Jarosław Kaczyński, wbrew temu, co on sam mówi i co o nim się mówi, a także wbrew temu, jak prezentują go media, jest człowiekiem junty.
Obsadzenie Lecha i Jarosława Kaczyńskich w głównych rolach filmu fabularnego "O dwóch takich, co ukradli księżyc" jest najprostszym dowodem przywileju, jakim cieszyła się jego rodzina w dyktaturze komunistycznej. Opowiastki o rzekomej opozycyjności dorobiono im później, podobnie jak innym pieszczoszkom komunizmu.
Gdyby Kaczyński był osobą zagrażającą komunistom, nie pełniłby najmniejszej roli publicznej ani przed 1989 ani po 1989. Komuniści mieli pełną, drobiazgową kontrolę nad całym procesem tak zwanych przemian i nad całą tak zwaną "opozycją demokratyczną" w PRL. Komuniści sami przecież tę symulację sprzeciwu wobec komunizmu wytworzyli i obsadzili swoimi ludźmi wszystkie role publiczne.
Wieloletnia obserwacja jego poczynań po 1989 także nie pozostawia najmniejszych wątpliwości odnośnie jego roli. Konflikt z Tuskiem, uruchomiony w 2005 roku, był symulowany.