poniedziałek, 6 października 2008

Gugała gęgała

Dziś w CNN leciały kilkuminutowe wstawki z serii Eye on Poland.

Redaktorka z CNN przeprowadziła kilkuminutowy wywiad z Jarosławem Gugałą na Starym Rynku w Warszawie. Kiepsko wybrali. Gugała kaleczył angielski, jąkał się, yyyy... eee... Czy "gugała" znaczyło w dawnych czasach "jąkała"? Zanim jeszcze się odezwał, już widać było brak profesjonalizmu. Miętolił jakąś kartkę w dłoniach, obracał ją, jak speszony uczniak.

Kiedy przychodzi sprawdzian umiejętności, okazuje się, że strasznie cienkie bolki w tych mediach siedzą. Znaj granicę swoich kompetencji mociumpanie. Nie musisz dobrze znać angielskiego i posługiwać się nim, ale kto ci kazał leźć na ekrany CNN i stękać na cały świat?

Ot i cała prawda o kukiełkach w garniturach gadających z pudełka.

Wsio POjebałos' w PZPN

Rano jeszcze myślałem, że rząd PO-PSL ma chytry plan pozbycia się problemu organizacji Euro 2012 za pomocą UEFA i FIFA:

  • Wchodzą z kuratorem do PZPN
  • FIFA i UEFA stawiają ultimatum
  • Rząd się nie ugina
  • UEFA odbiera Polsce organizację Euro 2012
  • Tusk ze Schetyną mają z głowy problem organizacji Euro 2012 (po co urobić się po łokcie, skoro słupki poparcia wyżej nie podskoczą, tylko spadną, gdy problemy organizacyjne związane z Euro 2012 wyjdą na jaw?)
  • Czegotoniedojący działacze Platformy mogą dalej kręcić kasę na funduszach Unii Europejskiej, na zadłużonych szpitalach i w radach nadzorczych czegosięda pod specjalnym nadzorem funkcjonariuszy w mediach
Okazało się, że jest inaczej. Nagle ugoda z PZPN. Kto pociągał za sznurki kukiełek rządowych?

Niesmak, żenada. Dominuje wrażenie źle odegranej sztuki w podłym teatrzyku. Jakby ktoś za kulisami zmienił scenariusz. Sensu nie widać. Może i od początku miało go nie być. Po co w takim razie wychodzić na scenę? Kto im kazał?

Konflikt na linii rząd PO-PZPN od początku wyglądał na sztucznie rozdmuchany. Działacze PZPN mają przecież tyle wspólnego z działaczami Platformy Obywatelskiej. Wielu ma nieciekawe korzenie w PRL. Nie umiem sobie wyobrazić konfliktu interesów między PZPN a Platformą. Tu doją i tam doją. Po co mieliby sobie skakać do gardła?

Funkcjonariusze w mediach nie wykazują ani krzty dociekliwości. Wyobrażam sobie, że pod względem jakości mediów Polska sytuuje się gdzieś między Wenezuelą a Białorusią. The usual suspects odgrywają swoje role. Wiedzą, że mają głupio się uśmiechać i nie zadawać dociekliwych pytań. Sytuacja aż krzyczy, a tu głupie uśmieszki w studio.
Nam dociekać nie kazano.
Wstąpiłem do studia.
Dwieście głupów grzmiało.
A Listkiewicz dziś na Białorusi. Coś ostatnio Białoruś stała się popularnym celem podróży...