czwartek, 13 maja 2010

Jarosław Kulczycki w TVP Info chroni Sobiesiaka i Platformę

13 maja 2010 22:56 TVP Info

O tej godzinie na zakończenie audycji "Zdarzyło się dziś" zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Prezenterzy pod koniec audycji przedstawiają niektóre wiadomości z jutrzejszych wydań gazet. Omawiając jutrzejsze wydanie gazety Dziennik Gazeta Prawna (w skrócie DGP, wcześniej Dziennik), Jarosław Kulczycki mówił o skutkach finansowego kryzysu w Grecji.



Jednak na ekranie telewizora pojawił się obraz artykułu zatytułowanego "Sędziowie i Sobiesiak". Jest to artykuł dotyczący korupcji w Sądzie Najwyższym. W portalu dziennik.pl piszą, że aferę hazardową wykryto przy okazji dochodzenia dotyczącego kupowania wyroków w Sądzie Najwyższym.



Zamiast o Sobiesiaku, Sądzie Najwyższym, łapówkach i aferze hazardowej, Kulczycki mówił o Grecji. Danuta Dobrzyńska, która wspólnie z Kulczyckim prowadzi program, była zdezorientowana. Spojrzała na niego zaskoczona. Wiedziała zapewne, że miał być omawiany artykuł z Sobiesiakiem i Sądem Najwyższym. Jeśli widzowie zobaczyli na ekranie tytuł "Sędziowie i Sobiesiak", to musiało to być ustalone wcześniej. A tu Kulczycki wyskakuje z Grecją, a Sobiesiaka i sędziów pomija...


Poza tym, co to za news o Grecji? Wiemy o unijnych kosztach kryzysu greckiego od dobrych kilku dni. Dziś bombą jest doniesienie o łapówkach w Sądzie Najwyższym i o tym, skąd się wzięła afera hazardowa.

A tu proszę. Kulczycki mówi o Grecji, a nie o łapówkach w Sądzie Najwyższym. A na ekranie stoi jak byk "Sędziowie i Sobiesiak".

Przypomnijmy, że Schetyna, Drzewiecki i Chlebowski, czyli liderzy Platformy Obywatelskiej, spotykali się z Sobiesiakiem. Zadziwiająca jest swoboda poruszania się Sobiesiaka wśród ludzi na szczytach władzy. Człowiek, który ma problemy z poprawnym wysławianiem się, w przeszłości karany, steruje poczynaniami liderów partii rządzącej.

Komorowski, kandydat PO na prezydenta, także jest zamieszany w tę aferę - patrz poprzedni wpis w blogu.

Komorowski i afera hazardowa

W zeznaniach przed hazardową komisją śledczą w Sejmie 9 kwietnia 2010 Marek Przybyłowicz wskazał na pojawienie się dziwnych ludzi w Totalizatorze Sportowym. Jednym z tych dziwnych jest Tomasz Tywonek, bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego.

Pan Marek Przybyłowicz:

Tak. Ale ja chciałem zauważyć, że nasączenie, powtarzam, nasą... nasycenie. Proszę państwa, członek zarządu totalizatora jest z firm informatycznych. Członek rady nadzorczej jest z firm informatycznych, internetowych. Doradca do niedawna prezesa zarządu totalizatora, będący jednocześnie, bywający w siedzibie kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego, jest z obszarów firm telekomunikacyjnych. Rzecznik prasowy totalizatora jest z obszaru spółki... z firm teleinformatycznych, telefonicznych. Osoba, która wprowadza na Służewcu koncepcję zagospodarowania, jest związana bezpośrednio od wielu, wielu lat z transmisją, informatyką i bezpieczeństwem danych. Na koniec mogę powiedzieć, że wybrany w przetargu w Totalizatorze Sportowym firma na opracowanie strategii i koncepcji zagospodarowania totalizatora jest spółką, której właściciel jest wysokiej klasy specjalistą i analitykiem rynku teleinformatycznego. Ja mam do państwa pytanie. W totalizatorze nie są potrzebni informatycy, bo system jest. W totalizatorze są potrzebni specjaliści od hazardu, a ci zostali wyrzuceni za pomocą firm headhunterskich, które swoimi procedurami wprowadzają nowych ludzi, którzy nie mają za dużo pojęcia o systemie sprzedaży w totalizatorze. Mówię tutaj o przeprowadzonej redukcji czy zmianach w obszarach związanych z kierownikami rejonów sprzedaży w totalizatorze, co jest jednym z głównych przyczyn spadku obrotów w totalizatorze.


(...)
Pan Marek Przybyłowicz:

...który był oceniany jako człowiek blisko związany z panem Chlebowskim, co niekoniecznie musi być prawdą, ale prasa o tym pisała. W związku z powyższym mogę powiedzieć, że zainteresowanie spółką Totalizator Sportowy jest dla pana Chlebowskiego istotne, no, bo tam jest człowiek, od którego, jak sądzę, otrzymywał informacje związane z działalnością tej spółki. Ale to nie jest jedyny człowiek, przepraszam, nie jedyny polityk, który był zainteresowany tym, co się dzieje w totalizatorze. Ja wspominałem już, że również doradca rządu, o którym tutaj była mowa w czasie przesłuchania, pana prezesa totalizatora Sławomira Dudzińskiego urlopowany pan Tomasz Tywonek, no, w tej chwili już nie jest urlopowany, otrzymałem informację, od 1 kwietnia nie jest już pracownikiem Totalizatora Sportowego, ale jak kiedyś próbowałem skontaktować się z biurem poselskim pana Bronisława Komorowskiego, pytając o pana Tywonka, okazało się, że pan Tywonek bywa, dosyć często bywa. Ja właśnie prosiłem o... bo pan marszałek Komorowski jest jednym z nielicznych polityków, którzy nie byli zainteresowani spotkaniem ze mną na temat hazardu i odesłali mnie do pani Julii Pitery. Ja rozumiem, że pan marszałek miał o wiele lepsze informacje z totalizatora od swojego doradcy, no, nie ode mnie, no.

W innych zeznaniach przed tą samą komisją prezes Totalizatora Sportowego mówi, że nie wiedział o związku Tywonka z Komorowskim.
24 marca 2010

Pan Sławomir Dudziński:

Sławomir Ryszard Dudziński. Jestem z wykształcenia inżynierem elektrykiem, pełnię funkcję prezesa zarządu Totalizatora Sportowego.

(...)
Poseł Bartosz Arłukowicz:

Czy ma pan wiedzę, że pan Tomasz Tywonek był asystentem marszałka Bronisława Komorowskiego?

Pan Sławomir Dudziński:

Nie mam takiej wiedzy.