Na obrazku fragment artykułu z gazety finansowej o działalności spółki Magellan zajmującej się obsługą długu placówek służby zdrowia, głównie szpitali. Artykuł pochodzi z 2007. W krótkim czasie po debiucie giełdowym spółka udzieliła 11 znaczących pożyczek na kwotę 15 mln złotych. Oznacza to, że przeciętna umowa była warta 1-1,5 mln zł. Prowizja wynosiła od 4 do prawie 8 procent. Przyjmijmy, że średnia prowizja to 6 procent. Z 15 mln wychodzi 900 tysięcy prowizji.
Nikt jednak nie trzyma milionów gotówki w domu. Właściciele firm zajmujących się długami szpitali nie mają wolych środków finansowych. Muszą o nie poprosić w banku. Banki same nie udzielają pożyczek szpitalom, bo to rzekomo zbyt ryzykowny interes. Dlaczego zatem udzielają pożyczek Magellanowi, Electusowi, AOW Progres (Wojnarowscy)? Przecież wiedzą, na co pójdą pożyczone pieniądze.
Przypomina to mafię węglową. Handel węglem był kontrolowany przez pośredników, którzy zarabiali na tym krocie, a kopalnie ponosiły straty.
Idzie sobie taki Marek albo Norbert Wojnarowski do banku i mówi, że potrzebuje paru milionów dla szpitali. Bank, który sam boi się (to jest wersja oficjalna) dać pieniądze szpitalowi bez problemu udziela pożyczki pośrednikowi. Jest tu jakaś logika biznesowa? Nie widzę.
A gdyby przysłowiowy Kowalski poszedł do banku i poprosił o to samo, czy mógłby liczyć na przychylność banku? Zostałby wyśmiany. Przecież trzeba mieć wejścia i poparcie. Trzeba być w układzie.
Janusz Ratajczyk, który należy do PO, a na p.o. prezydenta Zduńskiej Woli wskazany został przez premiera Donalda Tuska, nie ma sobie nic do zarzucenia.