czwartek, 8 listopada 2007

Oszczędna kampania Michała Marcinkiewicza

Szczecin. Platforma Obywatelska. W wyborach do Sejmu drugie miejsce w okręgu szczecińskim zdobył 23-letni Michał Marcinkiewicz. Uzyskał 22 tysiące głosów. I choć jego reklamy wisiały w wielu miejscach, twierdzi, że wydał na nie jedynie 20 tysięcy złotych (GW).

Warto zwrócić uwagę także na spot wideo, dostępny we wspomnianym artykule w GW. Spot wykonała firma Locomo Media Advertising ze Szczecina. Jej właścicielem jest Arkadiusz Zych. Spoty reklamujące zachodniopomorskich polityków PO Zych umieścił w serwisie youtube.com. Później je jednak stamtąd usunął. Pozostał tylko ślad:

Arkadiusz Zych, Locomo Media Advertising, Platforma Obywatelska, zlecenia, Michał Marcinkiewicz, kampania wyborcza do Sejmu 2007, zaniżone koszty, faktury, przekręt, Youtube.com, wstyd, Beata Sawicka, Grzegorz Schetyna, PO, Platforma Obywatelska, Legnica, biuro poselskie, Klient Nasz Pan, klientnaszpan, http://klientnaszpan.blogspot.com

W witrynie Locomo wśród swoich klientów firma nie wymienia Platformy Obywatelskiej. Wstydzi się czegoś czy jak? Przecież, jeśli taki młodziak Marcinkiewicz uzyskał świetny wynik przy tak niskich nakładach finansowych, to chyba trzeba być z tego dumnym, prawda? Panie Arkadiuszu, głowa do góry, pański spot też miał w tym udział. Niech pan nie chowa tych spotów PO. Chcemy je oglądać i cieszyć nimi oczy.

_____________________________________________________________

Na forum GW złośliwi komentują:

Billboardów po 2,5 tys. miał ok. 10 sztuk, zwykłych dwunastek (po 800 PLN) miał w Szczecinie i innych miejscowościach okręgu wyborczego ok. 20 sztuk.

więc same billboardy i ściany mogły go kosztować ok. 70 tys. PLN

do tego plansze na latarniach ok. 300 sztuk po 12 PLN szt

na TV wydał ok 10 tys. (+ za produkcje spotu, ze 3 tys. pln)

na prasę (nawet z 30% rabatem wyborczym) wydał ok 15 tys.

150 tysięcy to bez problemu wyjdzie.

_____________________________________________________________

I dalej:

pl.youtube.com/user/ArekZych

Na tej stronce są spoty, które firma robiła na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego - spoty promujące nasze województwo. Jeszcze kilkanaście dni temu były tam też spoty kandydatów PO do Sejmu w tym Marcinkiewicza, czy to przypadek że firma robi spoty dla urzędu rządzonego (dosłownie...) przez działaczy PO, a za chwile robi spoty dla innych działaczy PO kandydujących w wyborach? Ciekawe kogo obciąży kosztami za produkcję spotów...? Ciekawe też dlaczego spoty wyborcze
zostały usunięte? Czyżby bali się powiązania tych faktów?

____________________________________________________________

Więcej komentarzy na temat niesamowicie oszczędnej kampanii Michała Marcinkiewicza.

Lokalni zawistnicy liczą wydatki i nijak nie mogą zrozumieć, jak Michał M. mógł wydać tylko 20 tysięcy zaskórniaków na swoją kampanię. Dlaczego nie wierzą, że on po prostu taki młody, zdolny i oszczędny?



Beata Sawicka, Grzegorz Schetyna, PO, Platforma Obywatelska, Legnica, biuro poselskie, Klient Nasz Pan, klientnaszpan, http://klientnaszpan.blogspot.com

Fachowiec

http://krzysztofleski.salon24.pl/44985,index.html:

"Od wczoraj nie jest posłem Jacek Piechota. W ławach PZPR, SdRP, SLD zasiadał bez przerwy od 1985. Pewnie żaden to wzór dla nowicjuszy. Ale wolę fachowca nawet z lewicy od posłów przypadkowych. Nowi niech dowiodą, że takimi nie są."
______________________________________________________

Wprost napisał latem

Prawdziwość oświadczeń majątkowych posła Jacka Piechoty z SLD i senatora PO Romana Ludwiczuka sprawdza Centralne Biuro Antykorupcyjne. To pierwsi parlamentarzyści kontrolowani przez urząd kierowany przez Mariusza Kamińskiego.

Piechotą agenci CBA zajęli się, ponieważ ich wątpliwości wzbudziła jedna z pożyczek zaciągniętych przez posła.

- Wpisał nazwisko prywatnej osoby, od której pożyczył pieniądze, potem je
skreślił i wpisał kogoś innego. To wzbudziło podejrzenia. Sprawdzamy też nieruchomości, stan kont i ich liczbę - wyjaśnia jeden z funkcjonariuszy CBA. Piechota był wymieniany przez media jako jeden z tych polityków lewicy, którzy są właścicielami kont w Szwajcarii. Jak się nieoficjalnie dowiedział "Wprost", oficerowie CBA mają także informacje, jakoby poseł Piechota, były minister gospodarki, miał konto w Luksemburgu. Nawiązano już kontakt z bankiem, w którym rachunek miałby być prowadzony.

- Prześwietlają mnie od stóp do głów - potwierdza nasze informacje poseł Piechota. - CBA odwiedziło mnie pod koniec marca. Powiedzieli, że taka kontrola polega na sprawdzeniu PIT-ów, kont, praktycznie wszystkiego - dodaje. Trzy tygodnie temu Piechota zapowiedział złożenie mandatu posła.
____________________________________________________

A tu reakcja Piechoty na raport Macierewicza dotyczący WSI: 

http://www.wprost.pl/ar/?O=101574&print=1 

"Jeśli chodzi o wpływ służb specjalnych na gospodarkę, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie ma tam żadnych dowodów, pozwalających sformułować taką tezę" - powiedział Piechota."

Musicie uwierzyć, że WSI nie miało na nic żadnego wpływu. Przecież Leski nazwał go fachowcem.
____________________________________________________

Jan Piński pisze w swoim blogu o Piechocie tak

http://www.wprost.pl/blogi/jan_pinski/?B=201

Na tym procesie przesłuchano także byłego ministra gospodarki Jacka Piechotę, dziś posła SLD, który według "Dziennika" ma mieć konto w Szwajcarii. Okazało się, że minister Piechota jest na "ty" z właścicielami firmy J&S Wiaczesławem Smołokowskim i Grzegorzem Jankilewiczem, a także szefem ich firmy Jarkiem Astramowiczem. "Ja mam taki anglosaski sposób bycia" - tłumaczył Sądowi Piechota. Było to o tyle ciekawe, że minister przyznał przed sądem, że będąc szefem resortu gospodarki otrzymał 21 listopada 2001 r. notatkę UOP, w której był wezwany do zarządzenia natychmiastowej kontroli NIK w polskich rafineriach, a także anulowania specjalnych pełnomocnictw danych spółce J&S przez polskie rafinerie. Z jego zeznań wynikało, że owe zalecenia - mówiąc językiem młodzieżowym - zwyczajnie olał. Czym były owe pełnomocnictwa najlepiej scharakteryzował jeden z posłów mówiąc, że uczyniły z J&S wyłącznego przedstawiciela polskich rafinerii na Rosję. Minister Piechota nic z tym nie zrobił. Poza oczywiście przejściem na "ty" z właścicielami i kierownictwem firmy J&S.

O szkodliwości donosów SB

W sprawie księży, którzy jakoby przez grzeczność chodzili na herbatki z esbekami, aby ich rzekomo ewangelizować i rozmawiać o nowych trendach kulturalnych.

Pozwalam sobie zacytować celne wypowiedzi użytkownika czuma z forum http://www.lpr.int.pl/forum/, którym jest chyba poseł PO Andrzej Czuma. Mam nadzieję, że ich autor nie będzie miał nic przeciwko temu. Załączam ku przestrodze. Źródło jest tutaj.

W drugiej z przytoczonych wypowiedzi czuma odpowiada Wielomski, który dwoi się i troi, by bronić Wielgusa.

________________________________________________________________
Udzielenie SB dowolnej informacji na temat osoby trzeciej było dla tej osoby krzywdzące. Taka jest obiektywna prawda i takie jest stanowisko obowiązującego prawa (status pokrzywdzonych otrzymują ci, na których SB zbierała informacje).

Celem zbierania informacji przez SB było bowiem niszczenie ludzi. Nie ma żadnej różnicy między wsypaniem trucizny do fistaszków a udzieleniem informacji, że ofiara lubi fistaszki. Ten co gadał i ten co wsypywał są równie winni albowiem obaj byli niezbędnymi elementami łańcucha zbrodni.

Zrelacjonuję Panu prawdziwy dialog z roku 1971. W pewnym momencie SB dopuściła adwokata do aresztowanego znajomego mojej rodziny (zarzut: próba obalenia ustroju socjalistycznego siłą). Adwokat obejrzał jego zeznania i pyta: Czemu Pan tym ubolom tyle opowiadał?

Znajomy: Ja im same nieszkodliwe rzeczy opowiadałem.
Adwokat: W rozmowie z SB nie ma nieszkodliwych zeznań.
Znajomy: To co miałem mówić?
Adwokat: Pomidor. Na każde pytanie: pomidor. Pytają Pana o godzinę - proszę mówić: pomidor.
________________________________________________________________
Adam Wielomski napisał:
Nigdy nie uważałem, że kolaboracja z wywiadem zagranicznym PRL jest czymś kompromitującym.


Wielomski kłamie w żywe oczy. Nie istniało nic takiego jak "wywiad zagraniczny PRL". Natomiast w strukturze Służby Bezpieczeństwa istniał Departament I, ściśle powiązany z KGB, który m.in. walczył z organizacjami polonijnymi, organizował morderstwa i napady poza granicami PRL, pozyskiwał informacje itp.itd. Ubolki z Departamentu I byli najbardziej zaufanymi współpracownikami KGB w PRL.

Czy praca dla KGB nie jest kompromitująca? Dla środowiska, z którego p. Wielomski się wywodzi - najprawdopodobniej nie. Z punktu widzenia interesu Polski - oczywiście tak.


Adam Wielomski napisał:
Jako naukowiec w pełni rozumiem, że inny naukowiec chce wyjechać za granicę na stypendium. Być może w PRL po prostu nie było innej możliwości wyjazdu niż podpisanie zgody na współpracę z wywiadem.


Też myślę, że arcybiskup Wielgus jest w głębi duszy cynicznym cwaniakiem, gotowym dla własnego interesu postawić Diabłu potężną świecę, że o ogarku nie wspomnę.

Adam Wielomski napisał:
W takiej sytuacji trzeba było podjąć dramatyczną decyzję czy praca naukowa, czy podpis? Jestem w stanie zrozumieć tych, którzy wybrali podpis

Tym razem, kiedy ręka chciała zamienić pałkę na pastorał, wyszły z biurka ślady dawnych zasług dla PRL.


Adam Wielomski napisał:
z góry nie mając zamiaru na nikogo niczego donosić.


Kabaret. Wszyscy szpicle zapewniają, że na nikogo nie chcieli donosić i w ogóle nikomu krzywdy absolutnie nie zrobili. A tak naprawdę to donosili z pobudek patriotycznych, bo wcale im na paszporcie nie zależało:

Adam Wielomski napisał:
Zadanie, jakie miał dostać ks. Wielgus, czyli rozpracowywanie ośrodków ukraińskich nacjonalistów, nie byłoby nawet niczym kompromitującym. Ci „nacjonaliści” to wszak nic innego jak pogrobowcy banderowców z UPA


no i wcale się z zadania nie wywiązali:


Adam Wielomski napisał:
Zauważmy jednak, że ks. Wielgus z zadania się nie wywiązał.


a w rzeczywistości działali przeciw SB:


Adam Wielomski napisał:
ks. Wielgus oszukał SB, wyłudził paszport, wyjechał i nie wykonał zadania wywiadowczego.


Zreasumujmy:

Abp.Wielgus nie miał żadnych kontaktów z SB. Kontaktował się tylko po to, żeby oszukać SB i wyłudzić paszport. No i nie pisał donosów, tylko pisemnie oszukiwał eSBeków i to nie dla paszportu, tylko dla Kościoła i Ojczyzny. W PRL donosiły tylko krasnoludki. Wredne takie małe chowały się po kątach i pisały donosy. A potem dały nam łupnia w Warszawie.
________________________________________________________________
Adam Wielomski napisał:
ostatnio środowisko Marszałka Sejmu popełniło potworny błąd polityczny, jakim było zaangażowanie się w kampanię zniesławiania hierarchów Kościoła przy okazji Afery Wielgusa.


Jeśli ktoś nazywa ujawnianie szpiclów SB "kampanią zniesławiania" to niemal na pewno sam był konfidentem. W przypadku p.Wielomskiego sprawa jest nieco bardziej złożona. Spotkałem jego mentorów w okresie podziemia. Owi - pożal się Boże - monarchiści twierdzili wówczas, że komuchy lepsze są od antykomunistycznej lewicy. Lizali w ten sposób ręcę TW "Wolskiego" licząc na jakieś ochłapy z komunistycznego stołu.

Oczywista komuchy miały ich wiadomo gdzie. Dostali tylko skromne bonusy za raporty i tyle tego monarchizmu wywalczyli. Udało im się jednak przygarnąć gromadkę ludzików oszołomionych myślami typu: "większość to król" albo "królem powinien być Janusz Korwin-Mikke bo JKM to Jego Królewska Mość". Itp. To co ich mentorzy traktowali jako parawan dla kapusiowania młody narybek wziął za poważne myśli.