Towarzysz Angela Merkel podobno upadła podczas przechadzki na nartach biegowych w czasie świąt Bożego Narodzenia. Według oficjalnego komunikatu rzecznika rządu niemieckiego z 6 stycznia 2014 pani kanclerz miała pękniętą kość w obrębie miednicy. Komunikat głosił, że z poważnych skutków upadku zdano sobie sprawę dopiero po kilku dniach.
Uszkodzenia miednicy są na ogół bolesne i bardzo przykre. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby towarzysz Merkel nie zauważyła poważnych konsekwencji upadku. Trudno więc traktować poważnie komunikat rzecznika rządu Niemiec.
Równie nieprawdopodobnie brzmi historyjka Justyny Kowalczyk, że biegła po złoty medal na olimpiadzie w Soczi z pękniętą kością stopy. Dowodem kontuzji miało być pokazywane natrętnie w telewizji zdjęcie rentgenowskie stopy. Zdjęcie jednak niczego nie dowodzi. Nie wiadomo, czyja stopa jest na nim pokazana i kiedy zdjęcie zostało wykonane.
Jeśli już mowa o nieprawdziwych historyjkach, to warto wspomnieć o paru innych.
Opublikowano książkę, której autorem miał być zmarły parę lat temu arcybiskup Życiński. Podobno odnaleziono tekst książki na dysku komputera, którym posługiwał się arcybiskup. Ta podróbka jest jedną z łatwiejszych.
W ostatni weekend Gazeta Wyborcza opublikowała niespodziewanie odnaleziony wywiad z Kuroniem sprzed parudziesięciu lat. Czyli człowiek umarł, ale jego poglądy nadal ulegają ewolucji i publikuje zza grobu.
Gdyby komputery pojawiły się jeszcze za życia Lenina i Stalina, to po ich śmierci zapewne co jakiś czas ogłaszano by o odnalezieniu na ich komputerach osobistych nieznanych wcześniej tekstów.
piątek, 14 marca 2014
Im dłużej nie żył, tym bardziej zmieniał poglądy
Etykiety: fałsz, fałszowanie narracji, junta, komunizm, symulacja