sobota, 20 października 2007

Coraz ciekawiej w sprawie Sawickiej

Nagle odnaleziona krewna Sawickiej wśród betanek. Spotkanie z ministrem MSWiA Januszem Kaczmarkiem. Oj ludu, mój ludu.

Niedziela, 8 lipca 2007
Posłanka PO - krewna b. betanki prosi o pomoc
PAP 15:05 (aktualizacja 16:25)

Posłanka PO Beata Sawicka, która jest krewną jednej z byłych betanek przebywających nielegalnie w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, uważa, że w sprawie sióstr stanowisko powinny zająć władze państwowe. Zwróciła się o pomoc do premiera i do ministra spraw wewnętrznych.


Sawicka wyjaśniła, że początkowo trzymała w tajemnicy, iż jedna z b. betanek jest jej krewną. Dopiero tydzień temu na zjeździe rodzinnym podjęto decyzję, by interweniowała ona jako poseł u władz państwowych.

Posłanka poinformowała w TVN24, że jej spotkanie z ministrem SWiA Januszem Kaczmarkiem ma się odbyć we wtorek. Jak wyjaśniła, chciałaby uzyskać od ministra m.in. zapewnienie, że wobec zakonnic nie będzie rozwiązań siłowych.

Przecież nie można ukrywać faktu, że komornikom może towarzyszyć policja, natomiast policja podlega bezpośrednio panu ministrowi. Chciałabym uniknąć takiej konfrontacji i chciałabym bardzo (...) rozmawiać o tych kwestiach, które będą dotyczyły negocjacji - powiedziała.

Sawicka dodała, że nie ma jeszcze odpowiedzi na pismo, które skierowała do szefa rządu. W jej opinii, "ostateczną decyzję o interwencji, wejściu na teren klasztoru podejmie pan premier".

Cioteczna siostra Sawickiej 24-letnia Agata w zakonie betanek jest od 5 lat. Według posłanki, kontakt z nią urwał się ok. trzech miesięcy temu. Wcześniej, nie było problemu - twierdzi posłanka - z tym, by Agatę odwiedzić czy z nią porozmawiać. Zaznaczyła, że jej rodzina chce obalić informację, że betanki są sektą, że są w bardzo złej kondycji psychicznej.

Metropolita lubelski abp Józef Życiński uważa, że rozwiązanie sprawy byłych betanek jest bardzo trudne i nie uda się tego zrobić "przy błysku fleszów i w obecności kamer". Zaznaczył, że kobiety mieszkające w kazimierskim klasztorze nie są już członkiniami zakonu."



Dziennik
Eksmisja coraz bliżej
2007-09-04 01:19
"Pomóc odizolowanym niczym w sekcie kobietom starają się także ich rodziny. Szczególnie aktywna jest tu posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka obawiająca się o los swojej kuzynki. Jak ustaliliśmy, w tym tygodniu ma rozmawiać na temat problemu z sekretarzem Episkopatu bp. Stanisławem Budzikiem.
Wcześniej spotkała się w tej sprawie z abp. Życińskim. Rozmawiała także z ministrem spraw wewnętrznych Władysławem Stasiakiem. Jak nam ujawniła, szef MSWiA zagwarantował, że w eksmisji udział wezmą odpowiednio przygotowani policjanci, a ich działania będą wykonywane ze szczególną starannością, aby nie dopuścić do zagrożenia dla osób znajdujących się w klasztorze."

Życie Warszawy
Iza Natasza Czapska
Życie Warszawy nr 188
13-08-2007

Nie dam zamieść brudów pod dywan

- Podejmując ten temat [betanek z Kazimierza nad Wisłą], wiedzieliśmy - ja i mój zespół - że jest kontrowersyjny, ale nie spodziewaliśmy się, że głos w sprawie przedstawienia zabierze sam metropolita lubelski. Jesteśmy zdziwieni, ale i zadowoleni - to promocja dla teatru niezależnego, którego jesteśmy reprezentantami - mówi Przemek Wiśniewski, reżyser, szef gorzowskiego Teatru Kreatury.


«Robi się gorąco wokół przygotowywanego przez Pana spektaklu o betankach z Kazimierza nad Wisłą. Niezadowolenie, że takie przedstawienie powstaje, wyraził nawet abp Józef Życiński. Może jeszcze się Pan wycofa?


- Podejmując ten temat, wiedzieliśmy - ja i mój zespół - że jest kontrowersyjny, ale nie spodziewaliśmy się, że głos w sprawie przedstawienia zabierze sam metropolita lubelski. Jesteśmy zdziwieni, ale i zadowoleni - to promocja dla teatru niezależnego, którego jesteśmy reprezentantami. Żadna wypowiedź arcybiskupa nie spowoduje, że nie dojdzie do premiery.

Abp Życiński nie jest pierwszą osobą, która chciałaby, aby spektakl nie powstał. Oponowała też Beata Sawicka, posłanka PO...

- O politykach to już w ogóle wolałbym się nie wypowiadać. Poza tym ta pani ma kuzynkę w tym klasztorze, więc jest osobiście zaangażowana w tę sprawę. Co do duchownych zaś - tak to już w Polsce jest, że jak się źle dzieje w Kościele, to wolą, żeby zamieść wszystkie brudy pod dywan. Na pewno więc nie na rękę jest hierarchom, że osoby z zewnątrz podejmują tak niewygodne tematy jak ten.
I dlatego zainteresował się Pan jako reżyser betankami? Sam Pan powiedział, że kontrowersje wokół spektaklu to promocja dla teatru.

- Promocja, ale nie konkretnie dla Kreatur, a dla teatru offowego w ogóle. My nie po raz pierwszy poruszamy niewygodne tematy. W spektaklu "Radosny żywot głupka" wykorzystywaliśmy wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka, co spowodowało, że po przedstawieniach przychodziły do nas panie z kół Radia Maryja. Kiedy przygotowywaliśmy spektakl "g21" o "naprawianiu" świata przez terrorystów, doszło do zamachu na wieże WTC w Nowym Jorku. W "Odkryciu walca" użyliśmy nagrań z posiedzeń komisji śledczej w sprawie Lwa Rywina. Przy naszym teatrze działa też grupa happeningowa Wesołe Miasteczko, której akcje obnażały absurdalne działania władz Gorzowa. A betanki rzeczywiście zainteresowały mnie jako temat tabu.

(...) Byłem też dwa razy w Kazimierzu, rozmawiałem z ludźmi z miasteczka. Doszedłem po tych wizytach do wniosku, że nie będzie to spektakl o buncie, a o sekciarstwie, o manipulacji słabszymi osobowościami przez silniejsze. Nie mam więc pojęcia, skąd arcybiskup Życiński wziął informacje, że nasz spektakl będzie mówił o zbuntowanych betankach."

Brak komentarzy: