To, co popularnie nazywane jest aparatem państwowym w Polsce, to w rzeczywistości kadry obozu koncentracyjnego Polska. Fanatycznie posłuszne i oddane swojej organizacji przestępczej.
Ludobójstwo dokonywane jest w Polsce nadal. Metody mordu społecznego są tożsame z metodami dyktatury komunistycznej. Oto fragment relacji mojej żony, nauczycielki fortepianu w państwowej szkole muzycznej I i II stopnia z 22 maja 2013. Szkoła podlega Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odpowiednie informacje na temat mordu społecznego dokonywanego na mojej żonie otrzymali: minister kultury, premier, prezydent, marszałek Sejmu, posłowie na Sejm i wiele innych osób publicznych. Nikt z nich nie zareagował. Wiedzą od dawna o tym także prokuratorzy, prawnicy, lekarze, nauczyciele, przedstawiciele związków zawodowych. Milczą, bo są funkcjonariuszami wyjątkowej organizacji przestępczej.
Tekst, który powstał w maju 2013 roku publikuję za zgodą autorki.
Trudno sobie wyobrazić męczarnie przeżywane przez człowieka przeznaczonego do likwidacji. Nie mogłam jeść, nie mogłam spać, miałam kłopoty z oddychaniem, bolał mnie brzuch. Całe ciało było obolałe. Ataki kaszlu uniemożliwiały normalne porozumiewanie się z otoczeniem. Brałam ogromne ilości leków uspokajających i psychotropowych. Dni, tygodnie, miesiące mijały w poczuciu całkowitej izolacji i osamotnienia. Znikąd pomocy. Tu w środku Europy mordowano na oczach tłumu duszę człowieka. Mordowano człowieka, bo mord duszy jest mordem człowieka. To jest zbrodnia, choć z niezrozumiałych względów ludzkość nie chce tego dostrzec. Jeśli zła nie nazwano po imieniu, to można udawać, że go nie ma? Cóż za zadziwiająca nierówność w traktowaniu duszy i ciała.Przemoc Zorganizowana, 22 maja 2013
Tortury psychiczne zadawano mi metodycznie, dzień po dniu, w sposób przemyślany i zaplanowany. Nakazywano, abym składała publiczne podziękowania oprawcom. Nakłaniano do działań niezgodnych z prawem. Wielokrotnie zmuszano do wyjaśniania spraw, które wyjaśniłam już wcześniej. Dręczono zarzutami, że nie zrobiłam czegoś, mimo że de facto nie pozwolono mi tego zrobić. Oczerniano, pomawiano o kradzież, poniżano w oczach pracowników szkoły, uczniów, ich rodziców i całego środowiska artystycznego. Prześladowania trwały także poza pracą. Nękano mnie i zastraszano telefonami, mailami, listami i wiadomościami SMS. Próbowano odrzeć mnie z honoru, godności i człowieczeństwa. Działania te przypominały gwałt zbiorowy z tą różnicą, że był to gwałt nie na ciele, lecz na mojej duszy. Ślady w psychice pozostały na zawsze. Tego po prostu nie da się zapomnieć.