Sport to rywalizacja, ale rywalizacja szlachetna. Na pewno szlachetna w wykonaniu Agnieszki Radwańskiej i miotacza Tomasza Majewskiego. Tytuły w GW i Dzienniku sugerują jednak co innego. Sugerują mściwość. Cechę bardzo negatywną. A przecież to zwykła gra. Radwańska wygrała, bo tego dnia była lepsza. Ale GW daje w tytule słowo "bezlitosny", co ma wydźwięk negatywny.
Dziennik pisze "zemścił się", a przecież to zwykła wygrana w sportowej rywalizacji. Słowo "zemsta" ma się nijak do Majewskiego, który ma bardzo pokojowe i pogodne usposobienie.
A jednak ubloidy z uporem maniaka próbują rozkręcić agresywne emocje.
wtorek, 10 lutego 2009
Wyborcza, Dziennik, agresja
Etykiety: Adam Michnik, Axel Springer, Dziennik, Gazeta Wyborcza, ubloid
Dwieście procent Arendarskiego
Andrzej Arendarski był ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Hanny Suchockiej w pierwszej połowie lat 90. Kilka dni temu w popołudniowym programie w telewizji Polsat News w rozmowie o kryzysie finansowym wspomniał, że prezydent Lech Kaczyński zatrudnił ostatnio dwóch doradców ekonomicznych. Potem bąknął, że przedtem prezydent nie miał ani jednego ekonomisty w swoim zespole, a teraz ma dwóch, więc jest to wzrost o 200 procent (sic!).
Ten pan był członkiem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, partii której członkowie pouczali społeczeństwo, czym jest kapitalizm i gospodarka wolnorynkowa.
Kiedyś Stalin pytał, ile dywizji ma papież. Niedawno słychać było drwiące pytania, ilu ekonomistów ma prezydent, kiedy we wrześniu 2008 Lech Kaczyński powiedział, że chce zwołać posiedzenie Rady Gabinetowej w sprawie nadciągającego kryzysu finansowego.
9 października w Radio PIN w rozmowie z szefem kancelarii Prezydenta RP, Piotrem Kownackim, dziennikarz mówi:
I premier, i minister finansów jednym głosem mówią, zresztą kilkanaście minut temu również na naszej antenie wiceminister finansów Elżbieta Suchocka - Roguska, która od wielu lat przygotowuje budżety, mówią wszyscy wprost: nie ma w tej chwili żadnych powodów, by zmienić założenia do projektu przyszłorocznego budżetu, bo kryzysu w Polsce nie ma.W TVN24 funkcjonariusze tej stacji zabawiali się i dowcipkowali na wizji. Co może prezydent wiedzieć o ekonomii. Ha ha ha... Polska była rzekomo wyspą stabilności na niespokojnym morzu. Albo oazą.
A tu proszę. Minął miesiąc. Zniknęły uśmieszki. Oaza okazała się fatamorganą.
Ilu ekonomistów do swojej dyspozycji ma stacja TVN24? Nie pierwszy i nie ostatni raz tzw. ekonomiści (zwani ekspertami przez gdaczące garnitury TVN24) doszczętnie się skompromitowali. Łącznie z premierem Tuskiem, ministrem finansów Rostowskim i tą panią, która "od wielu lat przygotowuje budżety". Równie dobrze mogłaby od wielu lat przygotowywać budyń.
Prezydent wykazał się przywództwem, co po angielsku zwane jest leadership. Trzeźwe spojrzenie. Umiejętność przewidywania. Dbałość o państwo. To jest to coś, co Kaczyński ma, a Tuskowi nie staje.
Etykiety: Andrzej Arendarski