piątek, 26 września 2008

Rwanie z POdszewką

Z różnych stron wychodzą afery, w które zamieszani są członkowie Platformy Obywatelskiej.

Oto Piotr Borys, członek Platformy Obywatelskiej z Lubina, wicemarszałek województwa dolnośląskiego. Oto jego żona, Marzena Krauz-Borys, skarbnik fundacji Civis Europae z Lubina. Niedawno fundacja otrzymała 5,7 miliona dotacji z funduszy unijnych. Jak na nieduże stowarzyszenie, pieniądze ogromne. Z witryny internetowej stowarzyszenia widać, że powstało głównie po to, by doić fundusze unijne i państwowe, bo pozoruje działalność jedynie wtedy, kiedy dostaje dotację.

Głównym celem Stowarzyszenia jest propagowanie wiedzy o Unii Europejskiej w formie konferencji, warsztatów, szkoleń, spotkań kulturalnych i konkursów.
Serwis internetowy - wydmuszka służy pozorowaniu istnienia. W dziale "Aktualności" opublikowano cztery (4) mało istotne wiadomości.

Gazeta Wyborcza w dziale wrocławskim napisała o wątpliwościach radnych PiS z sejmiku wojewódzkiego, którzy chcą przeprowadzić kontrolę przyznawania dotacji. Nie zająknęła się jednak ani słowem, że Piotr Borys, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, jest członkiem komisji rewizyjnej stowarzyszenia Civis Europae. Szefową stowarzyszenia jest Barbara Skórzewska z Platformy Obywatelskiej w Lubinie. Oba te fakty Wyborcza przed czytelnikami ukryła.

Zauważmy, że Wyborcza postąpiła ściśle według instrukcji "ujawniaj tylko to, co już zostało ujawnione, nic ponadto".

W portalu echomiasta.pl pojawił się kolejny artykuł na temat nieprawidłowości przy przyznawaniu funduszy unijnych we Wrocławiu:

Mail z tymi listami dotarł do wielu osób, między innymi do Federacji Pracodawców Polski Zachodniej, którzy również starają się o dotacje unijne z tego programu. Kiedy zobaczyli to, co my, natychmiast zażądali od marszałka wyjaśnień. Niestety, Marka Łapińskiego nie ma. Bawi w Indiach. Mamy nadzieję, że gdy wróci, odpyta swojego podwładnego wicemarszałka Piotra Borysa, jak to się stało, że jego żona zasiada we władzach lubińskiego stowarzyszenia, które dostało dofinansowanie, choć opinia eksperta ministerstwa w tej sprawie była negatywna.
W portalu echomiasta.pl nie wiedzą chyba jeszcze, że Piotr Borys, wicemarszałek województwa dolnośląskiego jest wiceprzewodniczącym Rady Wykonawczej FPPZ. Nic też nie piszą tam o Schetynie, choć to właśnie Grzegorz Schetyna stoi za karierą Borysa.

Przypomnijmy, że w wieku 22 lat, czyli w 1998 Piotr Borys został radnym w Lubinie i od razu ruszył po konfitury. W latach 1998-2000:
  • Członek Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy MPEC TERMAL SA
  • Członek Zgromadzenia Wspólników MPWiK Sp. z o.o. Lubin
  • Członek Zgromadzenia Wspólników Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarowania Odpadami Mundo Sp. z o.o. Lubin
  • Członek Zgromadzenia Wspólników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta Sp. z o.o. Lubin
A później karuzela między spółkami kontrolowanymi przez Platformę Obywatelską:
  • 2000-2001 spółka komunalna Termal SA w Lubinie
  • 2001-2003 Agencja Rozwoju Regionalnego (członek zarządu, prezes zarządu, kierownik ds. funduszy europejskich)
  • 2003 - 2006 Prezes zarządu Aquapark Polkowice SA
  • Od grudnia 2006 w dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim.
Piotr Borys urodził się w 1976. Proszę popatrzeć na daty, w jakim wieku został prezesem ARR ARLEG i Aquaparku w Polkowicach. Typowa kariera ciągniętego za uszy do góry aparatczyka.
Członkostwo partyjne, kolejno: Unia Wolności, Partia Demokratyczna demokraci.pl, Platforma Obywatelska. W swoim internetowym życiorysie pominął jednak historię przynależności partyjnej.

Ubloidy przeciw Radwańskim

Gazeta Wyborcza prowadzi negatywną kampanię przeciwko Agnieszce Radwańskiej. Być może przyczyną jest to, że gra po prostu za dobrze, albo to, że będąc Polką zrobiła zbyt dużą karierę, jak na oczekiwania ubekistanu. Ubekistan boi się Polaków, którzy są niezależnymi ludźmi sukcesu.

Agnieszka Radwańska, Radwański, trener, Gazeta Wyborcza, wrzesień 2008, socjotechnika, niszczenie wizerunku, atak, Polish tabloid trying to destroy Agnieszka Radwanska's image, tenis, tennis, tournament, turniej, ATP, Grand Prix, tennis ball, kort, ranking

Domachowska jest natomiast traktowana przez Wyborczą bardzo życzliwie. Jeśli skoczy o 5 miejsc w rankingu, powiedzmy z 65 na 60 miejsce, chwalą wielkimi literami, że dokonała wielkiego skoku. Oto Dziennik z 15 września 2008. Dziennik czy Wyborcza - jeden pies. Nie ma różnicy. Ta sama linia programowa.

Być może rodzice Domachowskiej wywodzą się z PRL-owskiej komunistycznej nomenklatury. Na to wskazywałby sposób traktowania jej w mediach. Podobnie bowiem traktuje się członków rodzin ze środowisk akceptowanych przez ubekistan. Np. po ujawnieniu, że Maciej Damięcki był agentem SB, zaraz potem twarz syna Damięckiego, także aktora została umieszczony na okładce miesięcznika Sukces. O bardziej oczywistych przypadkach nie wspominam, bo każdy jako tako myślący widzi je doskonale.

Kampania przeciwko Radwańskiej trwa już od ponad roku. Stosowana jest przy tym typowa socjotechnika ubekistanu. Jeśli wygra, to piszą w tytule, że to był horror, albo użyją słowa w rodzaju "potworne". Celem GW jest zapewne zaprogramowanie u czytelnika automatycznie negatywnego skojarzenia nazwiska Radwańskiej, a co za tym idzie, do zniszczenia jej wizerunku.

A rosyjska tenisistka Szarapowa? Tu padają słowa typu "królowa".

Podobną prymitywną socjotechnikę Wyborcza stosuje wobec wszystkich przeciwników ubekistanu. Np. nazwiska z czołówki PiS w tytułach Wyborczej zawsze sąsiadują ze słowami typu kradzież, morderstwo, złodziej, przestępstwo. Zresztą podobnie traktowana jest Agnieszka Radwańska. Tytuł sąsiadujący z tytułem artykułu o Radwańskiej - patrz obrazek na początku wpisu - zawiera słowo morderstwo.

Ta socjotechnika nie została wymyślona niedawno. Jest to produkt komunistycznej, ubeckiej propagandy. Celem jest całkowita anihilacja pozytywnego wizerunku. Zniszczenie reputacji, wiarygodności, pozytywnego przekazu.

Celem tej agresji może być też rozbicie rodzinnego teamu Radwańskich, doprowadzenie do rodzinnego konfliktu. Na to wskazuje przeciwstawianie ojca córce.

Koryto swe widzę ogromne

Kiedy się czyta o stanowiskach zajmowanych przez członków Platformy Obywatelskiej w Lubinie i okolicach, robi się niedobrze. Rzecz nie w tym, że jakiś polityk gdzieś tam dostał funkcję w radzie nadzorczej. Rzecz w tym, że to jest wielkie żarcie typu all you can eat. Rwij, ile wlezie. Marek, Norbert, Barbara Wojnarowscy (młodszy Kamil Wojnarowski już czeka na swoją kolej), Piotr Borys, Marzena Krauz-Borys, Barbara Schmidt, Edward Schmidt, etc.

Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Termal SA
Agencja Rozwoju Regionalnego ARLEG w Legnicy
Agencja Odzyskiwania Wierzytelności Progres
Szpital w Lubinie
Aquapark Polkowice
KGHM w różnych postaciach
Dolnośląski Urząd Marszałkowski
Federacja Pracodawców Polskich Zachodniej
Fundacja Civis Europae
itd.

W starostwie, którym zarządza Małgorzata Drygas-Majka z PO (Katarzyna Majka - córka? siostra? - w zarządzie lubińskiej PO), miesza się sprawy partyjne ze sprawami publicznymi. Partyjna agitka jest publikowana w serwisie internetowym starostwa:

LUBIN Prezydent kupuje głosy PiS-u?

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, planowana jest zmiana prezesa zarządu MPWiK w Lubinie.
Jarosław Wantuła, dotychczasowy prezes zarządu MPWiK w Lubinie prawdopodobnie będzie musiał opuścić swoje stanowisko.
Nasz informator, proszący o zachowanie anonimowości, powiedział, że jest to wynik porozumienia pomiędzy prezydentem Raczyńskim, a posłem PiS Adamem Lipińskim.
W zamian za poparcie prezydenta miasta, PiS mógłby obsadzić swoimi ludźmi Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.
Stanowisko prezesa miałby objąć były prezes KGHM Krzysztof Skóra. Na poparcie tej tezy wskazywałyby ostatnio częste wizyty Krzysztofa Skóry w Urzędzie Miejskim w Lubinie.
(...)
Autor: dees
Data: 2008-09-25 12:10:25
W starostwie pogrążonym po uszy w nePOtyzmie publikują partyjną agitację. Nie rozróżniają funkcji publicznej od funkcji partyjnej. W urzędzie jesteście urzędnikami i wykonujecie posługę opłacaną z pieniędzy podatnika. Walkę partyjną możecie prowadzić tylko po godzinach. Cytowana wiadomość mogłaby się ukazać w portalu partyjnym, ale nie w portalu starostwa!

Kuriozum, a jednocześnie świadectwo całkowitej degeneracji starostwa w Lubinie. Ludzie przesiąknięci wieloletnim rwaniem z podszewką stracili kontakt z rzeczywistością.