piątek, 21 grudnia 2007

Igor Janke. Socjotechnika

Trzy teksty.

Pierwszy artykuł
http://jankepost.salon24.pl/28367,index.html

Ziobro i Kaczmarek, czyli sepuku prawicy z kajakiem w tle
Tytuł odpowiednio ma nastawić czytelnika. Samobójstwo prawicy. Czytelnicy mają zapamiętać samobójcze rzekomo skłonności prawicy. Takim językiem operowała Gazeta Wyborcza i cała michnikowszczyzna w latach 90 przy wydatnej pomocy służb specjalnych III RP.
I dochodzę do wniosku, że jednak polska prawica ciągle nie pozbyła się genu samozniszczenia. Ile razy coś się jej zaczynało udawać, tyle razy dokonywała aktu rozprucia brzucha własnymi narzędziami.
Zauważmy "genu samozniszczenia".
No i minął tydzień, płynę sobie ja między drzewami, ważki siadają mi na wiosłach, a dwaj ludzie odpowiadający w Polsce za prawo i porządek zaczynaj się atakować w sposób doskonale nam znany z przeszłości polskiej prawicy, ale czynią to w sposób jeszcze bardziej spektakularny niż zwykle.
Tu słowo "prawica" padło już trzeci raz. Janke wtłacza czytelnikowi negatywne zbitki językowe z "prawicą". Czytelnik koniecznie ma to zapamiętać. A użycie go nie było przecież niczym wymuszone. Kontrast z sielanką spływu kajakowego ma to wrażenie pogłębić.
Inteligentny i doświadczony prokurator, wydawałoby się – stojący trochę obok polityki – Kaczmarek zaczyna mówić o państwie totalitarnym (z tego już kpiłem tydzień temu), ale teraz dodał jeszcze do pieca, bo z tym totalitarnym reżimem, który tworzył, chce walczyć ramię w ramię ze znanymi demokratami i miłośnikami wolności z Samoobrony i LPR. Śmiałem się z niego wieczorami przy kolejnym ogniskowym piwie a moi kumple wściekali się, że ja znowu o pracy.
Bardzo pozytywne określenie Kaczmarka "Inteligentny i doświadczony prokurator". Niby żartem, ale słowo "totalitarny" pada tu dwukrotnie. To czytelnicy też mają mieć wbite do głowy.
Ale, jest też zasadnicze „ale”. Niezależnie od żałosności i śmieszności zachowania Kaczmarka, mówi on masę ciekawych rzeczy o tym, co się dzieje (działo) w rządzie. I dlatego tych gazet nie wyrzuciłem, tylko czytałem dalej. Zakładam, że duża część z tego co mówi, może być nieprawdziwa. Ale nawet jeśli tylko jedna trzecia z tego co mówi, to prawda, brzmi to ponuro. Niektóre sprzeczności z wypowiedzi Ziobry już wychodzą na jaw (np. o tym, że nie wiedział nic wcześniej o akcji z aresztowanie Blidy). Opis niektórych metod puszczania przecieków do prasy na temat zwalczanych przez siebie osób też wydaje się prawdopodobny, potwierdza to moje własne zupełnie niespływowe, obserwacje.
"nawet jeśli tylko jedna trzecia z tego co mówi, to prawda, brzmi to ponuro. Niektóre sprzeczności z wypowiedzi Ziobry już wychodzą na jaw".

Igor Janke milczał na temat ponurych spraw ujawnionych podczas konferencji prasowej prokuratora Engelkinga, kiedy dowiedzieliśmy się o kłamstwach Kaczmarka, ciemnych powiązaniach Kornatowskiego i roli Ryszarda Krauze.

Czy Igor Janke przedstawiał jakiekolwiek "ponure sprzeczności" w wypowiedziach Tuska, Schetyny i innych czołowych działaczy PO?

W przypadku afery korupcyjnej z Sawicką w roli głównej Janke nie miał żadnych, "niespływowych" obserwacji, że to nie pierwsza osoba w PO, która brała łapówki.

Jeśli można atakować PiS na poziomie "niespływowych obserwacji", to dlaczego Janke nie zaatakuje PO takimi właśnie "niespływowymi obserwacjami"?
>Podejrzewam, że wizerunek Ziobry, tej głównej dziś lokomotywy PiS, może zacząć się walić. Jeśli choć część zarzutów wobec niego okaże się prawdziwa, to oznacza, że bardzo ambitny minister sprawiedliwości zdrowo przeholował. A to wszystko może oznaczać spore kłopoty dla PiS. Komisję śledczą – teraz czy po wyborach – trzeba powołać, bo za wiele rzeczy jest niejasnych. I pewnie do tego dojdzie.
Czekamy na komisję śledczą w sprawie Kaczmarka, Sawickiej, betanek, Krauze i kogo tam jeszcze. Czemu jest o tym tak cicho?
I może okazać się to bolesne dla partii Kaczyńskiego. Bo ta historia sięga w samo serce tego, co jest ważne dla wyborców PiS – kwestii prawa i sprawiedliwości.
I może okazać się to bolesne dla partii Schetyny i Tuska. Bo ta historia może sięgać tego, co jest ważne dla działaczy PO.

Nie słyszałem, żeby Janke mówił o PO per "partia Tuska" lub "partia Schetyny" lub "partia Schetyny i Tuska". To jest ten sam język, jakiego używała PO w walce z PiS. Igor Janke robi dokładnie to samo. Powtarza te same slogany.
P.S. W środku nocy i lasu, przy ognisku na pustkowiu, poznaliśmy miłą parę psychologów ze Śląska, strasznych lewaków, którzy okazali się też salonowiczami24. Pozdrowienia!
I tak można pleść bajki, których nikt nie sprawdzi. Ważne, że w świat poszła wiadomość, że nawet w środku lasu są ludzie z Salonu 24. I straszni lewacy.

Drugi artykuł
http://jankepost.salon24.pl/40243,index.html

Następny artykuł to atak na CBA i PiS w wykonaniu Igora Janke po wybuchu afery korupcyjnej przed wyborami. Zwróćmy uwagę na poufałość, z jaką zwraca się do Mariusza Kamińskiego. Takie spoufalanie się jest typowe dla prl-owskiego SB i dla całej medialnej kampanii PO. Skracanie dystansu po to, żeby zaatakować z bliska, nieprzebierając w środkach.

Czy miałbym napisać "Igorku" o Igorze Janke? Nawet gdybym go dobrze znał, w artykule o sprawach poważnych nie wolno tego robić. Tymczasem zagrywka z "Mariem" ma sugerować czytelnikowi, że Mariusz Kamiński się wygłupia. Że niby taki to niepoważny człowiek.
Sorry Mario, ale przegiąłeś. (HGW nie lepsza)
Wrzutka z Hanną Gronkiewicz-Waltz jest zupełnie bez sensu, bo nie była ona posądzona o korupcję. Taki wtręt od razu na w tytule ma na celu odwrócenie uwagi i wywarcie wrażenia, że zarzuty wobec Sawickiej i podejrzenia, jakie padły przy tym na współpracowników w PO (Schetyna, Pitera, Kopacz) są niewiele warte.
Nie do końca rozumiem, po co CBA zorganizowało tę całą akcję. Jakie były powody, dla których sprowokowali tę sytuację? Bo można coś takiego zacząć próbować z każdym i sprawdzać, kto jest wystarczająco uczciwy, by się oprzeć pokusom. Ale po co? Lepiej walczyć z realną korupcją. Ale nie przesądzam. Być może są poważne powody, dla których zajęto się Sawicką. Ciekaw jestem tego. Pewnie wkrótce się dowiemy.
Tutaj Janke mówi Urbanem i Michnikiem: każdy jest świnią. Ty też dałbyś się złapać na łapówkę, gdyby CBA zechciało Cię złowić.

"Lepiej walczyć z realną korupcją." Janke orzeka zatem, że wzięcie łapówki przez Sawicką nie było korupcją.
Przykro mi, bo znam Maria jeszcze z NZS-u z końcówki lat 80. i zawsze go lubiłem, ceniłem i szanowałem. I ucieszyłem się, kiedy dowiedziałem się, że to on zostanie szefem CBA. Bo wiem, ze jest uczciwy. W tej sprawie nie był uczciwy. Sorry, Mario.
Znów Mario. Czyli chłopak, nie mężczyzna. Ponowne skrócenie dystansu, spoufalenie się. "Lubiłem, ceniłem i szanowałem." Udaje życzliwego. To też stary chwyt. I wyrok wydany przez Igora Janke: "W tej sprawie nie był uczciwy."

A na koniec Janke pisze coś zupełnie bezsensownego z innej bajki. Dla odwrócenia uwagi, zaciemnienia sprawy i wysadzenia afery korupcyjnej w kosmos:
Ale, żeby i zagorzali Platformesi mogli poniżej napisać, że Salon24.pl to jednak dzieło pisowców, to wspomnę tylko, że moja ulubiona prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz składając dziś do prokuratury wniosek w sprawie Fundacji Prasowej Solidarności wykazała się tylko trochę mniejszą obłudą. Jej doradcy próbują nieudolnie naśladować spindoktorów z PiS. Żałość.
Czy o członkach PO Janke mówi "peowcy", tak jak wyżej o członkach PiS napisał "pisowcy"? Nie. Pisze "Platformersi". Wielka litera i słowo brzmiące bardziej dostojnie. Z angielska.

Zwróćmy uwagę na pozytywną zbitkę słów, jaką określił HGW: "moja ulubiona prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz". To stały element gry. Czytelnik ma zapamiętać pozytywny przekaz płynący z całego tego zwrotu. Prócz "moja ulubiona" jest pełna nazwa pełnionej funkcji i nazwisko. Nie "Hania". A o Kamińskim napisał przecież "Mario". Tu jest "prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz". Mariusza Kamińskiego natomiast nie przedstawił na początku artykułu: "Mariusz Kamiński, szef CBA" lub "Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego". Określił go dwukrotnie słowem "Mario".

Doradcy HGW to "doradcy", a ludzie z PiS to "spindoktorzy". Znów językiem wali w PiS i znów chwali PO.

Trzeci artykuł. Negatywne zwroty wartościujące użyte wobec PiS przez Igora Janke w artykule opublikowanym w Rzeczpospolitej:
CBA zagrało dla Kaczyńskich

Można dyskutować, czy zawsze był skuteczny, czy zawsze używał właściwych narzędzi nie walczył z prawdziwymi przyczynami korupcji.

łapownik zastanawia się trzy razy dłużej, bo po prostu się boi.

Przyznają to także niechętni PiS przedsiębiorcy.

informacja o działaniach służb rządowych, zwłaszcza tajnych służb, służy wprost zwalczaniu przeciwników politycznych
Ocena podana bez dyskusji.
przedstawia się pewne informacje na zbyt wczesnym etapie śledztwa, kiedy oskarżeni nie mają szans na obronę
Jednoznaczna ocena bez dyskusji
Tak stało się ostatnio dwa razy. Pierwszy przypadek to przyniesienie przez Zbigniewa Ziobro na debatę z Jarosławem Gowinem materiałów operacyjnych z podsłuchów i podglądów doktora G. Widzowie "Teraz my" w TVN zobaczyli niezwykle sugestywne sceny, jak lekarz przyjmuje i przelicza pieniądze.
Wcześniej jednak media bezpardonowo atakowały Zbigniewa Ziobro, kiedy Lepper wygadywał bzdury. Media poważnie odnosiły się do zarzutów Leppera i nie czekały na wyjaśnienie sprawy. Żądały głowy ministra sprawiedliwości.
Niepokojące są dwa aspekty tej sprawy. Po pierwsze śledztwo się nie skończyło, a proces nawet nie zaczął. G., niezależnie od tego, o jak bardzo poważne sprawy jest oskarżany, został przez ministra, prokuratora generalnego, w oczach opinii już skazany. Ale problem drugi jest jeszcze poważniejszy.
Ja tu widzę fałszowanie rzeczywistości w wykonaniu Igora Janke. Obowiązkiem dziennikarza jest przecież przedstawić racje obu stron sporu. Bezsporne jest to, że G. brał łapówki. Opinia publiczna ma prawo do swojego osądu zanim wypowie się sąd. Janke próbuje wmawiać, że opinia publiczna ma siedzieć cicho i robić to, co jej powiedzą np. Janke i jego koledzy.

Jednak Janke sam sobie przyznaje prawo do natychmiastowego osądu CBA i Mariusza Kamińskiego. Od razu wypowiedział jednoznacznie negatywną opinię o CBA w sprawie Sawickiej. Czy wolność słowa i publicznego wypowiadania opinii nie jest zagwarantowana w konstytucji? Janke wie, że on ma zagwarantowane prawo wolności słowa i korzysta z niego, łamiąc przy tym elementarne zasady dziennikarstwa. Ale próbuje odmówić wolności słowa nam - opinii publicznej. To stały element manipulacji.

Czy dziennikarze mają jakieś inne prawo wypowiadania się niż opinia publiczna? Czy dziennikarze nie zaatakowali bezpardonowo ministra sprawiedliwości za zwalczanie korupcji wśród lekarzy? Zaatakowali. W sprawie lekarza G. dziennikarze nie potrzebowali dowodów, jakich domagają się od społeczeństwa i ministra sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro przyszedł do TVN na debatę ze swoim politycznym konkurentem. W dyskusji polityk ma prawo używać dowolnych sztuczek. Ale to nie był program o doktorze G. To była debata Ziobro - Gowin. Debata PiS - PO. I w tej debacie Ziobro zaprezentował materiał przygotowany przez tajne służby. Praca CBA została bezpośrednio wykorzystana w kampanii wyborczej przez jedną z partii.
Tu Janke pisze po raz drugi to samo, co wcześniej. Więc ja powtórzę po raz drugi to, co napisałem wyżej:

Wcześniej jednak media bezpardonowo atakowały Zbigniewa Ziobro, kiedy Lepper wygadywał bzdury. Media poważnie odnosiły się do zarzutów Leppera i nie czekały na wyjaśnienie sprawy. Żądały głowy ministra Ziobro.

Przypomnijmy też, że nikt nie kazał Platformie Obywatelskiej i mediom stawać po stronie lekarza G., atakując bezlitośnie ministra sprawiedliwości. W ten sposób PO i sprzyjający jej dziennikarze stanęli po stronie korupcji, a następnie zadeklarowali, że CBA zostało wykorzystane do kampanii wyborczej. Janke jednak chowa wstydliwą prawdę przed czytelnikiem:

Platforma Obywatelska zawarła porozumienie ze środowiskiem lekarskim i razem z nim wystąpiła przeciw PiS. Znaczna część lekarzy oczekiwała zatem, że PO wstawi się za doktorem G. I PO to uczyniła. Przeciw społeczeństwu. Przeciw państwu.
Drugi przypadek to wtorkowa konferencja szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Piszę to ze smutkiem, bo znam od lat Kamińskiego i zawsze uważałem go za bardzo uczciwego człowieka. Ale tym razem i Kamiński, i CBA dali się bezpośrednio użyć w kampanii wyborczej.

Żeby było jasne - nie uważam, że nie można wykorzystywać CBA do tropienia posłów, nawet opozycyjnych, jeśli jest podejrzenie, że łamią oni prawo. Złapanie na gorącym uczynku Beaty Sawickiej, byłej już posłanki PO, jest sukcesem agencji. Do prowadzenia takich działań CBA zostało powołane.

Ale czy powinno prezentować publicznie materiały nakręcone przez tajne służby? Można mieć wątpliwości co do publikacji takich materiałów w ogóle, dopóki sprawy nie rozstrzygnie sąd. Bo to wersja jednej strony. A tym bardziej na pięć dni przed wyborami. Wątpliwości stają się dużo większe, kiedy zacytujemy słowa Mariusza Kamińskiego z konferencji prasowej: "To nie jest konferencja w sprawie korupcji w PO (...)". A potem wprost: "Ta konferencja każe się zastanowić, na kogo oddać swój głos. Polacy sami wyciągną wnioski" - stwierdził. Szef CBA bez ogródek powiedział, o co chodzi.
Tu Janke przemilcza to, że Kamiński zabiegał o zebranie sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Posłowie, których zadaniem jest służyć społeczeństwu i państwu, nie chcieli się zająć sprawą korupcji ujawnionej przez CBA. To był pierwszy przypadek złapania posła na gorącym uczynku przyjęcia łapówki. Posłowie PO nie chcieli wysłuchać, co na temat tej sprawy ma im do powiedzenia Mariusz Kamiński.

Mogli przecież wysłuchać, usunąć z partii Sawicką i zrobić na ten temat konferencję prasową. Wówczas prawdopodobnie CBA nie pokazałoby tych dowodów przeciw Sawickiej, jakie zademonstrowało podczas konferencji prasowej. W sytuacji trudnego wyboru Mariusz Kamiński postąpił słusznie. Jeżeli poseł bierze łapówkę, chcę, by było to przekazywane opinii publicznej jak najwcześniej. A jeśli są wybory, to choćby w przeddzień wyborów. Demokracja to otwartość, jawność, uczciwość.

Uczciwość nakazuje przedstawić dwa spojrzenia na tę sprawę: spojrzenie PO i spojrzenie PiS. Janke przedstawia tylko wersję PO i atakuje PiS.
Moim zdaniem to najpoważniejszy błąd agencji i jej szefa. Błąd bardzo poważny i, co więcej, obawiam się, że popełniony z premedytacją. Poprzedniego dnia bowiem zapowiedział pośrednio tę konferencję premier Kaczyński w programie "Teraz my". A TVP, nad którą PiS sprawuje kontrolę, przerwała program i nadała relację na swojej głównej antenie. PiS do kampanii wyborczej użyło i telewizji publicznej, i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Myślę, że bardzo poważnym błędem Pawła Lisickiego i redakcji Rzeczpospolitej było zatrudnienie Igora Janke. Telewizja publiczna po to jest publiczna, aby relacjonować ważne wydarzenia. Wydarzenie było ważne.

Dla Platformy Obywatelskiej pracowała od dwóch lat ogromna większość liczących się mediów.
CBA i Kamiński wiele razy byli oskarżani o działanie polityczne. Moim zdaniem do tej pory nie było na to żadnego dowodu. Tym razem nie mam wątpliwości. CBA zagrało w kampanii Prawa i Sprawiedliwości.
Tak zagrał Igor Janke w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej.