środa, 5 stycznia 2011

Funkcjonariusz Roman Ludwiczuk

Na przełomie listopada i grudnia 2010 dowiedzieliśmy się o metodach działania Romana Ludwiczuka, senatora Platformy Obywatelskiej z Wałbrzycha. Próbował przekupić polityka PiS przed wyborami lokalnymi. W internecie można posłuchać nagrania tej rozmowy i przeczytać jej treść.

Tak Ludwiczuk jest przedstawiany w witrynie internetowej Senatu:

Z wykształcenia jest socjologiem, ukończył studia na Wydziale Nauk Społecznych i Zdrowia w Wałbrzyskiej Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości.

Uzyskał licencjat czy magisterium? Naprawdę, czy na niby? Sądząc po nagraniu zamieszczonym w Internecie, raczej na niby. W którym roku dostał papier tej szkółki?

W latach 1978-1982 pracował w Wałbrzyskim Przedsiębiorstwie Budowlanym. W latach 1982-1986 był nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej w Jugowicach. Do 2002 r. prowadził własną działalność gospodarczą.
Budowlaniec. Wuefista w wiejskiej szkółce. Człowiek znikąd. Ale, ale... patrzmy, co się dzieje od 1984. Nagle zostaje kopnięty w górę.
W latach 1984-1988 był radnym Rady Gminy Walim.
W latach 2002-2005 był zastępcą prezydenta miasta Wałbrzycha. Odpowiadał za rozwój gospodarczy, promocję i pozyskiwanie funduszy unijnych.

Odpowiedzialny za rozwój gospodarczy, promocję i pozyskiwanie funduszy unijnych z zerową znajomością języka angielskiego!
Jest fundatorem fundacji "Zielone Wzgórze" w Wałbrzychu, a także prezesem Zarządu Polskiego Związku Koszykówki oraz członkiem Koszykarskiego Klubu Sportowego "Górnik Wałbrzych".
Należał do Platformy Obywatelskiej RP. Był członkiem Rady Regionalnej, wiceprzewodniczącym Krajowego Sądu Koleżeńskiego tej partii i sekretarzem Zarządu Powiatowego PO w Wałbrzychu.

Cytaty z GW:
- Ta rozmowa pokazuje styl, w jakim zarządza ludźmi. Ten zrobi to, tamten coś innego, a jak nie będzie chciał, to się go wyp.... i ch.. - mówi osoba ze środowiska koszykarskiego, która współpracowała z senatorem

O tym, że prezes prowadzi koszykówkę donikąd, pisaliśmy w "Gazecie"i na Sport.pl wielokrotnie. Ludwiczuk przespał zeszłoroczne mistrzostwa Europy w Polsce, które mogły być trampoliną dla zapomnianej w kraju dyscypliny. Torpedował wydatki na promocję, skompromitował się, podpisując umowy sponsorskie, których nie był w stanie wypełnić.

O autorytarnym stylu zarządzania związkiem i paraliżowaniu jego pracy poprzez wtykanie nosa w szczegóły, krążą w środowisku anegdoty.

Jak to możliwe, że Ludwiczuk został prezesem PZKosz?

Być może prezes przekonałby się do czarteru, gdyby związek potrafił zarabiać pieniądze. PZKosz nie wykorzystuje jednak potencjału reprezentacji z Marcinem Gortatem w roli głównej. Jedynym sponsorem wciąż jest Prokom. Kto jednak miał szukać sponsorów, skoro kierownik działu marketingu Olga Kijewska pełni rolę asystentki i tłumaczki Ludwiczuka? Prezes - od niedawna dumny członek zarządu FIBA Europe - po angielsku porozumiewać się nie potrafi, więc Kijewska ma dodatkowe obowiązki.
Prokom, czyli Ryszard Krauze. Wcześniej prezesem Wojskowego Klubu Sportowego Śląsk Wrocław był Grzegorz Schetyna. Prezesem wojskowego klubu były działacz studenckiego NZS? Czy wojskowi oddaliby klub komuś, kto niby ich zwalczał w czasie PRL? Nie oddaliby. Wniosek jest prosty: Schetyna to dla wojskowych "swój człowiek". Schetyna był zapewne jednym z tysięcy fikcyjnych opozycjonistów wyprodukowanych przez juntę Jaruzelskiego w celu późniejszego przejęcia władzy. Tak zapewne należy rozumieć sens słów Jaruzelskiego "raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy".

Kariera funkcjonariusza Ludwiczuka bardzo przypomina karierę Beaty Sawickiej. Określenie "człowiek znikąd" doskonale pasuje również do niej. Parę faktów z życiorysu Sawickiej:

W 1995 ukończyła pedagogikę na Uniwersytecie Opolskim. W 1997 ukończyła także studia podyplomowe z pedagogiki readaptacji, mediacji i negocjacji na tej samej uczelni. W 1999 została starszym wizytatorem w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.

W latach 1997–2000 należała do Unii Wolności. W 2001 przystąpiła do Platformy Obywatelskiej w Jeleniej Górze. Była członkiem władz regionalnych i krajowych tej partii.

Nie każdy nauczyciel może zostać wizytatorem (na dodatek "starszym wizytatorem"!). Oto typowe wymagania na stanowisku wizytatora:

Wymagania związane ze stanowiskiem pracy
                     n i e z b e d n e

  • wykształcenie: wyższe magisterskie z przygotowaniem pedagogicznym
  • pozostałe wymagania niezbędne:
              - nauczyciele posiadający wykształcenie wyższe magisterskie, mający co najmniej 5 letni staż pracy pedagogicznej i :
              - ukończone formy doskonalenia w zakresie administracji lub zarządzania,
              - lub co najmniej 2 letni staż pracy na stanowisku kierowniczym w szkole, placówce lub w zakładzie kształcenia nauczycieli,
              - lub co najmniej 2 letni staż pracy w urzędzie organu sprawującego nadzór pedagogiczny nad szkołami i placówkami, lub w urzędzie organu prowadzącego szkoły lub placówki na stanowisku związanym z organizacją pracy szkół i placówek,
              - nauczyciele akademiccy posiadający co najmniej 5 letni staż pracy w szkole wyższej i ukończone formy doskonalenia w zakresie administracji lub zarządzania

Sawicka zrobiła studia zaoczne i od razu została starszym wizytatorem, mimo że nie spełniała podstawowych wymagań na tym stanowisku. Niezasłużony awans, dokładnie tak, jak w przypadku Ludwiczuka, który nie miał kwalifikacji do pełnienia funkcji wiceprezydenta Wałbrzycha, a później prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Obie te osoby były popierane przez Grzegorza Schetynę.
W najważniejszych decyzjach Ludwiczuk radzi się swojego mentora Grzegorza Schetyny - tajemnicą poliszynela jest fakt, że to wicepremier stał m.in.za decyzjami o zatrudnieniu Urlepa, a potem Mulego Katzurina.

Kto powinien zostać prezesem? W środowisku, które przyzwyczaiło się do zerkania w stronę Schetyny i do wygodnej myśli, że wszystko zależy od niego, trudno o dobrego kandydat.
Artykuł w Gazecie Wyborczej sugeruje, że środowisko ot, tak po prostu przyzwyczaiło się do wykonywania poleceń Schetyny. Że niby tak się przyzwyczaili i tak im wygodnie. Jakie są zatem czołowe postaci w polskiej koszykówce? Ludwiczuk, Schetyna, Krauze. Opis sytuacji pasuje do krajów totalitarnych. W dyktaturze komunistycznej sport był dziedziną pozostającą pod drobiazgową kontrolą władz.