Terlikowski w swoim blogu w Rzeczpospolitej ustawia postać Tomasza Lisa w bardzo pozytywnym kontekście:
Najpierw dygresja. Terlikowski usiłuje rozwadniać chrześcijaństwo różnymi wstawkami na temat innych religii. Ot, niby tak mimochodem. Taka socjotechnika. Ma osłabić poczucie wiary w podstawy chrześcijaństwa. Tekst niby o Lisie, a tu wstawka na temat chrześcijaństwa i islamu. I przemoc - wstawka o zabijaniu.
A Lis opisywany jest w samych superlatywach, przyrównywany do Zeusa. Czyli tak jakby startował w najlepszej lidze. Nie wygrał, ale startuje. Zatem tekst wyjątkowo pochwalny.
Reszta tekstu jest rozwinięciem tytułu i początku. Oto słowa, jakimi Terlikowski określa Lisa:
gwiazdaZwróćmy jeszcze uwagę na to zdanie
autorytet moralny
bohater walki z kaczyzmem
bóstwo
Wiedząc, że nie istnieje nic takiego jak niezmienna prawda, i, że trzeba się trzymać “mądrości etapu” postanowił odrzucić jako już nie istniejące zastrzeżenia do upolitycznienia TVP i stworzyć nową prawdę o niepolitycznej, nieuwikłanej telewizji, w której mogą już pracować uczciwi dziennikarze.W jednym zdaniu narzuca cztery sugestie:
1. Nie istnieje nic takiego jak niezmienna prawda.
2. Zniknęły zastrzeżenia do upolitycznienia TVP
3. Zaangażowanie Lisa jest równoznaczne z niepolityczną, nieuwikłaną telewizją
4. Wreszcie w telewizji mogą pracować uczciwi dziennikarze.
A teraz proszę siebie zapytać, kim jest Tomasz Terlikowski.