Z jednego z moich maili. Przypadek dotyczy kogoś, kto udaje tzw. prawicowego blogera w celu destrukcyjnym. Kto ma interes w takim udawaniu? Sami możecie sobie na to pytanie odpowiedzieć.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Klient Nasz Pan
17-11-07
Dzisiaj Maryla opublikowała w S24 wpis, w którym większość miejsca zajmowała treść z mojego bloga. Napisałem jej
"Maryla
Bardzo źle postępujesz. Nie wyrażałem zgody na przejmowanie treści mojego bloga i owoców mojej pracy przez Ciebie.
Usuń ze swojego wpisu wszystkie cytaty z mojego bloga. Usuń zdjęcia.
Zdejmij odsyłacz do mojego bloga z listy polecanych. Nie życzę sobie.
Koniec dyskusji.
2007-11-17 13:58"
Sprawa jest dość oczywista. Póki kopiuje z mainstreamu, jej sprawa.
Wpadła na mój blog, zaprosiła do spojrzenia "do siebie". Zaglądam i co widzę? Mój blog we własnej postaci. Czyli zaprasza mnie, żebym nabił jej licznik i przy okazji przeczytał swojego bloga u niej. Cytaty i zdjęcia. Repackaging. Trudno o większe kurestwo blogerskie.
Nie jestem święty i nie wymagam tego od innych. Sam kopiuję materiały z gazet i z witryn. K...stwo jednak polega na tym, że zaprasza mnie, żebym zobaczył zebrany przeze mnie materiał z moimi komentarzami. Parę razy coś mnie tknęło w postawie Maryli, dotyczy to też linków polecanych u niej na blogu. Tym razem miarka się przebrała.
Przekazuję "for your information". Dziwne są te różne ruchy wokół blogów.
Pozdrawiam, C1
środa, 30 kwietnia 2008
Przypadek tzw. Maryli
Etykiety: salon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz