Copyright @ 2015 LSB
All rights reserved
W zakończeniu artykułu napisano
Ponadto całkowitym nieporozumieniem jest utajnienie przed zainteresowanymi ich prac. Nie są to dokumenty uczelni, ale akta danej osoby. Uniwersytet powinien wręcz stworzyć warunki, w których niezadowoleni mogliby się z nimi zapoznawać.
Rektor UW musi zatem ponownie rozpoznać odwołanie Rolanda P.Warto zwrócić uwagę na słowa "całkowitym nieporozumieniem". To nie jest nieporozumienie. To działanie dobrze przemyślane i zaplanowane. Autorka artykułu sugeruje, jakby rektor czegoś nie rozumiał. Rektor doskonale rozumie, że łamie prawo i równie doskonale wie, że postępując odwrotnie, to znaczy nie utrudniając życia i udostępniając dokument, złamałby reguły swojej organizacji. Co więcej, NSA nie nakazał udostępnienia pracy egzaminacyjnej, a jedynie ponowne rozpatrzenie odwołania. Upłynęło już ponad pół roku od egzaminów, a poszkodowany nadal nie uzyskał dostępu do swojej pracy.
W czyim imieniu rektor łamał prawo i krzywdził człowieka? Nie miałby przecież odwagi tak jaskrawo łamać prawa, gdyby nie był pewien poparcia. Wiedział, że takie postępowanie zostanie nagrodzone.