Powtórzmy to jeszcze raz, głośno, wyraźnie, powoli:
Przyszły minister spraw wewnętrznych i administracji przez rok miał w Legnicy wspólne biuro poselskie z Beatą Sawicką i wielokrotnie się z nią spotykał. Również w Jeleniej Górze miał biuro w tym samym budynku, co Sawicka.
Dlaczego przyszły minister administracji nie chciał poradzić sobie z wynajęciem osobnego biura dla siebie? A może nie chciał? Może tak było wygodniej? Bywać w tym samym biurze, co Sawicka.
Czy bliskie kontakty z Beatą Sawicką nie kompromitują Schetyny? Czy to możliwe, aby Grzegorz Schetyna, wytrawny gracz polityczny, sprytny wykiwajło, akurat w sprawie Sawickiej był naiwny jak dziecko i kompletnie nie wiedział, z kim ma do czynienia?
Czy wierzycie, że gadatliwa Beata Sawicka, akurat przed Schetyną dochowywała ślubów milczenia jak zaklęta? Mając z nim wspólne biuro i spotykając się wielokrotnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz