środa, 12 marca 2008

Funkcjonariusz Anna Marszałek

Ubloid Dziennik kolejny raz pisze o zagłuszaniu telefonów komórkowych podczas akcji pielęgniarek w budynku rządowym latem ubiegłego roku.

Anna Marszałek, Dziennik 11 marca 2008, socjotechnika, ubekistan, Tusk, Platforma Obywatelska, Axel Springer, kłamstwa, lies of so-called journalists, bezpieczeństwo państwa, security of the state, strajk tzw. pielęgniarek, czerwiec lipiec 2007, Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze, Andrzej Lepper, Beata Sawicka, Kornatowski, Marzec, służby specjalne


Kolejna publikacja na ten temat oznacza potwierdzenie słów Jarosława Kaczyńskiego o ważnych sprawach z dziedziny bezpieczeństwa państwa, które się wtedy działy. Gdyby było inaczej, funkcjonariusz Marszałek nie pisałaby wiele miesięcy po fakcie. Co jest wielkiego w zagłuszaniu telefonów komórkowych osób okupujących budynek? Nic.

Dlatego kolejny atak na premiera Kaczyńskiego w tej sprawie potwierdza jego słowa. Reakcja ubekistanu wskazuje, że działy się sprawy ważne. Żadne tam pielęgniarki. Wcale nie o to chodziło. Zresztą nie wiemy, czy wszystkie były pielęgniarkami, albo czy były tylko pielęgniarkami.

Protest trwał ok. 27 dni, od połowy czerwca do połowy lipca. 6 lipca odbyła się manifestacja poparcia zorganizowana przez Forum Związków Zawodowych.

W nocy z 5 na 6 lipca Janusz Kaczmarek był u Ryszarda Krauze w hotelu Marriott. 6 lipca w Dzienniku ukazał się artykuł o tym, że Beata Sawicka ma kuzynkę w klasztorze zbuntowanych betanek. Nagle, ni stąd ni zowąd, Sawicka zaczęła odgrywać rolę kuzynki ciężko przestraszonej o los krewniaczki. A wcześniej ani mru-mru na ten temat. Nagle Sawicka zaczęła kursować między Kaczmarkiem, Tuskiem, arcybiskupem Życińskim, "rodzicami" kobiet z zakonu, funkcjonariuszami Dziennika i TVN.

6 lipca Lepper wycofał się w ostatniej chwili ze spotkania z agentami CBA.

Za dużo tych zbiegów okoliczności.

Annę Marszałek znamy np. z "załatwienia" Romualda Szeremietiewa, ministra obrony w rządzie Jerzego Buzka. Zdaje się, że do tej pory sprawa nie została zakończona. Szeremietiew nie może mówić, bo obowiązuje go klauzula tajności, a sąd trzyma sprawę w zamrażarce. Czasu na wyjaśnienie pomówień zawartych w artykule Anny Marszałek było przecież dość.

Dlaczego sąd tej sprawy nie doprowadza do końca?

A na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku Marszałek z Pawłem Reszką opublikowali artykuł będący desperacką próbą znalezienia wymówki dla Krauzego, dlaczego oligarcha mógł mieć interes w ostrzeganiu Leppera przed akcją CBA.

Brak komentarzy: