Kariera dzisiejszego premiera Węgier, Viktora Orbana, zaczęła się bardzo wcześnie, bo już w wieku 14-15 lat, kiedy został sekretarzem młodzieżowej organizacji komunistycznej KISZ w szkole. Podobno członkostwo w KISZ było warunkiem koniecznym podczas ubiegania się o przyjęcie na studia. Jest jednak różnica między byciem członkiem organizacji a byciem jej sekretarzem. Sekretarz to w języku komunistycznym przewodniczący. Należałoby także sprawdzić, czy członkostwo w młodzieżowej organizacji komunistycznej było absolutnie konieczne, by dostać się na studia, czy może dawało dodatkowe punkty przy ubieganiu się o przyjęcie na studia, tak jak w Polsce.
Powierzenie Orbanowi funkcji przewodniczącego szkolnej organizacji komunistycznej świadczy o tym, że władze komunistyczne miały całkowite zaufanie do niego i rodziny, z której się wywodził.
Orban miał jakoby zniechęcić się do komunizmu podczas dwuletniej służby wojskowej odbytej przed rozpoczęciem studiów. Brzmi to mało wiarygodnie. Jest to raczej typowa historyjka-wymówka.
Pracę magisterską na uniwersyteckim wydziale prawa napisał na temat polskiego ruchu związkowego Solidarność i ukończył studia w 1987. Pamiętajmy jednak, że pisanie prac na tematy uznawane za wrażliwe dla komunizmu było zwykle zarezerwowane dla ludzi, którym komuniści ufali. Zatem historyjka Orbana wygląda na zmyśloną, a on sam najprawdopodobniej był przygotowywany przez komunistów do podjęcia nowej roli w niedługim czasie, co zresztą się stało.
Na przykładzie życiorysu Orbana widać, że scenariusz przekształcenia komunizmu tak, by władza i kontrola stosunków społecznych pozostały w tych samych rękach, przygotowywany był jednocześnie w różnych krajach komunistycznych.
W 1989 spędził cztery miesiące w Oksfordzie, gdzie opiekował się nim Zbigniew Pełczyński, człowiek mający doskonałe kontakty z polskimi komunistami. Nawiasem mówiąc, podopiecznym tego samego Pełczyńskiego był R. Sikorski, który także został przez komunistów przygotowany do podjęcia roli "prawicowego" polityka.
Wczesna kariera Orbana obfituje w różne "sprzyjające" okoliczności. Zbyt sprzyjające, aby dać wiarę oficjalnie rozgłaszanym bajkom.
poniedziałek, 8 lutego 2016
Towarzysz Orban
Etykiety: komunizm