Nie tak dawno zacząłem pisać o ubloidach udających gazety (ubloidem nazywam tabloidy ubekistanu), a tu proszę, już w ubloidzie Reczpospolita podejmują wątek.
Wątek ataku na osobę funkcjonariusza mediów to trochę za mało, by nazywać publikację tabloidem.
Zwróćmy uwagę na charakter wypowiedzi pani Czaczkowskiej: konflikt osobisty z inną redakcją. Bardzo popularna metoda zagłuszania - przypomnę choćby niedawne udawane konflikty Ziemkiewicza z Michnikiem (pozew Michnika) i GW albo pozew TVN przeciwko Sakiewiczowi z Gazety Polskiej, oba bezsensowne i oba zakończone ugodą po wcześniejszym rozjazgotaniu ich w mediach. To element zarządzania sceną publiczną za pomocą sztucznie rozdmuchiwanych konfliktów. Sztucznie stworzony konflikt prezentowany jest w sposób maksymalnie emocjonalny, aby zmusić publiczność do emocjonalnego opowiedzenia się za którąś ze stron.
Emocjonalna presja ma przykryć fałszerstwo faktów.
Te sztuczne konflikty to zwykłe ustawki, które mają ogłupić czytelnika i widza. Pobudzony emocjonalnie czytelnik lub widz staje się łatwym obiektem manipulacji. To podstawowy mechanizm medialny ubekistanu.
Normalny człowiek, chcąc postawić zarzut typu "nie jesteście gazetą, jesteście tabloidem", nie zrobi tego na podstawie przekręcenia informacji w wątku osobistym jakiejś pani Czaczkowskiej.
Te udawane konflikty, sztuczne wrzawy mają za zadanie odwrócić uwagę od spraw innych, ważniejszych. To nie osoba jakiejś Czaczkowskiej jest ważna.
A to pierwsza strona antyamerykańskiego ubloidu:
W sprawie tarczy rakietowej Rzeczpospolita wyczyniała już bardzo głupie rzeczy. Na przykład ilustrowała zdjęciem z jakiegoś protestu z Czech artykuł dotyczący polskiego aspektu tarczy. Była to bardzo oczywista antyamerykańska manipulacja. Chcieliby koniecznie rozdmuchać jakiś głośny sprzeciw.
Przypomnijmy też histeryczną pierwszą stronę Rzeczpospolitej sprzed paru tygodni - pisałem o tym - o amerykańskim satelicie mającym rzekomo spaść na Polskę.
Jak myślicie, kto najbardziej skorzysta na tej antyamerykańskiej kampanii ubekistanu?