Moja wiadomość wysłana 23 lutego 2014 do kancelarii premiera, prezydenta i ministra spraw zagranicznych.
Temat: Narracja i brak informacji; przechwytywanie (kradzież) oryginalnych elementów narracji indywidualnej
Szanowni Państwo,
Od wtorku 18 lutego [2014] przez kilka kolejnych dni, propagandowe kanały telewizyjne, zwane mylnie kanałami telewizji informacyjnej, poświęcają swój czas antenowy w przeważającej (a nawet w przerażającej) większości Ukrainie.
Jako obywatel polski, po cichu sklasyfikowany jako nie-obywatel, nie mogę się nadziwić, że narzuca się nam materiał medialny z Ukrainy w ilościach przekraczających zdrowy rozsądek. Oczywiście należy informować o tym, co dzieje się w różnych miejscach. Jednak nie powinno się to odbywać kosztem logiki. Czas poświęcony ostatnio Ukrainie miał bardzo niewiele wspólnego z przekazywaniem informacji. Był to czas poświęcony przede wszystkim narzucaniu narracji, czyli propagandzie.
Domyślam się, że na Ukrainie odbywa się jakieś wielkie misterium, którego istoty nikt w mediach nie chce przekazać. Nikt nie stawia pytań, które powinny być postawione, a cóż dopiero odpowiadać na nie.
Premier i wiele innych osób pokazywanych w tv w kontekście spraw ukraińskich mówił, że wprawdzie w danej chwili sytuacja jest taka, jaka jest, ale już wkrótce i to nie wiadomo kiedy, może całkowicie się zmienić i być zupełnie inna.
Aha. No, tak. Wszystko się może zdarzyć.
Pan Premier występuje tu zatem w roli Kierownika Narracji (dokładniej jednego z kierowników narracji, bo to przecież przedstawienie rozpisane na wiele głosów), choć Konstytucja RP na temat takiej roli milczy.
Może byłoby prościej nadać tym telewizyjnym kanałom propagandowym nazwę Biura Kontroli, Kierowania i Rozpowszechniania Narracji. Po co udawać, że kanały te mają coś wspólnego z informacją, jeśli to nieprawda?
Premier mógłby mieć tytuł Kierownika Narracji.Minister Spraw Zagranicznych byłby Kierownikiem Narracji Zagranicznej, itd.
Bo jeśli nie rzeczywistość i informacja są ważne, to znaczy że chodzi o sterowanie umysłami poprzez narrację, czyli wmówienie ludziom, co mają myśleć. I im mniej informacji się im poda, tym łatwiej nimi manipulować.Wielokrotnie mieliśmy okazję przekonać się, że nie o prawdę i rzeczywistość chodzi, a o narrację. "Narzucaj narrację i rządź", czy jakoś tak. W skrócie "kłam i rządź".W gruncie rzeczy nie tak daleko upadło jabłko dzisiejszej narracji od jabłoni propagandy komunistycznej. Bo jeśli media nie służą do informowania, a do propagandy...
Widzę też, że rząd (i nie tylko rząd) stara się przechwycić nowe, oryginalne elementy narracji pojawiające się u osób niezależnych, starających się opisać rzeczywistość, takich jak np. ja i moja żona. Jest to specyficzna forma kradzieży własności intelektualnej. Dobrze Państwo wiecie, co mam na myśli.
Pamiętajmy, że odbywa się to w Polsce, czyli w kraju, w którym jednym z podstawowych narzędzi znęcania się nad człowiekiem jest odmowa dostępu do dokumentów i nieprzekazywanie mu informacji. Informowaliśmy o tym z żoną w komunikacie 8/2014, Disinform and Punish (Dezinformuj i Karz)z 1 lutego 2014.
Przypomnę też, że moja żona, moja córka i ja zostaliśmy zaatakowani w sposób okrutny, bezwzględny, z pogwałceniem najbardziej elementarnych praw. Zostaliście o tym bardzo dokładnie poinformowani. Przestańcie zatem kłamać na temat polityki prorodzinnej. Niedobrze mi się robi, kto słyszę to z telewizora.
Z poważaniem,