Dziennik, 5 września 2011
Pada nazwisko Tymochowicza, człowieka współpracującego z Lepperem. Dalej w artykule czytamy:
W oświadczeniu Cugier-Kotka uznała ponadto, że w wywiadzie podała nieprawdziwą informację, że Kurski "wyreżyserował jej wypowiedzi medialne na temat pobicia jej w związku z udziałem w kampanii medialnej" Prawa i Sprawiedliwości. (...) Strony w poniedziałek wzajemnie zrzekły się też wszelkich dotychczasowych roszczeń wynikających z ochrony dóbr osobistych.Uruchomić udawany proces sądowy? Żaden problem. Ten proces to tylko zacieranie śladów po prymitywnej mistyfikacji. Role odegrane. Ugoda. Co za bzdura od samego początku. A Jarosław Kaczyński dał się nabrać na pobicie, którego nie było.
Od początku pisałem, że żadnego pobicia nie było. Fragment wpisu z 9 czerwca 2009:
Ubloidy preparują coraz to nowe sztucznie pompowane "afery". Najnowsza to rzekome pobicie osoby, która wystąpiła w spocie PiS.A 28 maja 2010 we wpisie zatytułowanym Funkcjonariusz Kurski napisałem:
Rację ma ta pani, mówiąc, że nie było żadnego pobicia i że za tym fałszem stoi Kurski. Kurski też ma rację, mówiąc że to jedna z wielu prowokacji, których celem jest zburzenie spokoju i atak na Jarosława Kaczyńskiego.Ludzie ciągle dają się nabierać na te same prymitywne sztuczki. Od jakiegoś czasu taką sztuczką jest rzekome polityczne zaangażowanie kibiców sportowych, którzy gdzieś tam na trasach Tuska spotykają go i spierają się z nim. To oczywiście kompletna bzdura, mająca tylko podkreślić zaangażowanie Tuska w sport. Bzdura, bo mechanizm jest tu taki sam, jak w przypadku Cugier-Kotki. Odegrane scenki, udawany spór, podstawieni "kibice". Ot, taki zaaranżowany happening. A ludzie przed telewizorem we wszystko uwierzą.
Nie mówią jednak rzeczy najważniejszej. Że nadal działają w porozumieniu. Kłótnia jest pozorna i służy jedynie uruchomieniu tematu. Całość to teatrzyk, w którym oboje są kiepskimi aktorami. Rolą dywersanta Kurskiego, tak pracowicie lansowanego w Wyborczej i TVN, jest właśnie uruchamianie takich ataków na PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
A człowiek z papryką? To samo. Zaaranżowany happening, w którym Tusk rzekomo został zaskoczony przez hodowcę papryki, co podobno telewizja pokazała na żywo. Hodowca podstawiony, role odegrane. A potem człowiek z papryką pojawia się na konwencji PiS w Krakowie 18 września. Przemawia, Jarosław Kaczyński bije brawo, nieświadomie biorąc udział w mistyfikacji.
Dopisane 17 lipca 2015
P.S. Myliłem się, pisząc powyższy tekst 1 października 2011. Kaczyński wiedział, że bierze udział w mistyfikacji. Więcej, cała polska polityka jest mistyfikacją.