sobota, 9 stycznia 2010

Tańczący z biskupami

użył języka przemocy.

Dostaliśmy w zęby - skomentował poseł PO Jarosław Gowin
Fałszywy ton. Trwa wzniecanie agresji.

Co teraz? Wypowiedź Dziwisza "dałem im błogosławieństwo, a oni ... (tu coś mocnego) sprawę"? (Ty się dziwisz? Konradowi Hejmo już otworzył drzwi swojej diecezji. Spotkał się też z Ryszardem Krauze w Rzymie jesienią 2007, kiedy tamten ewakuował się z Polski w wyniku afery).

Jakoś nie słychać głosu biskupów i duchownych niższej rangi "przepraszamy i prosimy o wybaczenie", nawiązującego do panicznego namawiania do głosowania na Platformę przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi jesienią 2007. Mogli przecież się nie wypowiadać na temat wyborów. Na horyzoncie jest też myśl, że są bardziej uwikłani niż się wydaje i namawianie do głosowania na PO było konsekwencją uwikłania.

Skoro namawiali do głosowania na PO, spoczywa na nich moralny obowiązek wyznania tej winy.

P.S. Zróbmy małą listę Dziwiszowi:

  • Otwarte wrota diecezji krakowskiej w celu odprawienia mszy przez Konrada Hejmo w Lubomierzu w 2009
  • Spotkanie z Ryszardem Krauze w Rzymie 29 września 2007; spotkanie umawiał Wiesław Walendziak zatrudniony w Prokomie należącym do Ryszarda Krauze; Walendziak był wcześniej czynnym politykiem
  • Dariusz Raś asystentem Dziwisza, a brat Dariusza, Ireneusz Raś posłem PO
  • Spotkanie 'last minute' z Tuskiem 18 października 2007, w przeddzień wyborów; Tusk nie jest przecież człowiekiem religijnym; ślub kościelny wziął najwyraźniej z powodów czysto wizerunkowych tuż przed wyborami prezydenckimi w 2005, ponad 20 lat po ślubie cywilnym
  • Specjalne rekolekcje dla Platformy w styczniu 2006
  • Otwarta krytyka postępowania premiera Włoch Silvio Berlusconiego w ubiegłym roku, po serii artykułów we włoskiej prasie
  • Jednocześnie brak jakiejkolwiek reakcji na obrzydliwe zachowanie Palikota, Niesiołowskiego i reszty osób z czołówki PO, brutalnie łamiące normy społeczne; do czego służyły powyborcze rekolekcje? Rekolekcje czy "rekolekcje"?

W czasie rekolekcji dla PO w 2006...
gazeta.pl:

Abp Dziwisz spotkał się w siedzibie kurii z liderami Platformy. Mówił do nich: - Chrześcijańskie partie nie powinny być zostawione przez Kościół bez pomocy. Nie chodzi o bezpośredni wpływ Kościoła na politykę, ale o upowszechnianie wartości.

- Dzięki słowom i gestom Waszej Ekscelencji nie czujemy, że jesteśmy samotni - odpowiadał mu Tusk.
O jaką pomoc chodzi? O milczenie, kiedy sumienie nakazuje zabranie głosu i potępienie postępowania Palikota, Niesiołowskiego, zajadłej agresji Tuska i reszty czołówki PO (daleko wykraczającej poza normalną politykę)?

"Dni Skupienia" formalnie zorganizował krakowski poseł PO Ireneusz Raś. - Chcemy się duchowo zintegrować. Taką potrzebę poczuliśmy po dwóch kampaniach wyborczych. Podkreślamy wartości chrześcijańskie, które są wpisane w nasz program - tłumaczył. Ustaliliśmy jednak, że propozycja spotkania wyszła od abp. Dziwisza.
Wartości chrześcijańskie? Gdzie one są? Ja słyszałem o zaciskających się pięściach, dorzynaniu watah, dostawaniu w zęby. A to jest słownik bolszewicki.

Ciągłe podżeganie do agresji wykonywane przez liderów PO nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Bełkot o miłości podczas obejmowania władzy przez PO był pustosłowiem mającym zamaskować prawdziwe intencje i metody.

Problemy Platformy są problemami Dziwisza.