Przypadkiem obejrzałem część programu Jacka Karnowskiego w TV Puls. Nie wiedziałem, że tam pracuje. Wygłaszał komentarz na temat mijającego roku. Komentarz miał być wesoło-satyryczny i trochę cięty. Wyszło żałośnie. Oderwany od rzeczywistości. Jakby niczego nie rozumiał i nie chciał zrozumieć. Maniera komentarza żenująca. Nie puściłbym tego nawet w telewizji powiatowej.
Bliżej było w tym komentarzu do oficera politycznego niż do dziennikarstwa.
Na koniec programu dowiedziałem się, że wydawcą audycji jest Justyna Karnowska.
Inne wrażenie z ostatnich dni. I niestety też negatywne. 24 grudnia wieczorem w TVP (chyba jedynka, choć głowy za to nie dam) zaproszono do studia Agatę Passent z mężem i dzieckiem. Pytano ją o Święta Bożego Narodzenia. Czy ta pani obchodzi Święta Bożego Narodzenia czy gwiazdkę? Bo to ważna różnica. Jaki efekt chcieli uzyskać prowadzący program? Lans pani A.P.? Wrażenia duchowe? Żadnych. Były tylko chaotyczne, powierzchowne uwagi: w ciepłych krajach w czasie Świąt nie ma śniegu, w Zakopanem jest ciekawa architektura, kiedyś nie było na stokach snowboardzistów jeżdżących w poprzek.
I po co to było?
poniedziałek, 31 grudnia 2007
Jacek Karnowski w TV Puls
Autor: Klient Nasz Pan 0 komentarze
Etykiety: Jacek Karnowski, TV Puls, TVP
Salon24.pl. Manipulacje
Kolejny socjotechnik. Blog freeyourmind.salon24.pl. W tytule "Rozwalić IPN nareszcie" przekazana jest główna myśl autora.
Autor: Klient Nasz Pan 0 komentarze
Etykiety: blog, salon24.pl, socjotechnika
Michał Szułdrzyński. Socjotechnika pochwalna
Tak się podpisuje autor bloga w Salonie 24:
A tak pisze o ostatnich zwolnieniach osób podejrzanych o przestępstwa. Tytuł wpisu "Kraina łagodności" ma jednoznacznie pozytywną wymowę wobec takiej polityki. Chwali rząd Tuska.
W pierwszym akapicie wymienia przypadki zaskakujących zwolnień z aresztu osób podejrzanych o przestępstwa i umorzeń śledztw. Wśród nich umieszcza sprawy, których kaliber ma się do siebie tak, jak słoń i mrówka. Na początku Krauze, potem Jakubowska. Te dwie sprawy są wystarczająco bulwersujące, by je analizować. Autor następnie dokłada podejrzanych w aferze COS (wspomnienie o tym jeszcze można zaakceptować, ale to już zupełnie inny kaliber sprawy), a potem całkowite zamieszanie i poplątanie: dokładanie coraz mniejszych sprawców. Czyli klasyczna ściema. Co ma wspólnego kaliber sprawy Ryszarda Krauze z tym, który sprzedawał kokainę? Jeśli ten ostatni był drobnym handlarzem a nie liderem gangu narkotykowego, to nie należy go umieszczać w tym akapicie.
Manipulacje autora zdradza też zakończenie, w którym w kilku zdaniach Szułdrzyński chwali Ćwiąkalskiego. Kilka zdań wyrażających jednoznaczną aprobatę dla polityki PO.
Czy wolno Szułdrzyńskiemu chwalić PO? Oczywiście, że wolno. Oszustwo tutaj jednak polega na tym, że autor próbuje wmawiać, że jest krytykiem polityki rządu. A tymczasem miesza kaliber i kategorie różnych spraw (pierwszy akapit), a na końcu wychwala Ćwiąkalskiego i powtarza slogan o miłości.
Jest to ten rodzaj propagandy, który jest wielokrotnie powtarzany z różnych stron. Schemat artykułu rzekomo krytycznego wobec PO wygląda tak:
ciepły, pozytywny tytuł odnoszący się do polityki PO, dalej zamącenie sprawy poprzez np. pomieszanie hierarchii ważności różnych zdarzeń, na zakończenie powtórka poglądów liderów PO i jednoznaczne pochwały pod ich adresem.
Autor: Klient Nasz Pan 0 komentarze
Etykiety: blog, Michał Szułdrzyński, salon24.pl, socjotechnika