Właściciel cypla, który nie chciał, by podawać jego nazwisko, nie przejmował się tym. W rozmowie z "Gazetą" mówił wprost: nawet jeśli decyzja RZGW będzie dla niego niekorzystna, to i tak nasypu nie rozbierze. Jak przekonywał, nie potrzebował pozwoleń na budowę, bo nasypu nie umacniał - choć mieszkańcy wsi byli świadkami robót na falochronie - a kamienie, z których zbudowany jest cypel... przyniosła fala.Zadziwiające, że Gazeta Wyborcza nie chce podać jego nazwiska do publicznej wiadomości. Nie ma znaczenia, czy chciał, czy nie chciał podać nazwiska. Jest oczywiste, że gazeta powinna je opublikować. Pewność siebie tego człowieka i niesamowita usłużność, z jaką traktują go różne urzędy, a także utajnienie jego danych osobowych przez media (choć niewymagane przez prawo) każą zadać pytanie, czy jest to ktoś ze środowiska komunistycznego. Kiedy rażąco łamią prawo, urzędy, prokuratury, sądy kłaniają się im w pas. Po 1989 dowiadywaliśmy się wielokrotnie, że funkcjonariusze państwa komunistycznego stoją ponad prawem.
Podstawową zasadą demokracji jest równość obywateli wobec prawa. W Polsce nie ma demokracji. There is no democracy in Poland.