czwartek, 8 stycznia 2015

Fałszywi dysydenci na potrzeby fałszywej narracji

Produkcja fałszywych dysydentów jest całkowicie rutynową działalnością junty rosyjskiej. Wcześniej fałszywi dysydenci i fałszywe ruchy opozycyjne były rutynowo wytwarzane w Związku Radzieckim i zależnych od niego krajach komunistycznych. Komuniści doskonale rozumieli, że prawdziwie skuteczna dyktatura, to jest taka, która kontroluje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, potrzebuje buntowników i dysydentów. Prawdziwi buntownicy i dysydenci nie wchodzą w rachubę. Jeżeli prawdziwy buntownik lub dysydent pojawił się gdzieś, należało go zlikwidować po cichu, bez nagłaśniania, z dala od kamer i aparatów fotograficznych.

Sterowanie agentami pozującymi na dysydentów jest zadaniem wywiadowczym. Każdą taką postać lub ruch należy wyposażyć w legendę, spopularyzować ten projekt w mediach światowych i stale aktualizować scenariusz przewlekłej walki z władzami.

Na przykład rosyjski bloger N., który ostatnio został mianowany główną postacią opozycyjną wobec zarządców Kremla, jest postacią fałszywą. To samo stwierdzenie odnosi się do pewnej grupy muzyki punk rock, która wykonała głupie piosenki w świątyni prawosławnej i później została "ukarana" wyrokiem  pobytu w obozie pracy. Media zachodnie połknęły te kłamstwa bez jednego mrugnięcia.

Istnienie agentów udających opozycję, legalną lub nielegalną, znacznie powiększa możliwości kontroli dramaturgii publicznej. Poprawia także wizerunek Rosji na Zachodzie. Przygotowuje fundament pod przyszłe kłamstwa, które zostaną wytworzone i rozpowszechnione na świecie. Nie należy przecież umieszczać wszystkich jaj w jednym koszyku, koszyku rządzących dzisiaj. Kiedy wygodna lub nawet konieczna będzie zmiana narracji o grupie rządzącej, ci "rebelianci" będą gotowi do umieszczenia w parlamencie, kołach rządzących, mediach itd.

Innymi słowy, fałszywi dysydenci są niezbędni w celu utrzymania pełnej kontroli nad narracją publiczną.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Wyobrażenie rzeczywistości

Ludzie siedzący przed telewizorami w Polsce myślą być może, że właśnie trwa kolejny spór jednej z grup zawodowych z rządem.

Nie jest to jednak spór, a jedynie serial telewizyjny odgrywany według scenariusza. Upraszczając nieco, można powiedzieć, że ludziom się zdaje, że wiadomości w telewizji (lub w innych mediach) to lepszy lub gorszy opis rzeczywistości.

Tymczasem jest to jedynie opis fikcji przedstawianej jako rzeczywistość.