piątek, 8 lipca 2011

O ludobójstwie sądowym

Awantura z kibicami piłkarskimi została rozkręcona w maju 2011 w sposób sztuczny. Najpierw służby porządkowe nie robiły nic, by zapobiec przemocy. Następnie, kiedy zidentyfikowano podejrzanych na nagraniach wideo i zdjęciach, prokuratura nie złożyła aktów oskarżenia.


31 lipca 2009 napisałem w blogu:


Grzegorz Schetyna nie przygotował przepisów wykonawczych do ustawy o monitoringu stadionowych przestępców, w związku z czym nowy sezon piłkarski rozpocznie się 'po staremu' i przestępcy ze stadionów nadal będą mogli swobodnie wchodzić na mecze.
Widać, komu są potrzebne awantury z kibicami.


W ostatnich miesiącach pojawiło się sporo doniesień o zaangażowaniu politycznym kibiców. W jednej z gazet, chyba Gazecie Polskiej, widziałem zdjęcie trybun Legii z rozpostartą wielką płachtą ze zdjęciem Adama Michnika i napisem "Przeproś za brata". Sytuacja wyjątkowa korzystna dla braci Michników. Korzystna, bo ludobójstwa nie zbywa się przecież przeprosinami. Stefan Michnik brał udział w ludobójstwie sądowym, w procesach, jakim w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku komunistyczne władze poddały bohaterów walki o niepodległość. Dyktatura komunistyczna wymordowała w ten sposób tysiące polskich żołnierzy i oficerów.


Było to ludobójstwo sądowe, za które prawie nikt nie  poniósł odpowiedzialności.


Po pierwsze, wspomniana płachta na stadionie raczej nie była dziełem kibiców czy chuliganów, bo zwyczajnie by im się nie chciało robić takiej akcji.


Po drugie, charakter napisu wskazuje na osłabianie wymowy czynów Stefana Michnika.


Kto miałby interes w urządzeniu takiej akcji? Junta. Zbliżanie awantur stadionowych do polityki idealnie pasuje do celów junty, która chce sprowadzić politykę do awantur i bijatyk.