niedziela, 24 czerwca 2012

Tu jest Rosja

Brytyjski The Telegraph wyraził zdziwienie, że w czasie piłkarskich mistrzostw Europy okazało się, że Polska jest częścią Rosji, a służby odpowiedzialne za porządek i bezpieczeństwo pozwoliły Rosjanom wnieść na stadion ten ogromny banner z napisem This is Russia.


Bardzo możliwe, że zamieszki przed meczem miały odwrócić uwagę od rzeczy ważniejszej, którą jest pokazanie tego baneru na rozpoczęcie meczu Polska - Rosja. Jaka jest wymowa tego faktu? Policja zezwoliła na wniesienie na stadion prowokacyjnego baneru przedstawiającego bandziora z mieczem i z napisem "Tu jest Rosja". Nie powinna na to pozwolić ani ze względów bezpieczeństwa, ani ze względów wizerunkowych.

Niewykluczone, że polecenie przeznaczone dla polskiej policji zostało wydane w Moskwie i tylko przekazane do wykonania przez władze w Warszawie.

Poważne wątpliwości budzi też postępowanie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo imprezy na obszarze poza stadionem. Przez kilka dni przed meczem wiadomo było, że będzie próba wywołania zamieszek przed meczem. Policja nie zrobiła nic, aby zapobiec prowokacjom ze strony prowokatorów rosyjskich i ich polskich wspólników. Prowokatorzy docierali w pobliże przewidywanego miejsca zamieszek bez przeszkód. Na długo przed Euro 2012 było wiele mowy o tym, jak policja i inne służby dbające o bezpieczeństwo będą działać prewencyjnie, stosując m.in. techniki operacyjne. Z góry było wiadomo, którzy ludzie należą do grupy wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o możliwość wywołania awantury na ulicach. Władze w Warszawie, zarówno krajowe, jak i lokalne, nie starały się jednak w żaden istotny sposób utrudnić zorganizowanie prowokacji.

Media w Polsce nie zadały żadnych trudnych pytań w związku z banerem rosyjskim, nie wyraziły zdziwienia ani oburzenia.