środa, 30 kwietnia 2008

Przypadek tzw. Maryli

Z jednego z moich maili. Przypadek dotyczy kogoś, kto udaje tzw. prawicowego blogera w celu destrukcyjnym. Kto ma interes w takim udawaniu? Sami możecie sobie na to pytanie odpowiedzieć.

-----------------------------------------------------------------------------------------
Klient Nasz Pan
17-11-07

Dzisiaj Maryla opublikowała w S24 wpis, w którym większość miejsca zajmowała treść z mojego bloga. Napisałem jej

"Maryla

Bardzo źle postępujesz. Nie wyrażałem zgody na przejmowanie treści mojego bloga i owoców mojej pracy przez Ciebie.

Usuń ze swojego wpisu wszystkie cytaty z mojego bloga. Usuń zdjęcia.

Zdejmij odsyłacz do mojego bloga z listy polecanych. Nie życzę sobie.

Koniec dyskusji.
2007-11-17 13:58"

Sprawa jest dość oczywista. Póki kopiuje z mainstreamu, jej sprawa.

Wpadła na mój blog, zaprosiła do spojrzenia "do siebie". Zaglądam i co widzę? Mój blog we własnej postaci. Czyli zaprasza mnie, żebym nabił jej licznik i przy okazji przeczytał swojego bloga u niej. Cytaty i zdjęcia. Repackaging. Trudno o większe kurestwo blogerskie.

Nie jestem święty i nie wymagam tego od innych. Sam kopiuję materiały z gazet i z witryn. K...stwo jednak polega na tym, że zaprasza mnie, żebym zobaczył zebrany przeze mnie materiał z moimi komentarzami. Parę razy coś mnie tknęło w postawie Maryli, dotyczy to też linków polecanych u niej na blogu. Tym razem miarka się przebrała.

Przekazuję "for your information". Dziwne są te różne ruchy wokół blogów.

Pozdrawiam, C1