środa, 2 czerwca 2010

Katastrofa korupcyjna PO

23 listopada 2007
Z expose Tuska wygłoszonego w Sejmie:

Drugim ważnym elementem jest uczciwość. Jej też nie da się zadekretować. Można jej za to skutecznie pilnować. Wszelkie przejawy korupcji, kumoterstwa, będą tępione z absolutną bezwzględnością. Wiążę w tym względzie ogromne nadzieje z nową obsadą odpowiednich ministerstw.

Im bardziej Kubuś Puchatek szukał śladów postawy obywatelskiej liderów PO, tym bardziej ich nie mógł znaleźć. Charakterystyczne jest przy tym podkreślanie, że uczciwości się nie da zadekretować. To kłamstwo. Wygłoszone z trybuny sejmowej przez premiera obejmującego urząd! Uczciwość jest zadekretowana w prawie obowiązującym w Polsce. Już w preambule do Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 mamy

my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
[...]
równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski,
[...]
pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność,
w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,
ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej
jako prawa podstawowe dla państwa
oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości,
[...]
Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali,
wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka,
jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi,
a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.
Równość praw i powinności, rzetelność i sprawność instytucji państwowych to nic innego jak uczciwość w życiu codziennym państwa.

Przypomnijmy jeszcze raz fragment zeznań Marka Przybyłowicza przed sejmową komisją śledczą 9 kwietnia 2010.
Ja wspominałem już, że również doradca rządu, o którym tutaj była mowa w czasie  przesłuchania, pana prezesa totalizatora Sławomira Dudzińskiego urlopowany pan Tomasz Tywonek, no, w tej chwili już nie jest urlopowany, otrzymałem informację, od 1 kwietnia nie jest już pracownikiem Totalizatora Sportowego, ale jak kiedyś próbowałem skontaktować się z biurem poselskim pana Bronisława Komorowskiego, pytając o pana Tywonka, okazało się, że pan Tywonek bywa, dosyć często bywa. Ja właśnie prosiłem o... bo pan marszałek Komorowski jest jednym z nielicznych polityków, którzy nie byli zainteresowani spotkaniem ze mną na temat hazardu i odesłali mnie do pani Julii Pitery. Ja rozumiem, że pan marszałek miał o wiele lepsze informacje z totalizatora od swojego doradcy, no, nie ode mnie, no.