poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wyrok NSA w sprawie dostępu do pracy egzaminacyjnej

Copyright @ 2015 LSB
All rights reserved


W gazecie Rzeczpospolita z 18 stycznia 2002 napisano o wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie odmowy dostępu do pracy egzaminacyjnej studentowi, którego nie przyjęto na studia na Uniwersytecie Warszawskim. Rektor nie przedstawił sądowi żadnego uzasadnienia odmowy dostępu do dokumentu egzaminacyjnego.

W zakończeniu artykułu napisano
Ponadto całkowitym nieporozumieniem jest utajnienie przed zainteresowanymi ich prac. Nie są to dokumenty uczelni, ale akta danej osoby. Uniwersytet powinien wręcz stworzyć warunki, w których niezadowoleni mogliby się z nimi zapoznawać.
Rektor UW musi zatem ponownie rozpoznać odwołanie Rolanda P.
Warto zwrócić uwagę na słowa "całkowitym nieporozumieniem". To nie jest nieporozumienie. To działanie dobrze przemyślane i zaplanowane. Autorka artykułu sugeruje, jakby rektor czegoś nie rozumiał. Rektor doskonale rozumie, że łamie prawo i równie doskonale wie, że postępując odwrotnie, to znaczy nie utrudniając życia i udostępniając dokument, złamałby reguły swojej organizacji. Co więcej, NSA nie nakazał udostępnienia pracy egzaminacyjnej, a jedynie ponowne rozpatrzenie odwołania. Upłynęło już ponad pół roku od egzaminów, a poszkodowany nadal nie uzyskał dostępu do swojej pracy.

W czyim imieniu rektor łamał prawo i krzywdził człowieka? Nie miałby przecież odwagi tak jaskrawo łamać prawa, gdyby nie był pewien poparcia. Wiedział, że takie postępowanie zostanie nagrodzone.