariuszek Agencji otworzyła szafę pancerną, w której znajdował się m.in. niezabezpieczony materiał wybuchowy zarekwirowany przez agentów ABW w czasie akcji sprzed kilku miesięcy. Po otwarciu szafy przez funkcjonariuszkę doszło do eksplozji.
Jeżeli do takiego wybuchu rzeczywiście doszło, wiarygodność ABW w tej sprawie jest na samym dnie. Sprawia to raczej wrażenie niszczenia niewygodnych dowodów, a nie przypadkowego wybuchu.

niedziela, 26 maja 2013

Kłamstwo Solidarności

Solidarność była dosyć zręcznie zaaranżowanym oszustwem.

Według oficjalnej propagandy Niezależny i Samorządny Związek Zawodowy Solidarność przyczynił się do upadku komunizmu i był fundamentem, z którego wyrosła odnowiona Polska, rzekomo wolna i demokratyczna.

Dziś możemy już ostatecznie stwierdzić, że NSZZ Solidarność został stworzony przez dyktaturę komunistyczną rękami jej agentów. Tu i ówdzie zaplątały się w Solidarność jednostki uczciwe, ale były zmarginalizowane i nie miały wpływu na bieg wydarzeń.

Komunistom potrzebna była wymówka, aby odejść od komunizmu jawnego i dokonać takiej reorganizacji, aby utrzymać władzę w warunkach upozorowanej demokracji.

Zarówno życiorysy czołówki działaczy Solidarności, jak i ich słowa i czyny dowodzą, że Solidarność była tylko kolejną komunistyczną sztuczką. Była to tylko zmiana dekoracji, choć trzeba przyznać, że przeprowadzono ją ze sporym zaangażowaniem i rozmachem.

czwartek, 21 lutego 2013

Fałszowanie historii

1 lutego 2013 Henryk Wujec wziął udział w fałszowaniu historii w stacji telewizyjnej Polsat News, wypowiadając się pochlebnie o czasach dyktatury komunistycznej. A na jego twarzy widoczne było napięcie.