Rano jeszcze myślałem, że rząd PO-PSL ma chytry plan pozbycia się problemu organizacji Euro 2012 za pomocą UEFA i FIFA:
- Wchodzą z kuratorem do PZPN
- FIFA i UEFA stawiają ultimatum
- Rząd się nie ugina
- UEFA odbiera Polsce organizację Euro 2012
- Tusk ze Schetyną mają z głowy problem organizacji Euro 2012 (po co urobić się po łokcie, skoro słupki poparcia wyżej nie podskoczą, tylko spadną, gdy problemy organizacyjne związane z Euro 2012 wyjdą na jaw?)
- Czegotoniedojący działacze Platformy mogą dalej kręcić kasę na funduszach Unii Europejskiej, na zadłużonych szpitalach i w radach nadzorczych czegosięda pod specjalnym nadzorem funkcjonariuszy w mediach
Niesmak, żenada. Dominuje wrażenie źle odegranej sztuki w podłym teatrzyku. Jakby ktoś za kulisami zmienił scenariusz. Sensu nie widać. Może i od początku miało go nie być. Po co w takim razie wychodzić na scenę? Kto im kazał?
Konflikt na linii rząd PO-PZPN od początku wyglądał na sztucznie rozdmuchany. Działacze PZPN mają przecież tyle wspólnego z działaczami Platformy Obywatelskiej. Wielu ma nieciekawe korzenie w PRL. Nie umiem sobie wyobrazić konfliktu interesów między PZPN a Platformą. Tu doją i tam doją. Po co mieliby sobie skakać do gardła?
Funkcjonariusze w mediach nie wykazują ani krzty dociekliwości. Wyobrażam sobie, że pod względem jakości mediów Polska sytuuje się gdzieś między Wenezuelą a Białorusią. The usual suspects odgrywają swoje role. Wiedzą, że mają głupio się uśmiechać i nie zadawać dociekliwych pytań. Sytuacja aż krzyczy, a tu głupie uśmieszki w studio.
Nam dociekać nie kazano.A Listkiewicz dziś na Białorusi. Coś ostatnio Białoruś stała się popularnym celem podróży...
Wstąpiłem do studia.
Dwieście głupów grzmiało.