Celem reżimów w Kijowie i w Moskwie jest sprowokowanie emocjonalnej reakcji Zachodu, w szczególności Unii Europejskiej. Właściwa manipulacja może rozpocząć się po przekroczeniu pewnego progu emocjonalnego. Dynamika tej manipulacji jest łatwa do przewidzenia. Wprawdzie nie można określić jej szczegółowo, ale jej kierunek jest oczywisty.
Załoga garnizonu warszawskiego wykonuje oczywiście zadania, jakie zostały jej przydzielone. Moskwa, Kijów i Warszawa wspólnie działają przeciwko Zachodowi w tej grze.
Podobna sztuczka zadziałała bardzo dobrze w projekcie Solidarności. Związek zawodowy Solidarność był całkowicie sztucznym wytworem komunistycznych technologów politycznych. Zachód uwierzył, że był on rzeczywistym wyrazem woli narodu. Owszem, Polacy przeciwni komunizmowi chcieli się z niego wydostać, ale nie mieli najmniejszych szans na znalezienie się w pobliżu stanowisk przywódczych "opozycji demokratycznej".
Mechanizm tej manipulacji jest bardzo prosty. Jego główną wadą jest konieczność zaangażowania znacznej liczby statystów w celu wywarcia wrażenia, że mamy do czynienia nie ze spektaklem, ale z rzeczywistym wydarzeniem. Proszę jednak pamiętać, że junty postkomunistyczne Europy Wschodniej mają do dyspozycji armie milionów swoich członków. Co jest trudne do wykonania na Zachodzie, jest banalnie proste w Europie Wschodniej.
Marsz członków Solidarności po ulicach Warszawy we wrześniu 2013 był taką właśnie fałszywą demonstracją. Z całego kraju przywieziono autobusami do Warszawy około sto tysięcy uczestników. Były tysiące flag i wiele hałasu. Jednak uważny obserwator z łatwością mógł dostrzec oczywiste oznaki oszustwa.
Komedia w Kijowie jest oszustwem, niczym więcej.
środa, 29 stycznia 2014
Komedia w Kijowie
Etykiety: fałszowanie narracji, Solidarność, solidaryzm, technologia polityczna
piątek, 24 stycznia 2014
Funkcjonariusz Kliczko
Junta warszawska starannie unika podania informacji, że ojciec Witalija Kliczki był generałem lotnictwa w Związku Radzieckim i attache wojskowym w Bonn w stolicy Republiki Federalnej Niemiec. Funkcję attache w ambasadzie w Bonn ojciec Witalija pełnił tuż przed rozpadem bloku państw komunistycznych. Zatem wysoce prawdopodobne jest, że ojciec był także funkcjonariuszem sowieckiego wywiadu wojskowego.
Przyjrzyjmy się teraz, jak przedstawiono ojca braci Kliczków w trzech różnych miejscach.
Na stronie wikipedii dotyczącej Władimira Kliczki,
His father, Vladimir Rodionovich Klitschko (1947–2011), was a Soviet Air Force major general (soviet two stars general) and a military attaché of Ukraine in Germany.
Na stronie wikipedii dotyczącej Witalija Kliczki,
Klitschko's father, Vladimir Rodionovich Klitschko (1947–2011), was a Soviet Air Force major general and a Soviet military attaché in East Germany.
W brytyjskiej gazecie The Independent w artykule z 19 marca 2010 o Władimirze,
His father was a Soviet air force general whose last job before the Eastern Bloc crumbled was as military attaché in Bonn.
Pojawienie się ojca braci K. w takim miejscu i w takim czasie oznacza, że należał do najbardziej zaufanych spośród zaufanych w wojsku i w wywiadzie ZSRR.
Cała ta heca na Ukrainie to tylko bolszewicki teatrzyk. Oszustwo widać jak na dłoni.
Etykiety: fałszowanie narracji, junta, kontrwywiad wojskowy, wywiad wojskowy